 |
Moje życie, wady, twoje pretensje,
moje wybory, winy, moje konsekwencje.
|
|
 |
Dlaczego siedzisz do północy znów mały?
Dlaczego męczysz oczy i otwierasz wszystkie rany?
|
|
 |
Pokusy słabym każą być byle jakim,
mieć byle co, byle było, na kacu spędzać poranki.
|
|
 |
Ej, dlaczego znowu gapisz się w okno?
czy ktoś ma przyjść, na kogoś czekasz tą nocą?
ty, jakie nadzieje lokujesz w tym świecie, po co?
utracisz dni na marzenia w ciągłej walce o coś.
|
|
 |
Dlaczego siedzisz do północy mały znów?
Dlaczego męczysz oczy i pozbawiasz siebie snu?
Barter z czasem, krwiobieg z kwasem, sól w każdej ranie,
A nad ranem ledwo czujesz puls.
|
|
 |
W czasoprzestrzeni ja dla Ciebie i ja dla nas.
|
|
 |
Ja jestem obok, kłopoty won, bądź sobą.
Jedno czego chcę, to powinnaś mieć świadomość.
Mieć pewność, o tym, czego potrzebujesz.
W łóżku, przy stole, w sercu i w rozumie.
W tłumie i sama, potrzebna i niechciana.
|
|
 |
I coś pękło między nami, coś jak mięśni zanik. Nie pozwala dojść do siebie, kwiaty zeschły, a my wśród łez sami.
|
|
 |
Zapiszemy to do wspomnień, chodź kochanie do mnie, jesteś moim jointem, rozpalasz mnie ponownie.
|
|
 |
|
Miałeś być zawsze, obiecałeś a mimo wszystko nie ma Cię. Jesteś gdzieś, ale nie przy mnie.
|
|
 |
Lecę w dół i nagle czuje jak o coś mocno uderzam, tak to dno. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że upadłam na dno. Nie radzę sobie, kompletnie sobie nie radę. Pomocy, tonę, umieram, leże i nie potrafię się podnieść. To życie tak boli. Łzy palą skórę. Serduszko wysiada. Mam dość. / podobnodziwka
|
|
 |
Kochanie miała nas rozdzielić starość, a nie twoje chlanie.
|
|
|
|