 |
|
karmię wstyd, skoro świt,
marszczy brwi zanim wyznam ci,
proszę otrzyj łzy
|
|
 |
|
życie rodzi się w bólach, ty...
daj mi żyć gdy akurat nie mam sił by
żyć, taka natura
|
|
 |
|
w agonii
choć traci siłę w monotonii, roni łzy,
dziś diabeł wręczył Ci w jedną stronę bilet myśli
|
|
 |
|
wczoraj czułeś smak ust i puls, dziś nie czujesz nic już
|
|
 |
|
Fałszywi przyjaciele są i byli i zawsze będą żyli lecz nigdy w zgodzie ze mną
|
|
 |
|
na ustach smak cierpkich słów z przeszłości
|
|
 |
|
schylić głowę nisko, gdy wypada, czuć łzy na policzkach
|
|
 |
|
nawet, gdy zostanę sam będę wierzył, że warto
|
|
 |
|
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość,
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
|
|
 |
|
ściągam z Twoich ust bucha, i do Twoich ust go oddam
|
|
 |
|
tak trudne do przekazania są znaczenia słów, ujme ję, w spojrzenia, emocje, do utraty tchu
|
|
 |
|
wiem, że jeżeli nadarzy się kolejna okazja to znowu wpierdolę się w to bagno. chociaż już raz przez to przeszłam to jest pewne, że znów w to wejdę.
|
|
|
|