 |
Mówiąc mamie, żeby mi kupiła coś, jak pojedzie do sklepu z bratem, na pewno nie miałam na myśli dwudziestu jogurtów, kilogramowego słoika nutelli i dwóch piw. Ale się nie obrażam, spokojnie mamuś. ;)
|
|
 |
DZIEŃ5 – Kiedyś, jak byłam mniejsza, moim największym marzeniem były wakacje w Egipcie. Wtedy oddałabym wszystko, by się tam znaleźć. A dziś jestem pozbawiona marzeń. Dziś jestem dziewczyną, która straciła tak wiele, że nie wierzy już w nic, uwzględniając miłość. Dlatego też nie mam marzeń. Do niedawna moim największym pragnieniem było długie i szczęśliwe życie z Nim – też się nie udało. Może i jestem zesputa, ale nie potrafię już wierzyć, dlatego w to też nie wierzę. Uczucia we mnie też umierają, wszystko we mnie umiera. Ale jest jedno – nadzieja. Nadzieja, że wróci kumpel i wszystko stanie na nogi.
|
|
 |
|
, morderco ! zabiłeś naszą miłość .
|
|
 |
Twoje ciepło zniknęło, Twoje ramiona już nie należą do mnie, a Twój uśmiech jest skierowany nie w moją stronę. Twoje oczy nie patrzą się w moje, w Twoich słowach nie ma mojego imienia, a Twoje usta nie składają pocałunku na moich. Twoje ręce nie błądzą po moim ciele, a w Twoją klatkę piersiową już nie będę mogła się wtulić. Twoje bluzy już nie będą przesiąkały moim zapachem, a Twoje bluzki, już dawno wyprane, nie przesiąkają Tobą. W pokoju też nie ma Twojego zapachu, karteczki związane z Tobą schowane głęboko w piwnicy, nikt nie wspomina o Tobie w moim towarzystwie. Jakby Cię nie było. Ale jesteś. Ciągle jesteś. Jesteś tam głęboko po lewej stronie klatki piersiowej. Może byś przyszedł i coś z tym zrobił, co? Najlepiej, to żebyś został. Tak na zawsze, wiesz. Nigdzie się nie ruszał, był tylko mój. Żeby nasze dzieci były z nas później dumne, a wnuki przynosząc nam kawę, pytały się o naszą miłość. Chcę być szczęśliwa. A wiesz, że tylko z Tobą będę. Więc wróć i bądźmy jak dwoje zakochanych.
|
|
 |
niech żyją długo i szczęśliwie. osobno.
|
|
 |
pozdrowienia dla moich wszystkich sąsiadek, które zachwycają się moim zajebistym życiem.
|
|
 |
chcę usłyszeć prosto w oczy, że to nic dla Ciebie nie znaczyło.
|
|
 |
Prawda boli mnie gorzej, niż kłamstwo. Może też dlatego, że sama się oszukiwałam przez tak długi czas, wmawiając sobie niestworzone rzeczy, które ludzie mi naopowiadali. Może też dlatego, że przez te kłamstwa znienawidziłam Cię tak bardzo, że brak słów, a na to nie zasługiwałeś. Powinnam tak w zasadzie zacząć Ci dziękować, powinnam cieszyć się z tego, że mnie zostawiłeś. Ale nie mogę. Wiem, że jestem winna Ci wiele : i przeprosiny, i podziękowania i przede wszystkim pomoc. Bo przecież nie zostawiłeś mnie dlatego, że poszłam z Tobą się kochać. I to boli. Najbardziej boli. Boli tak, że nawet śmierć nie pomoże. Boli mocniej, niż w pierwszą noc po naszym rozstaniu.
|
|
 |
Uwiodłeś mnie swoim zapachem, oczarowałeś wzrokiem, przyciągnąłeś uśmiechem, zabiłeś słowem.
|
|
 |
Korci mnie, by do Ciebie napisać. Dowiedzieć się po prostu co tam u Ciebie słychać, ewentualnie wymienić się numerami fona, bo wiem, że zmieniłeś. Chciałabym, żebyś znowu był tak zabójczo o mnie zazdrosny, a jedynym uśmiechem, który Ci się podoba, był mój. Chciałabym, abyś pisał mi te 'dobranoc skarbie' z buziakami i dzwonił rano, budząc mnie i mówiąc 'Słońce, wstawaj, idziesz do szkoły!' Pragnę, byś przychodził po mnie do szkoły i uśmiechał się, gdy olewam innych i lecę w Twoje ramiona. Chcę, byś znowu zabierał mi wszystkie fajki, piwo, karcił za procenty we krwi i odpychał od siebie, wyczuwszy szlugi. Potrzebuję tego. Więc mnie kurwa kochaj, no. ♥
|
|
|
|