 |
to miało sens tylko przez chwilę. istnieliśmy, walczyliśmy o siebie, kochaliśmy się, ale nasze uczucie nie było tak silne, aby mogło przetrwać. przeraziła nas odległość, która nas dzieliła. strach przed tym co nieznane był od nas znacznie silniejszy. niepewność względem ruchów, które wykonywaliśmy, coraz częstszy brak zaufania, krótkotrwałe zdrady, kłamstwa... jak to miało przetrwać? jak my mieliśmy przetrwać? co z tego, że naszymi charakterami pasowaliśmy do siebie skoro i tak nasze ciała i dusze zbyt wiele dzieliło? krótko się znaliśmy, a dość szybko pokochaliśmy. oboje popełniliśmy jakiś błąd...znaczący błąd dla naszego życia. nie zwróciliśmy uwagi na to, że związek nasz był budowany na podstawie zapomnienia i ucieczki od przeszłości. każde z nas szukało wzajemnie pocieszenia...a fakt, że dobrze się rozumieliśmy ułatwił nam tylko to zadanie.
|
|
 |
czuję to. czuję ten strach o przyszłość, o ciebie o nasz związek. codziennie walczę o nas, aby żyło nam się lepiej. uciekam od złych rzeczy i ludzi. przestaję myśleć o dawnych uzależnieniach, a jeżeli nachodzi mnie ta chwila strachu zaczynam z nią walczyć. wiem, że mam w sobie siłę, która jest głęboko ukryta w moim ciele. muszę coś ze sobą zrobić, aby ciebie nie stracić, lecz perspektywa twojego nagłego odejścia przysłania mi to do czego jestem zdolna. zaczynam tonąć we własnych, planach i marzeniach. większość rzeczy wciąż mnie przerasta. ty o tym wiesz. widzisz to, lecz nie pozwalasz mi zginąć. pomimo, że ciągniesz się za mną i tracisz ostatnie cząstki sił, to dajesz mi jednocześnie do zrozumienia, że nie można w życiu tak łatwo się poddać. przynajmniej nie teraz, gdy coś się sypie, a coś innego zaczyna układać.
|
|
 |
Jak długo mam udawać, że za Tobą nie tęsknie? Jak długo mam chodzić z głową w chmurach, a moją twarz mają twarz ma zdobić mocny makijaż, którym zakryję przepłakane i nieprzespane noce z tęsknoty za Tobą? Jak długo mam oszukiwać siebie samą, wmawiać sobie , że nic nie czuję, że nie brakuje mi Ciebie? Jak długo mam męczyć się z koszmarami, które przychodząc co noc do mnie przypominają mi każdą cząstkę Ciebie? Jak długo mam zasypiać z myślą nad tym , czy jesteś szczęśliwy?
|
|
 |
Zniszczyłam każdą rzecz, która sprawiała, że jest jaśniej, zgasiłam wszystkie światła nie chcąc widzieć niczego, co mogłoby mi przypominać o mojej stracie. Załamałam się./nieracjonalnie
|
|
 |
W momencie, gdy zdecydowałam się na odejście usłyszałam Jego głos. / nieracjonalnie
|
|
 |
Mam złe myśli, atakują mnie każdej nocy, próbują coś zmienić, zamieszać, zawrócić, próbują odebrać mi moją miłość. / nieracjonalnie
|
|
 |
Najczęściej potrzebni są nam Ci, którzy są daleko, za daleko. / nieracjonalnie
|
|
 |
Boję się samotności. Po prostu. / nieracjonalnie
|
|
 |
Zawsze wzbudzał we mnie całkiem nowe uczucia. / nieracjonalnie
|
|
 |
Kto tak naprawdę czyta to co piszę?
|
|
 |
Widziałem krople łez na jej ustach. Na ustach tej, którą kocham. Była delikatna jak zawsze i zarazem tak chłodna, jak ktoś całkiem daleki. W jej oczach pustka, przerażająca pustka choć źrenice pozornie próbowały się uśmiechać. Czułem jej zimny oddech na swoim karku, czułem ten ból, czułem jak na ramieniu koszulka przesiąka jej łzami, nie zrobiłem nic. Opuszkami palców na wargach uciszałem jej krzyk. Tłumiła w sobie wiele, coraz więcej. Tłumiła marzenia i chęć ich spełnienia. Nóż przy krtani, ucisk w płucach, brak oddechu, dławiła się krwią, lecz nie powiedziała nic. Chciała tak. Chciała umrzeć ze świadomością życia. Chciała. / Endoftime.
|
|
 |
Czuję, że muszę zapomnieć. Nie wiem, jak to zrobić, nie wiem, jak mam uciec od tego wszystkiego, aczkolwiek wiem, że jeżeli tego nie zrobię zacznę się dusić w tym materialnym, brudnym świecie, gdzie szczerość i kłamstwa są codziennością, gdy tylko człowiek chce kogoś zniszczyć. Nie potrafię już tak żyć wśród ludzi, którzy są wręcz chorzy toksycznie dla mnie. Duszę się przez to wszystko. Nie widzę już normalnego rozwiązania, aby wyjść cało i bezpiecznie z tego wszystkiego. Lecz też nie mam dokąd uciec, bo wiem, że każde miejsce byłoby dobre, lepsze od tego, ale nie dałoby mi czegoś co mam tutaj... Zniknęłaby ta cholerna pewność siebie, która ostatnimi cząsteczkami trzyma mnie przy życiu. Uciekając, znikając od nich dałabym jedynie pewną satysfakcję dla ludzi, że się poddałam, że oddałam wszystko co miałam po to, aby oni mogli być szczęśliwi moim kosztem.
|
|
|
|