 |
Wchodząc na taflę, czuje wyraźnie, lód pod moimi nogami nie pęknie, tylko zamarznie
nie ważne, że nagle chciałeś widzieć mnie na dnie, rzeczywistość jak bagnet wbija Ci się w wyobraźnie
|
|
 |
żyjesz w Utopii to powód, komu zrobiłeś krzywdę wiesz, to zabierzesz do grobu
|
|
 |
gdzie indziej ok, no i przyjdzie ten dzień, kiedy spotkamy się gdzieś na stricie Face to Face,
cześć bo tak robi życie wiesz, ta historia ryje mi moja chorą psychikę jak klej
Butapren.
|
|
 |
Swoim pomagam dziś i zawsze kiedy zdołam, nie wierzę, że to koniec i nic nie zostanie po nas
pot na skroniach, gdy jesteśmy na scenie, mam miłość dla najbliższych, dla całej reszty sumienie
|
|
 |
Zobacz jak lecę w tym świecie, w którym nie trzyma mnie nic,
jeśli mnie dziś stąd zabierzesz, Boże nie pozwól na łzy moich bliskich,
na śmiech zawistnych mi i im wszystkim z wiarą w ludzi wybaczam dziś
|
|
 |
"Zdjęcia do pieca, nie ma co czekać, sprzątnij ten pierdolnik."
|
|
 |
nagle w żagle łapię ciepły wiatr,
znów pragnę, na prawdę widzę piękny świat
|
|
 |
"Rozeszło się, że chcę się znów bratać,
siostrać? nadpalone mosty łatać."
|
|
 |
"Ungh, zgoda girl? złamałaś mi pompkę krwi,
ale dawno za nami są te dni.
Hm ledwo mogłem wtedy podnieść się z łóżka,
ale dziś odpuszczam. Chodź tu stań!."
|
|
 |
szedłem przed siebie w kuloodpornej skórze, nie brałem pod uwagę zatrzymania się na dłużej, to wszystko było jak na żółtych papierach, nie mogę sobie już przypomnieć skąd się wzięłaś, pamiętam chyba, jak się pierwszy raz rozbierasz......
|
|
|
|