 |
- a gdybyś wiedział, że mnie tracisz, postarałbyś się, odbudować każdą naszą porażkę? zapytałam go zalewając się łzami. patrzył na mnie oczami pełnymi obojętności. wiedziałam, że źle zrobiłam. wiedziałam, że dla niego najważniejsza była kreska popita whiskey. wiedziałam, że dragi są ważniejsze niż miłość. przecież dla niego miłością była wódka. patrzył na mnie i z pogardą w głosie krzyknął. - nigdy, przenigdy, nie zadawaj mi tego typu pytań. ciesz się, że w ogóle z tobą jestem. zatkało mnie. patrzyłam w jego obojętne tęczówki. znów brał. znów nie był sobą. - wiesz... zaczęłam. teraz jest mi już wszystko jedno. już nigdy więcej nie będziesz mógł na mnie liczyć. już nigdy więcej nie wyciągnę cię z kłopotów. nigdy nie wstawię się za ciebie do twoich rodziców, wymyślając głupie ściemy, bo wiesz? mnie dla ciebie już nie ma, wycedziłam patrząc jak odchodzi. nie czułam bólu. to wszystko niszczyło mnie od środka, a ja? zostałam sama. sama na tym pierdolonym świecie. sama, bez niego. / notte.
|
|
 |
chciałabym mieć kogoś na kim mogę naprawdę polegać i wcale nie mam tu na myśli ciebie. co to, to nie. / notte.
|
|
 |
wyszłam na spacer. wieczór był dość zimny. szłam wąskimi alejkami, słuchając muzyki płynącej ze słuchawek. zamarznięte gałązki drzew świeciły blaskiem odbijającego się księżyca. dochodziła 23. siedziałam na ławce wpatrując się uparcie w jego zdjęcie widniejące na tapecie w telefonie. tak strasznie tęskniłam. byłam cała zmarznięta. wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę jego domu. dochodząc do drzwi wstąpiło we mnie zwątpienie. zadzwoniłam dzwonkiem. nie wiedziałam czy ktokolwiek otworzy. minęła chwila, gdy drzwi otworzyły się. zobaczyłam jego twarz, a do oczu napłynęły mi łzy. - tęsknię, wiesz? wyszeptałam, zachrypniętym głosem. - wejdź, bo jest cholernie zimno. co ty tu robisz o tej porze? dlaczego nie napisałaś, przecież bym przyszedł do ciebie. wyszeptał, przytulając mnie do siebie. - tak strasznie mi ciebie brakuje. powiedziałam patrząc mu w oczy. - bądź przy mnie zawsze, odpowiedział, całując mnie w czoło. - do końca i o jeden dzień dłużej, odpowiedziałam cicho. / notte.
|
|
 |
mnie nie trzeba zabierać na romantyczne kolacje, mi wystarczy zwykły popcorn zrobiony w mikrofalówce, ewentualnie zupa z puszki i dobry film. mnie nie trzeba przytulać za każdym razem, gdy mówię, że mi zimno, wystarczy dać bluzę i zabrać w ciepłe miejsce. mnie nie trzeba nosić na rękach, bo nie po to Bóg dał mi nogi. mnie nie trzeba pocieszać, bo nie chcę robić z siebie jakiejkolwiek ofiary. nie musisz co chwilę mówić, że mnie kochasz. wystarczy powiedzieć to wtedy, gdy jesteś tego na sto procent pewien. mnie nie trzeba uświadamiać, że dam sobie radę, tylko walnąć w ramię i powiedzieć ' jesteś silna '. jestem dość skomplikowaną osobą, ale gdy się postarasz, da się to wszystko znieść. to jak? spróbujesz? / notte.
|
|
 |
kiedyś, gdy ułożę sobie życie i założę rodzinę, będę z całych sił o nią dbała. nie pozwolę, by były w niej jakiekolwiek komplikacje. nie pozwolę, by moja córka cierpiała i przechodziła przez to wszystko, tak jak ja teraz. zapewnię jej przepiękne dzieciństwo i od samego początku, zacznę uświadamiać ją jak życie potrafi kopać po tyłku. nauczę ją, że nie warto walczyć o przyjaźń, bo prawdziwy przyjaciel nie odejdzie nigdy. pokażę jej, że prawdziwą miłość należy szukać sercem i odrobiną rozumu, że w miłości trzeba być stanowczym, że nie można od tak po prostu owijać sobie kogoś wokół palca. nauczę ją, że czasem trzeba cierpieć, ale warto wstać i iść dalej. nie pozwolę popełnić jej błędów, które popełniłam ja i których tak cholernie żałuję. / notte.
|
|
 |
chciałabym oglądać z Tobą mecze. przecież wiesz, że robię to z przyjemności, a nie z przymusu. przecież wiesz, że lubię piłkę nożną i boks. chciałabym grać z Tobą w FIFĘ, przy okazji śmiejąc się do łez z tego, że dajesz mi wygrywać. chciałabym patrzeć ci prosto w oczy i wyznawać miłość przy zachodzie słońca. chciałabym, żebyś powiedział, że znaczę dla Ciebie więcej niż wszystko, że to mnie szukałeś, że to ja jestem tylko twoja, że ja to Twój ideał. tak cholernie bym chciała. / notte.
|
|
 |
i wiesz co? tak często słyszę, że jestem ideałem kobiety. tylko co z tego, skoro ty i tak mnie nie zauważasz? dlaczego dla ciebie ideałem jest ta tleniona , przyjebana laska z toną tapetu na mordzie? pytam. dlaczego? / notte.
|
|
 |
chciałabym spotkać w życiu prawdziwą miłość. miłość mojego życia. chciałabym, żeby On ten jedyny, wspierał mnie i pomagał, gdy upadam. chciałabym, żeby dawał mi powody do życia, żeby przytulał i całował w czoło w najmniej oczekiwanym momencie. chciałabym, żeby swoją osobą umilał mi każdy dzień. chciałabym, żeby tęsknił i wyznawał miłość, tą prawdziwą i szczerą. chciałabym tylko z nim pokonywać trudności. chciałabym, żeby był wierny, szczery i tylko mój. chciałabym, żeby miał nutkę arogancji. chciałabym, żeby mi imponował, ubarwiał ponury dzień i rozśmieszał, gdy siedzę naburmuszona. chciałabym, żeby nosił mnie na rękach, całował w deszczu i łaskotał, choć tak bardzo tego nie lubię. chciałabym móc na niego liczyć. chciałabym, żeby zawsze mnie wysłuchał i potrafił jak najlepiej doradzić. chciałabym mieć go na wyłączność. tylko dla siebie, tak na zawsze. chciałabym być dla niego wszystkim. chciałabym mieć w nim oparcie. no właśnie... chciałabym. / notte.
|
|
 |
wiesz kiedy jest prawdziwa przyjaźń? prawdziwa przyjaźń jest wtedy, gdy kumpel wpada, krzycząc, żebym szykowała się na imprezę, bo przed domem czeka dwadzieścia osób, a ja wyplątuję się za wszelką cenę, żeby nie iść. wtedy on, wychodzi z domu i krzyczy, że jedna impreza, beze mnie i bez niego nikogo nie zbawi, a sam, wchodząc do domu, rzuca ' to jaki film oglądamy ' i zostaje ze mną. mimo mojego doła i braku chęci do czegokolwiek. on doskonale wie, że w jego obowiązku jest zrobienie popcornu w mikrofali i nalanie coli do szklanek. to on ma włączyć romantyczny film i siedzieć ze mną zalaną łzami. ot tak po prostu. / notte.
|
|
|
|