 |
Chwile niepewności i znów tracę grunt pod nogami.Przywołujesz mnie swoimi myślami, powracasz do mnie, kiedy coś w Twoim życiu staje się nudne i chcesz czerpać coś z mojego życia, chcesz poznawać moje tajemnice, próbujesz mnie tym zniszczyć. Wiesz, że Twoja obecność źle na mnie działa. Masz świadomość tego, jak bardzo źle się czuję, kiedy jesteś obok, ale to nic dla Ciebie nie znaczy. Nie przejmujesz się moimi uczuciami, nie rozumiesz, jak boli świadomość Twojej głupoty, tego, że coś jest złego. Kiedy Ty się pojawiasz, kiedy nagle powracasz po wielu miesiącach milczenia wszystko się odnawia. Stare rany przypominają o sobie ze zdwojoną siłą, ale co to dla Ciebie, prawda? Przecież to nie Ty cierpisz, to nie Ty odczuwasz ten ból w klatce piersiowej, który nie pozwala Ci zasnąć, a każda dalsza noc staje się większym koszmarem i utrapieniem.
|
|
 |
Szczęście.. W naszym przypadku to było pojęcie względne, które nikt nie był w stanie pojąć. Potrafiliśmy się cieszyć każdą chwilą, którą ze sobą spędzaliśmy. Nasze rozmowy chociaż czasem były monotonne, to zawsze pełne energii. Niekiedy występowały chwile złości, krzyki, ale to nas bardziej do siebie przyciągało. Przynajmniej wtedy tak czułam, że jesteśmy blisko siebie, że to jest coś ważnego, co umacniało nasz związek, naszą znajomość. Dziś nie ma już tego, bo nie ma nas. Rozpadliśmy się na milion kawałeczków, których nie jesteśmy w stanie pozbierać. Nie potrafimy nawet ze sobą rozmawiać. Udajemy, że dla siebie nie istniejemy, a na pewno są chwilę, kiedy jedno przemknie drugiemu przez myśl, ale nie możemy się do tego przyznawać. Po co? Aby znowu czuć się źle, aby zacząć tęsknić i rozdrapywać zagojone rany?
|
|
 |
Nie żałuję, że pojawiła się w moim życiu i mimo wszystko pozostawiła po sobie burdel i znamiona. Nie można żałować czegoś, co wywoływało na naszej twarzy uśmiech. Zawsze będę o niej pamiętał, mimo wszystko.
|
|
 |
Ja nigdy nie chciałabym widzieć Cię smutnego. Myślę, że pragniesz dla mnie tego samego.
|
|
 |
" Zabiorę cię tego lata na koniec świata. We dwoje gdzieś, coś powymiatać w naszych klimatach. "
|
|
 |
Może i faceci są dziwni, ale nikt nie przytula tak jak oni.
|
|
 |
Nie jestem typowa, pisk opon nie robi na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do cichego odgłosu buziaka w szyję. zamiast wypchanego po brzegi portfela wolę widzieć Twój szczery uśmiech, od ucha do ucha. niełatwo zdobyć moje uznanie, bijąc się z jakimś typem w klubie, bukiet krwistoczerwonych róż bardziej mnie przekonuje. Twoje błyskotki na szyi i nadgarstku nie potrafią mnie tak zaczarować, jak Twoje spojrzenie pełne blasku. Nie Twoje przekleństwa czynią Cię, moim zdaniem, mężczyzną, lecz sposób, w jaki potrafisz mnie objąć, gdy się boję. nie cieszy mnie, gdy przez telefon mówisz kumplowi, że jesteś gdzieś ze mną, prawdziwą radość sprawisz, gdy mijając go nie wypuścisz mej dłoni z uścisku. nie musisz zabierać mnie na kolacje przy świecach, w zupełności wystarczy pośpiesznie zjedzony hamburger w Twoim towarzystwie. nie kupisz mnie drogimi prezentami, ale za jedno 'kocham Cię mała' jestem skłonna oddać Ci cały swój świat.
|
|
 |
Wciąż szukam w tobie choć cząstki jego. Oczy nie są takie same, nie mówią mi "kocham" kiedy głęboko w nie patrze. Uśmiech nie jest tak szczery i szczęśliwy jak jego. Kiedy cie przytulam nie czuje tego bezpieczeństwa jakie było w jego ramionach. Dłonie nie są w bliznach od bicia, nie są takie twarde i żylaste. To nie jest już to samo, nikt mi go nie zastąpi. / J.
|
|
 |
Jesteśmy razem. Z pozoru zakochana para, która nie widzi świata wokół siebie. A na prawdę on wciąż kocha tą blond pannę, która zraniła jego uczucia. Ona nadal płacze za wysokim brunetem, który zostawił ją dla innej. Miłość jest cholerną trucizną. Zmusza nas do ranienia siebie nawzajem i kaleczenia nas samych. Tak na prawdę nigdy nie wyleczymy się z tego. / J.
|
|
 |
Nie dajmy uciec tej miłości nie wierzę, że masz już mnie dosyć.
|
|
 |
Odpychałam go od siebie, chociaż chciałam żeby był bliżej.
|
|
 |
" Dziś już nie znaczy nic, to wszystko dziś już nie znaczy nic, co było. "
|
|
|
|