 |
i znowu budzę się z nią, lecz nie z tą nie łudzę się, że to będzie to, już wiem, ziom
|
|
 |
duże miasto ludziom gasi ambicje jak peta
|
|
 |
myślimy o tym samym, choć jesteśmy z innych planet zgodnie z planem, w życiu będę dobrym gościem nie zobaczymy się już przecież na spalonym moście to tylko przywiązanie to emocje
|
|
 |
czasem mam tak, znieczulić się to jedyna szansa
jaram szluga w oknie i znów myślę o finansach
|
|
 |
Jednego w Tobie kompletnie nie rozumiem. Dla wielu mężczyzn jesteś po prostu idealna. Masz swoje pasje, jesteś piękna, jesteś bystra, dążysz do wyznaczonych sobie celów. Byłaś z kimś, kto zupełnie nie potrafił Cię docenić i już wszystkich kolesi wpuszczasz pod wspólny mianownik. Powiem Ci, jeśli sobie uporządkujesz przeszłość, to szczerze - zazdroszczę komuś, w kim się kiedyś zakochasz. / so true...
|
|
 |
- Uważaj na niego. Nie to że nie chcę, żebyś kogoś znalazła, po prostu słyszałem że on lubi bawić się uczuciami. - powiedział jej były - Spokojnie, nie zamierzam z nim być. Jeszcze długo nie będę gotowa na nowy związek - powiedziała spokojnym głosem, ale w jej głowie kłębiły się miliony myśli - Jakim prawem dajesz mi rady, ostrzegasz przed zranieniem, skoro sam tak cholernie mnie zraniłeś. Zaufałam ci, pokochałam bez pamięci, a ty jak gdyby nigdy nic, zostawiłeś mnie pewnego dnia. A teraz masz czelność mówić mi co powinnam zrobić - pomyślała, lecz ugryzła się w język. Ostatnio często to robiła, jednak czy to dobrze, że trzymała te uczucia dla siebie?
|
|
 |
Znowu zadzwonił. Choć od ich zerwania minęło już tyle czasu, ciągle nie umiała się z tym pogodzić. Chciała wrócić do czasu w którym wszystko było takie proste. Nie rozumiała jego zachowania. Po co ciągle utrzymywał z nią kontakt? Dawał jej tylko złudną nadzieję. Wiedziała o tym że ta sytuacja ją wykańcza, odbiera jej wszystkie chęci do życia. Jednak nie potrafiła zerwać tej znajomości. Każdy jego telefon, każda wiadomość tak bardzo ją cieszyły. Nie umiała odmówić sobie przyjemności zamienienia z nim chociaż kilku słów. Wiedziała co powinna zrobić, jednak była zbyt słaba na tak radykalny krok. Sama skazywała siebie na taki los.
|
|
 |
Sama nie wiedziała jak to się stało, że oboje znaleźli się na tym samym balu. Jego widok tak bardzo ją ucieszył. Poczuła motylki gdy tylko go ujrzała, ale jednocześnie wiedziała że to spotkanie nie może przynieść nic dobrego. Podszedł do niej - zatańczysz? - zapytał. - Wolałabym nie - odpowiedziała, chociaż całe jej ciało krzyczało tak. - Aha, okej rozumiem - odrzekł nieco zaskoczony, ale nie namawiał jej dłużej. - Nawet nie wiesz jak bym chciała, ale gdybym się zgodziła musiałabym przez kolejne pół roku wymazywać ten taniec z pamięci. Gasić ten płomyczek nadziei który rozpaliłby się przez tę krótką chwilę. Nie chce po raz kolejny przez to przechodzić - pomyślała patrząc jak odchodził...
|
|
 |
znów jestem chamski i odpowiadam nieczule ci: ''weź się już zamknij, i tak nie zmienisz biegu rzeki'' tak chcieliśmy razem wszystkich przeżyć, poznać smak, zawsze, gdy myślę o tym, mam w głowie obraz
|
|
 |
lekiem nie jest alkohol, alkohol to placebo
|
|
 |
miękkie serce znów przygniata stres
|
|
|
|