 |
nic mi z Ciebie nie zostało, nagle .
|
|
 |
Ciągle daleko, a jednak tak blisko. Nie chcę Cię stracić, wtedy stracę wszystko.
|
|
 |
Nie zaczynaj myśleć. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Trzeba się oszukiwać, jak tylko można. Nie wnikać, nie pytać. Nie chcieć więcej. Wmawiać sobie, że jest dobrze i że inaczej być nie może. Trzeba wyrobić w sobie obojętność, stępić zmysły, zadowolić tym, co jest. Tylko tak da się żyć. Bez wyniszczającej tęsknoty za niewiadomo czym i stałego poczucia nienasycenia i pustki. Tylko tak można odepchnąć od siebie rozpacz i poczucie totalnej bezsilności.
|
|
 |
Pale papierosa i patrze w twoje oczy, myśląc, że to piekło nigdy sie nie skończy.
|
|
 |
Wypnij pierś do przodu, pomaluj rzęsy tuszem i udawaj, że nic się nie stało, że miłości nie było.
|
|
 |
Weź oddech i spójrz, bo zaczynam brać się w garść. Jeszcze jeden krok, do drzwi za którymi czeka mnie coś lepszego. Daj mi rękę, i wejdź w to razem ze mną.
|
|
 |
Kiedyś był blisko i mówił, że znaczę dla niego wszystko.
|
|
 |
Czasem mam taki dzień, że po prostu muszę Cię zobaczyć.
|
|
 |
pierwszy od wielu wieczorów, kiedy w końcu potrafiłam zapomnieć o Twoim istnieniu. nieważne, że trwało to tylko, a może aż, 5,5 godziny. i ten słodki chłopak, z którym przegadałam i przetańczyłam większość imprezy, był cudowny. rozmawialiśmy jakbyśmy znali się od dawna, a nie zaledwie godziny czy dwóch, tańczyliśmy, śmialiśmy się, paliliśmy papierosy.. może to banał, ale to było cudowne. cudowne było to, że nie myślałam o Tobie, że moją głowę zaprzątały wyłącznie jego oczy i słowa. byłam spokojna, w sumie może nawet poniekąd szczęśliwa. 9 cyfr, a zależy od nich tak wiele.. to, czy uda mi się zapominać, będąc z nim, albo może w końcu w ogóle zapomnieć, być może pokochać, tym razem z wzajemnością i zwyczajnie poczuć szczęście. zobaczymy. ah, no i mój kochany B., z którym mogłam poleżeć nie musząc nic mówić, wyłącznie słuchając bicia jego serca i czując jego dłoń głaszczącą moje ramię. to cudowne, że ani przez sekundę nie przemknęło mi przez myśl byś znalazł się na jego miejscu, cudowne..
|
|
 |
dwadzieścia cztery lata, metr osiemdziesiąt sześć wzrostu, dwa pieprzyki na lewym policzku, dwadzieścia palców u dłoni i stóp, trzy złamane kości, trzy poważne kierunki studiów, zero rodzeństwa, jedno mieszkanie, ósme piętro, dwójka przyjaciół, cztery tatuaże, siedem tabletek, pięć kaw i dwanaście papierosów dziennie, siedemnaście lat nauki, dwadzieścia osiem zdanych egzaminów, trzysta dwadzieścia kilometrów od domu, trzy puste pokoje, jeden pies, osiemset sześćdziesiąty pierwszy dzień żałoby, dwa popołudniowe piwa. W liczbach jest taki spokój. Pięćdziesiąt procent szans, że ktoś się we mnie zakocha. Pięćdziesiąt procent, że nie zakocha się nikt. Punkty procentowe spadają, kiedy we wzorze uwzględnisz ilość blizn na sercu. Spadają jeszcze bardziej, kiedy policzysz liczbę zmarnowanych nadziei i szans. W ogólnym rozrachunku uświadamiasz sobie, że gówno masz i gówno dostaniesz. / Gejsza
|
|
 |
Wychodzisz do ludzi, śmiejesz się, na chwilę zapominasz o wszystkim . Potem wracasz do domu i wszystko wraca, cała szara rzeczywistość .
|
|
 |
doceniałam tą ciszę lecz kochałam barwę Jego głosu.
|
|
|
|