 |
|
a najbardziej nie lubię weekendów, a zwłaszcza sobotnich nocy. zbyt dużo bólu przynoszą, zbyt dużo wspomnień
|
|
 |
|
Nie chcę słów. Chcę obecności
|
|
 |
|
zakrywam oczy pod grubą warstwą czarnej grzywki. nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, co się teraz u mnie w życiu dzieje. moje oczy-czarne jak węgiel- można z nich odczytać wszystko. są jak otwarta księga. nie chcę, żeby ktoś widział, że jest mi cholernie źle, że nie umiem już tak dalej żyć. że straciłam nadzieję, że potrzebuję przyjaciela, który powie mi żebym się ogarnęła, lub spierdalała, bo nie chce patrzeć na to jak niszczę sobie życie. nie chcę żeby ktokolwiek wiedział, jak cholernie potrzebuję kolejnej szansy..
|
|
 |
|
stoi Leszek i ziomów ma przy boku przede mną, czarny blat przeorany zebrą z gładkich toreb…w nosach słomki z baniek przeznaczonych na pęknąć przy wtórze szkła koloru mydlanych oper
|
|
 |
|
Za często wyobrażam sobie jakby to było gdyby nadal tu był, za często chowam się przed rzeczywistością.
|
|
 |
|
strach oplata łzami twarz, na wieki zamilcz. to nie sztuka poznać ludzi, a poznać się na nich, tak
|
|
 |
|
podają rękę, wspierają dobrym słowem nawet, a skrycie non stop śmieją się z Twoich porażek
|
|
 |
|
chcieliby aureole nad głowami, pokazać jacy są szczerzy, nożyce się odezwą jeśli tylko w stół uderzysz
|
|
 |
|
wiesz bez wątpienia, że dopiero gdy coś stracisz zaczynasz to doceniać
|
|
 |
|
niepotrzebna nam jest mowa, wystarczą gesty
|
|
|
|