 |
Dopada mnie dziwne i jednocześnie cudowne obrzydzenie na myśl o związkach i miłości.
|
|
 |
Gdy się żegnał niebo było różowe.
|
|
 |
Gdy powiedziałeś że kochasz przeszły mnie ciarki, lecz dalej nie wiem co czujesz. Jedno robisz a drugie mówisz.
|
|
 |
Wszystko co cenne mi odebrano.
|
|
 |
Udajesz, że jesteś taka silna, a tak naprawdę nie umiesz sobie z niczym poradzić i wszystko doprowadza cię do płaczu. Oszukujesz samą siebie.
|
|
 |
Jesli naprawde kogos kochasz, pozwolisz, by zlamał Ci serce.
|
|
 |
Nie wiem co mnie bardziej przeraża. Zobaczyć Cię ponownie, czy nie zobaczyć Cię już nigdy.
|
|
 |
Nie mieli żadnych zasad. Łamali każde prawa, żyli ponad normę jak chcieli wszyscy szczęśliwi. To było zupełnie coś nowego. Dlatego tak zapragnełam być jak oni. Zawsze w moim sercu. dziękuję.
|
|
 |
Jeden chłopak który połączył tyle osób był niczym ojciec który rozdawał uśmiech.
|
|
 |
Ten dach wystarczył pierwszy krok by poczuć się bez trosko i bezpiecznie. Wszyscy w blasku słońca mówili o własnych marzeniach. Mali gówniarze którzy byli już dorośli tu z powrotem stawali się dziećmi.
|
|
 |
Ta brama która zawsze będzie nieść wspomnienia. Podpisy na ścianach i marzenia. Siedzieliśmy tam wszyscy i tyle osób się poznało mimo tego czułam się jak w domu. Każdy się śmiał nie widziałam by ktoś płakał.
|
|
 |
Jesteś osobą której nie rozumiem. Pochodzisz z patologicznej i biednej ale kochającej się dużej rodziny. Pomagasz biednej matce kojącej smutek w alkoholu. Boisz się widzę to w twoich oczach. W przeszłości zrobiłeś wiele zlego ale dziś wydoroślałeś i zrozumiałeś. Każdego dnia mogą przyjść konsekwencje złych decyzji z przeszłości. Chcesz by każdy cię podziwiał, udajesz kozaczka. Więc dlaczego widzę w tobie bezbronnego chłopca. Osoba z zasadami, mały chłopiec który musiał za szybko dorosnąć.
|
|
|
|