|
I po raz kolejny przy kubku gorącej czekolady, zastanawiała się czy nie lepiej byłoby, gdyby siebie również oszukiwała.
|
|
|
A ona znowu tęskni. Tęskni za nim. Tak, za tym chujem, który sprawił jej tyle bólu. Myślała, że jakoś to wszystko sobie poukładała, ale nic z tego. Próbowała zapomnieć. Nawet myślała, że jej się to udaje. Okłamywanie samej siebie, tak skądś to znała. Brakuje jej tych rozmów z NIM, jego poczucia humoru, brakuje jej JEGO. Znowu o nim myśli, zbyt często. Powracają te chwile.. te chwile spędzone z nim.. cały ON wraca. A z nim wraca ból, który od niedawna jest jej sprzymierzeńcem.
|
|
|
Zamknięta w czterech ścianach w swoim ponurym pokoju, z chusteczką w dłoni, rozmazanym makijażem i słuchawkami na uszach zastanawiała się jak by to było gdyby go nie spotkała. Modliła się by był choć jeden argument mówiący o tym że był on jej porażką, życiowym błędem. Na głos wymawiała jego imię i wszystkie przekleństwa jakie przyszły jej na myśl. Lecz żadnego argumentu nie znalazła. Nie znalazła ani jednej rzeczy za którą mogła by być na niego zła. Słuchając ICH piosenki wzięła głęboki wdech i zaczęła myśleć co on dla niej takiego zrobił że nie potrafi go znienawidzić. Po chwili wybiegła z pokoju i dziękowała że nauczył ją kochać.
|
|
|
Kochała te dni kiedy przypadkowo spotykali się na ulicy, te godziny które na okrągło z nim gadała, te momenty w których ich oczy się spotykały, sekundy w których przypadkowo jej dotykał. Czuła że może być z nim naprawdę szczęśliwa, chciała zasmakować tego szczęścia. Wyobrażała sobie wspólne chwile z nim sam na sam, pierwszą wspólną kolacje. Planowała z nim zostać na zawsze. Lecz los chciał inaczej, postawił Go na jej drodze, ale nie może zrozumieć po co. Może nie chce rozumieć. Nie chce rozumieć tego życia, które okazało się dla niej tak okrutne.
|
|
|
|