 |
|
stojąc przede mną, uroczo się uśmiechnął i zaczął machać. odwzajemniłam, uśmiech już zaczęła podnosić rękę do góry, kiedy zza moich pleców wyszła ona. mnie, nawet nie zauważył.
|
|
 |
|
"jesteś i już zostaniesz, przecież przyjaciela nie traci się ot tak." jednak się zmieniłeś, już cię nie ma. ach te zgubne nadzieje, które wodzą za nos jak tylko chcą.
|
|
 |
|
odejdź i zabierz swą broń i weź ze sobą też całą siłę, którą masz. ucieknij, nie tocz walki, bo nie warto. tylko zniknij już, a nadejdzie kres wojny.
|
|
 |
|
- mówiłeś, że mnie kochasz. - bo Cię kocham nad życie.. - mówiłeś, że będziesz czekał na mnie aż po wieczność, abym tylko była gotowa.. - bo czekam..- mówiłeś, że za każdym razem gdy przechodzę obok, tracisz oddech.. - bo duszę się jak na mnie patrzysz.. - to dlaczego nie chcesz zrobić kolejnego kroku, gdy już jestem gotowa?? - bo kocham Cię jak żadną inną kobietę na świecie, chcę dla Ciebie jak najlepiej, abyś zawsze była szczęśliwa... - więc co Ci stoi na przeszkodzie, abyśmy byli razem?? - bo widzisz, ze mną nigdy nie będziesz szczęśliwa, a ja chcę tylko Twojego dobra.
|
|
 |
|
uwielbiam kiedy pachniesz świeżym wiatrem.
|
|
 |
|
razem z Tobą znikła nadzieja na bycie beztroskim dzieckiem. bez Ciebie już bym nie mogła swobodnie biegać latem po świeżo skoszonej łące, czuć tak samo zapach kwiatów jak kiedyś i łapać każdy promień słońca z osobna, przynoszący tak wiele szczęścia. teraz żaden szczegół, żadna drobnostka nie przynoszą mi tak wiele radości jak dawniej. po prostu nikt nie ma prawa równać się z Tobą, bo nikt mi Ciebie nigdy w życiu już nie zastąpi.
|
|
 |
|
cały czas mam w pamięci Twój widok, leżącego przede mną. bez duszy, bez sprawnego serca. bez życia. miałam taką ochotę podejść i wziąć Cię za rękę, nawet jeśli byś tego nie poczuł, byłeś martwy. to był potworny ból, wiedzieć że jesteś, a jednak Cię nie ma. jeden, jedyny raz nikt nie wstydził się łez, a moje były wypełnione prawdziwym żalem, cierpieniem. i jeszcze dzień przed odejściem, gdy całkowicie straciłeś pamięć, wypowiedziałeś moje imię. to kompletnie mnie zrujnowało, rozbiło moje serce na miliardy kawałeczków. pękło nieodwracalnie. teraz tylko zostały mi po Tobie nieliczne zdjęcia i wiele wspomnień...dziadku czekaj, już niedługo...
|
|
 |
|
do dziś pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy poczułam, że żyję, tak prawdziwie. to dzień który zapamiętałam potem jako jeden z najgorszych.
|
|
 |
|
jest coś co masz w sobie, co pozwoliłoby mi pobiec za tobą nawet przez największe zaspy, minąć największe zawieje, przeskakiwać 5-cio metrowe kałuże, rozbijać mury stojące na drodze. ale po co miałabym to robić skoro ty nigdzie nie odejdziesz, nie zamierzasz uciekać, a stale będziesz gdzieś blisko, na wyciągnięcie ręki.
|
|
 |
|
nie byłam w stanie się upokorzyć. nie potrafiłam, przyznać się do miłości. nie wiedziałam, jak dobrać w słowa, uczucia do osoby, która czuje coś zupełnie odwrotnego. spieprzyłam.
|
|
 |
|
straciła coś co miała na wyciągnięcie ręki. nie słusznie wolała, sięgać dalej. kochał ją. był do jej dyspozycji. kiedy ona zrozumiała, że czuje to samo, było zdecydowanie za późno. nie doceniła w porę, szansy, która została jej dana, przez samo przeznaczenie.
|
|
 |
|
-Kochasz mnie jeszcze? zapytała wpatrując się głęboko w jego oczy. po chwilowej ciszy odpowiedział - Tak. -To dlaczego nie jest tak jak wcześniej?tak bardzo dobrze wprost cudownie.-No bo z czasem ludzie poznają siebie tak dokładnie,że... - że? dokończ proszę. - że każdy spędzony przez nich dzień nie niesie tylu zagadek co dni z początku ich "miłości" -yhym.czyli znudziłam Ci się? odrzekła ze łzami w oczach. - nie.może moje zachowanie się zmieniło ale moja miłość do Cibie nie uległa zmianie.Kocham Cię i tak zostanie.
|
|
|
|