 |
Bo kiedyś wierzyłam ze będzie dobrze. A teraz wiem że ta cisza trwać nie przestanie. A naprawienie tego z dnia na dzień jest coraz trudniejsze
|
|
 |
Casami Twój rozpaczliwie smutny opis sprawia mi tyle radości.
|
|
 |
gdy ty cierpiałeś i kogoś potrzebowałeś, mnie nie było już przy tobie. teraz ja cierpię, ale dlatego, że ciebie nie ma obok.
|
|
 |
nikt nie sprawiał, że tak bardzo chciałam się zmienić. stać się kimś podobnym do ciebie. człowiekiem pełnym ogromnego dobra, pozbawionym jakiegokolwiek zła. nikt swoim postępowaniem nie odkrył przede mną uroków tego świata. tylko ty. ty otworzyłeś mi tak naprawdę oczy. niestety, sprawiłeś przy tym, że cię niesamowicie mocno pokochałam.
|
|
 |
chciałabym do ciebie zadzwonić kiedy by mi się podobało. móc wplatać palce w nasze włosy. patrzeć ci bez skrępowania w oczy. gadać przy tobie głupoty. pójść z tobą gdzie bym tylko chciała. będąc blisko czuć się jak mała dziewczynka. znajdować ukojenie w twoich wielkich ramionach. być całkowicie bezpieczna będąc z tobą. czuć się taka wyjątkowa słysząc twoje komplementy i wyznania. móc przy tobie nawet płakać. czuć się jak w niebie całując cię. żebyś stale pociągał mnie każdym elementem siebie i ciągle był dla mnie tym jednym jedynym. chciałabym cię mieć, po prostu żebyś był i żebym wiedziała, że mam kogoś kto jest ze mną zawsze, pomimo i wbrew.
|
|
 |
śniłam o tobie. nie raz i nie dwa. to były piękne sny. przynajmniej w nich nie zniszczyłam tego, co miało sens i co kochałam.
|
|
 |
Bo ten cały cholerny deszcz przypomniał mi tylko łzy które wylałam kiedy już Cię obok nie było....
|
|
 |
Bo w czasie desczu najlepiej się płacze, najłatwiej udać że jet się twardym, a mokre policzki są tylko spowodowane kropelkami z nieba....
|
|
 |
- Zimno mi. - Ale na dworze jest ze 40 stopni. - Ale moje serce jest tak zimne że nawet nie pomaga to 40 stopni na dworze.
|
|
 |
idę do ludzi, a ludzie to zwierzęta. idę do zwierząt, i one okazują się dużo bardziej ludźmi.
|
|
 |
leżała tam, jakby była martwa. tylko słońce przedzierało się przez chmury, aby ogrzać jej blade ciało i bezlitośnie wspierać pieczenie w oczach. wokoło tylko ranne ptaki śpiewały wesołe melodie, które odbijały się echem w gęstej ścianie lasu. w promieniu 8 kilometrów nie było żywej duszy, jakby cały świat zapadł się pod ziemię i o niej zapomniał. tak, tego by chciała. mogłaby tak leżeć zapomniana przez wszystkich. nikt nie był już jej do niczego potrzebny. nikt, tylko i wyłącznie on. jego potrzebowała aby normalnie oddychać, by serce dalej biło. by żyć. a jego nie było.
|
|
|
|