 |
dzis "ognisko zapoznawcze klas pierwszych rocznik 97". szczerze mowiac juz poznalam osoby z ktorymi mam zamiar przejsc przez l.o. sa zajebisci. zupelnie inni od osob z bylej szkoly. inna mentalnosc. pan sobotka zapytalby teraz "a co to jest mentalnosc?" xd taaak, brakowac bedzie tych klotni. mam nadzieje ze na 2 pozostalych profilach, ktorych nie znam beda jakies ciasteczka xd
cos sie dzieje. bylismy daleko a znow zaczynamy gadac. ale teraz to dla mnie nic nie znaczy ;]
|
|
 |
Gdybyś tego nie powiedział, oddychałoby mi się ciężej. Gdybyś tego nie powiedział może mogłabym ruszyć jakkolwiek na przód i wbić sobie do głowy, że my to zamknięty rozdział - w żaden sposób nie jesteśmy dla siebie, nie mogę Cię kochać, bo Ty nie czujesz tego samego, nic znaczymy dla siebie nic ponad koleżeńską normę. Ale powiedziałeś, nie mógłbyś tego nie powiedzieć... że jesteś, że mogę na Ciebie liczyć zawsze, co ja także Ci obiecałam. Szeroko pojęte są te nasze przyrzeczenia, gdy właściwie nie wiadomo, kto kogo bardziej potrzebuje, wykorzystuje i kogo samokontrola przez kolejnymi pocałunkami jest słabsza.
|
|
 |
Nie powiem Ci, że żałuję. Nie, bo mam swoje przekonania, swoje powody i przede wszystkim dumę, które mi to uniemożliwiają. Powiem tylko, że jest mi z tym ciężko. Trudno nie odezwać się do Ciebie, żyć na co dzień bez perspektywy Twoich ramion chociażby nazajutrz czy za kilka dni. Ze świadomością, że to, co jest teraz nie ma żadnej reguły, że te obietnice a propos bycia i wspierania się, nie równają się tak ulubionej przeze mnie bliskości Twojego ciała. Wchodzę w jutro z myślą, że choć zawsze będziemy mogli pójść gdzieś, schlać się, porozmawiać, podnieść na duchu to już więcej nie skomentuję zapachu Twoich perfum i nie przygryzę Twoich warg.
|
|
 |
Nie mogę być o Ciebie zazdrosna. Nie mogę zastanawiać się czy zarywasz właśnie jakąś pannę na tej vixie, bo masz do tego pełne prawo. Nie może mnie rozwalać od tego od środka, dosłownie, do utraty oddechu. To nie może i nie powinno boleć, bo to ja z Ciebie zrezygnowałam.
|
|
 |
jak miales cukierka to go nie chciales. ma teraz go ktos inny i nagle masz na niego ochote? ojjj..szkoda, cukierek zjedzony zoatal.
|
|
 |
a tak poza tym, to dobrze, ze wiesz co u mnie bo teraz Tobie bedzie pekac serce ;]
|
|
 |
a jesli naprawde on ja kochal od poczatku tylko nie umial sie do tego przyznac? nie, za dlugo to trwalo. mial szanse, nawet kilka. teraz skupia sie na nowej znajomosci.
|
|
 |
a moze zacznie leciec na dwa fronty?
|
|
 |
postanawia miec na niego wyjebane jak on na nia na poczatku.
|
|
 |
on podobal jej sie od dawna..od dawna. postanowila o nim zapomniec, nie myslec, postanowila uczynic go obojetnym jej. i gdy wydawalo sie ze zapomniala, pojawil sie ktos nowy. tak jak z pierwszym nie pamieta kego twarzy ani glosu. ale ciagnie ja do niego. niby wszytsko jest na dobrej drodze. nie, nie jest. pierwszy o sobie przypomnial. drugi jest owiany jeszcze tajemnica, pociaga ja to. natomiast pierwszego pragnela od dluzszego czasu. co ma robic? pozwolic staremu uczuciu powrocic jak chciala kiedys by bylo czy oddac sie nowej znajomosci?
|
|
|
|