|
Biegniesz na oślep przed siebie, gubisz myśli i łzy, zdobywasz nowe doświadczenie,
przechodzisz przez nowe rozczarowania, a wszystko przez to, że zachciało ci się miłości.
|
|
|
Kiedyś może zrozumiesz jak trudno jest walczyć ponownie o to co straciło się z głupoty.
|
|
|
Cześć,mój mały odosobniony świecie, cześć moje małe trochę kaleczące mnie szczęście. To już pięćset osiemdziesiąty pierwszy dzień, jak Cię nie widzę. Tyle czasu już tęsknię za Tobą. Twój wciąż dobrze mi znany obraz, dalej kłębi mi się w sercu. Właściwie od pierwszego dnia, w nim gości. Co u Ciebie ? Pamiętasz mnie jeszcze ? Bo ja pamiętam Cię doskonale. Twój uśmiech, Twoje oczy, i te drobne iskierki w nich, kiedy się uśmiechałeś. Często myślę nad tym, czy się zmieniłeś. Czy Twoja dłoń,ściska dziś inną ? Czy Twoje serce, uderza dziś dla innego ? Tyle mam pytań do Ciebie, a nawet nie wiem gdzie teraz jesteś. A twój zapach ? Czy wciąż tak samo, by mnie uspokajał ? To list nr 581. To list,który niczym nie różni się od pozostałych. Gdy skończę, zakleję kopertę i jak zwykle, delikatnie wsunę go do pudełka.
|
|
|
Momentami sama zastanawiam się dlaczego tak jest, stawiając przed sobą tysiące pytań, na które jeszcze nigdy nie zdołałam sobie odpowiedzieć. Zaprzątam myśli, dodając do nich następne tak sprzeczne jak zawsze ot tak mając nadzieję, że to coś da. Mogę w ciszy godzinami siedzieć na łóżku próbując zrozumieć sens tego jak jest. Mogę łamać granice możliwości zarazem stawiając kolejne jeszcze mocniejsze bariery rzeczywistości. Mogę wiele, ale właśnie tego czego pragnę najbardziej, po prostu nie potrafię. Nie potrafię znaleźć tego sensu. Nie potrafię zrozumieć najmniejszych ze szczegółów, paru cech ludzkich i niezliczonej ilości uczuć. Nie potrafię zrozumieć życia, a może zwyczajnie już nie chcę go rozumieć. / Endoftime.
|
|
|
'Przez okno patrzę w gwiazdy, nad miastem wisi wszechświat,
podobno gdzieś tam jest lepsze miejsce niż Ziemia.
Jeśli to prawda, wzrasta prawdopodobieństwo, że dzieli nas czas, nie odległość..
Choć dzisiaj nic na pewno, otwieram okno, oczy zamyka senność.
Smutek z dymem wylewam z płuca na zewnątrz.'
|
|
|
Bywa tak, że kochamy zbyt mocno, że to co czujemy, zamiast uskrzydlać, zwyczajnie nas uśmierca. Pusta otchłań. Tkwimy w czymś, nie będąc do końca pewnym niczego. Poranki stają się szare i monotonne, a noce tak bolesne, jak nigdy wcześniej. Marne szczegóły, szczęście zbite na milion kawałków, pozorne marzenia przestają napędzać bieg, nagle jakby upadasz. Spadasz wciąż w dół, nie potrafisz już inaczej, nie potrafisz zrobić już nic, bo bez choćby jednego sensu dla serca, granice końca stają się coraz bliższe. / Endoftime.
|
|
|
Resztki dymu ulotniły się przez uchylone okno. Było już za późno. Zbyt długie rozmyślanie, zbyt mało czynów. Odejście czasem jest jedynym rozsądnym wyjściem. A to co rozsądne, tak często boli. i jak kiedyś każdy dzień był nową historią, tak dziś jest cieniem, minutami ciasno upchanymi w dobę. Może to wszystko było nic nie warte, może oddałeś mi za dużo, może ja za wiele brałam. Ale tak właśnie miało być. Jak obracany w palcach, dopalający się papieros, skończyło się. Przeminęliśmy./fuckingreality
|
|
|
|
Muszę to poskładać. Ze łzami w oczach, ze śmiertelnym bólem i z chęcią zniknięcia muszę ułożyć swoje życie, muszę sprzątnąć ten syf, zacisnąć pięści i iść dalej, przecież muszę oddychać. / nieracjonalnie
|
|
|
spoglądam w lustro i żal mi samej siebie. zepsułam tak wiele spraw,dopuściłam do tego by moja twarz codziennie była zmęczona i wyczerpana poprzednim dniem. poddałam się i przestałam walczyć sama dla siebie. o zapomniane wczoraj i lepsze jutro.
|
|
|
Co powiedzieli by rodzice gdyby wiedzieli jakie dotąd życie prowadzę? Co powiedziałaby mama,która wciąż myśli,że nie wiem jak zwykła chwila w życiu człowieka może stać się bolesna. Czy uwierzyliby mi że pomimo tylu lat, jest mi ciężko,wieczorami, na co dzień, każdego dnia, gdy tylko nikt nie widzi?Wstaję i po cichu wychodzę z pokoju. Zerkam na zegarek,dochodzi północ,wszyscy śpią, idę na palcach do kuchni. Cholera. Znów mnie przyłapali, i zadają te same pytania. Nie, dlaczego miałoby się coś stać? wszystko dobrze,chciałam tylko się napić-odpowiadam i śmieję się, choć wcale nie chcę, a łzy cisną mi się do oczu,z każdym 'jest dobrze'
|
|
|
Żałość w Jego oczach na mój widok. Zdezorientowany wzrok,uciekający gdzieś w bok,byle tylko nie patrzeć mi wprost w oczy,gdy mówiłam o Nas. Nie rozmawialiśmy półtora roku. To normalne,że oboje nie wiemy jak zachować się w swoim towarzystwie. Siedział w milczeniu i słuchał tego co mam mu do powiedzenia. Co jakiś czas kiwał głową ze zrozumieniem,co miało oznaczać że się ze mną zgadza. Wciąż milczy,a jego cisza zaczyna mi przeszkadzać. Dlaczego nic nie mówi? Ponoć chciał się spotkać,by wyjaśnić wiele spraw,które zostawiliśmy bez wyjaśnienia półtora roku temu. Skończyłam, i nieruchoma czekam na Jego słowa. Wciąż przeraźliwie milczy,a ja czuję,że zaraz wybuchnę. -zmieniłaś się..On Cię zmienił..co z Tobą zrobił?szepnął,a ja poczułam,że przez ten cały czas Go potrzebowałam. Jak nigdy nikt,zawsze potrafił wyczuć że coś jest nie tak,nawet gdy przez tyle czasu nie potrafiłam go do siebie dopuścić.
|
|
|
|