 |
Ona tak cholernie była naiwna, łudziła się, że ją kocha. Myślała, że znaczy coś dla niego, że On pragnie jej tak jak ona jego. Starała się z całych sił, jednak to było dla niego za mało. Była mu obojętna, ale miała nadzieje, że to się zmieni. Ona Go kochała, a On ją tylko wykorzystał i zostawił z reputacją dziwki.
|
|
 |
nikt nie umiera bez utraty dziewictwa, życie pierdoli nas codziennie.
|
|
 |
- Ferb, co dzisiaj robimy ?. - Zrobimy rozmrażacz do jego serca.
|
|
 |
i żyli długo i szczęśliwie . ale nikt nie powiedział ze razem .
|
|
 |
moje życie wygląda jak jedno wielkie 'ja pierdole' .
|
|
 |
Chce w końcu zasnąć nie łkając do poduszki
Chce zasnąć, nie myśląc, nie odczuwając tej pustki
Chce zasnąć, ale nie ze stęsknionymi ramionami
Chce, ale nie z wyblakłymi, smutnymi oczami
Chce wymazać uczucie, wymazać nadzieje
Która wypala mnie od środka, a zarazem daje tak wiele
Chce odzyskać uśmiech, świecić radości promieniem
Przestać być wrakiem człowieka, człowiekiem cieniem
Nie ma rzeczy, która przywróciłaby mi szczęście
Ale to przecież, kiedyś musi skończyć sie wreszcie
Kompletnie pusty w środku, jak pierdolona wydmuszka
Nawet, gdy wygram w totolotku, i tak kładąc sie do łóżka
Wypełni mnie ta, nie opuszczająca mnie pustka
Prosze, Boże zrób cokolwiek, by sie zmieniło
Bym nie musiał udawać, że jest dobrze, by cokolwiek mnie cieszyło
By choć odrobina szczęścia mnie wypełniła
Bym padł w jej objęcia, by mnie pustka opuściła
Niech coś sie stanie, bo to męczy już zbyt mocno
Jedno z najgorszych uczuć, to właśnie samotność...
|
|
 |
Na prawde szczerze chciałbym być zwykłym kamieniem
By nie odczuwać nic, nie wiedzieć czym jest sumienie
Twardym jak skała, nie łamać serc, jak i nie łamać kości
Nie odczuwać złości, nienawiści, nie odczuwać miłości
Chciałbym leżeć gdzieś na polu, lub przy drodze nie myśląc o niczym
Słuchać porannego śpiewu ptaków, wieczoru, który milczy
Bez towarzystwa, prócz koników polnych
Nie odczuwać problemów, będąc nareszcie wolny
Ciekawe czy jeśli wszyscy byli by kamieniami
Zbieraliby sie w grupy, stając sie murami
Czy woleliby tak jak ja, leżeć samotnie na łące
Nocą podziwiać gwiazdy, o świcie witać słońce
Śmiać sie z ludzi, rzucających kamień w złości z całych sił
Wiedząc, że runąc na ziemie nie rozsype sie w pył
Wtedy owszem, mógłbym dziękować Bogu
Że nie znam uczuć, problemów, nie mam wrogów
Pewnie wiele osób chciałoby być kamieniem
Wszyscy ci, którzy wiedzą co to osamotnienie
Wśród wrzosów, muzyki, którą tworzą grajkowie leśni
Śpiewałbym bezdźwięcznie swoje pieśni...
|
|
 |
...W Tej Historii Nie Ma Szczęśliwego Zakończenia...
|
|
 |
cokolwiek pomiędzy ludźmi kończy sie, znaczy nigdy sie nie zaczęło, gdyby prawdziwie sie zaczęło nie skończyłoby sie, skończyło sie bo sie nie zaczęło, cokolwiek prawdziwie sie zaczyna nigdy sie nie kończy...
|
|
 |
nie, nie żartuje, bardzo tęsknie i czuje, że bez ciebie umieram, powietrza mi brak
|
|
 |
A Kiedy Się Roześmieje To Jak Za Pokute
A Kiedy Będę Śpiewał To Na Smutną Nute
A W Mojej Zwiędłej Twarzy Zamieszkała Bladość
Z Mojej Zdziczałej Duszy Wypleniono Radość..
|
|
 |
Moją bronią są słowa wypowiadane w imieniu milczących .
|
|
|
|