 |
Kochać jest ciężko , mieć wyjebane jest ciężko , umrzeć też ciężko .
|
|
 |
I. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo Cię teraz nienawidzę. Zostałeś już w całości stracony w moich oczach. Skoro przez Ciebie nasza Mama się nas wyparła, to Ty dla mnie nie istniejesz. Jesteś jedynie kimś, kto nie zna życia, kimś kogo każdy zawsze będzie głaskać po głowie i kimś kto się nie nauczy tego życia. Może i dzieli nas tylko sześć lat różnicy, ale będąc w Twoim wieku też nic nie wiedziałam o życiu, też byłam za bardzo rozpuszczona i rozkapryszona. Dostawałam wszystko to co chciałam, praktycznie nie brakowało mi niczego prócz jednego, tego co było najważniejsze w każdej rodzinie. Nie miałam miłości od nikogo. Ty zaś ją dostajesz, czasami wydaje się, że dostajesz jej za dużo. Wykorzystujesz każdą sytuację, każdy moment, bo wiesz, że wszyscy Ci ulegną prócz mnie. Ja w przeciwieństwie do nich staram się pokazać Ci życie z tej prawdziwej, negatywnej strony.
|
|
 |
II. Ty zaś tego widzieć nie chcesz, ale poczujesz już niedługo, jak wiele stracisz co znaczyły moje słowa, gdy próbowałam Cię wyrwać od nich, z tego świata, który jest przepełniony sztucznością i nienawiścią. Lecz wtedy będzie już za późno, bo sam zaczniesz cierpieć. Nie będziesz znał wyjścia z żadnej sytuacji, będziesz kurczowo szukał swojej ścieżki, ale to Ci nic nie da, bo nie nauczysz się tego co jest najważniejsze. Z resztą, zawsze udawało Ci się spadać na cztery łapy, więc pewnie i tym razem będzie to u Ciebie wyglądać na podobnych zasadach, ale przyjdzie chwila, gdy sam będziesz płakać i będziesz czuł się opuszczony. Odczujesz to wcześniej bądź później i zrozumiesz, że Twoja siostra miała rację, gdy próbowała Cię wyciągnąć z tego zatrutego egoizmem i sztucznością życia. Wtedy już mi nie podziękujesz, ale będziesz sobie pluł jedynie w brodę, że byłeś głupi nie słuchając wcześniej tego co Ci mówiłam. Zobaczysz, że tak będzie.
|
|
 |
Na sercu kamień, z ust cisza. Znów się nie znamy i mijamy wśród pytań.
|
|
 |
Nie wywyższaj się kurwa, jak masz wzrost metr trzydzieści.
|
|
 |
polecam wszelakie wywiady z Mediumem na youtube. bo jak pięknie dostrzegać coś w małych rzeczach
|
|
 |
a jakie ty masz potrzeby wewnętrzne? firmowe buty i haajs na piwo. jaki straszny jest dzisiejszy świat
|
|
 |
jak pięknie wierzyć w coś, w czym inni niekoniecznie widzą sens, który dla Ciebie jest 'ponad wszystko'. jak pięknie kolejny raz przekonać się, że to w co wierzysz od jakiegoś czasu daje ci dużą siłe, która z każdym kolejnym słowem potęguje. tak, bo to słowa dają ci siłe i wiare, słowa
|
|
 |
Czuję jakby na nowo rodziła się między nami jakaś delikatna więź. Uczymy się na nowo ze sobą rozmawiać,nie tłukąc dzień w dzień szklanych przedmiotów,wydzierając się na siebie jak na najgorszego wroga. Po raz pierwszy w życiu,rzuciłam w jej kierunku słowo 'przepraszam',którego nigdy ode mnie nie usłyszała. A powinna,zwłaszcza za jeden konkretny dzień,w którym wykrzyczałam jej ostro porobiona,że nienawidzę jej z całego serca i do usranej śmierci,będę jej powtarzać,że jest najgorszą matką pod słońcem. Jedynym powodem dla którego to zrobiłam,było to,że błagała mnie bym się uspokoiła i poukładała swoje życie w całość. Dziś jestem tu,po kilku nieudanych próbach odejścia z tego świata,siłą walki o wszystko co do tej pory straciłam i z wielką miłością do tej kobiety,które dała mi życie. Ogarnęłam się i zrozumiałam co jest najważniejsze i komu zawdzięczam to,że dzisiaj tutaj jestem i mam możliwość normalnego życia. No może w miarę normalnego,poza jednym intruzem w tym domu.
|
|
 |
chciałabym wiedzieć co myślisz kiedy mijamy się bez słowa
|
|
 |
I.Nic się nie zmieniło. Codziennie staram się włączać stary numer gadu i tam zaglądać wyłącznie do archiwum, gdzie są rozmowy z Nim. Lubię do tego powracać. Nie ma takiej chwili, aby ten uśmiech co był wtedy nie pojawił się więcej na mojej twarzy. Ciągle jest to samo uczucie co wtedy, gdy pierwszy raz z Nim rozmawiałam pisząc to wszystko. Chociaż czas biegnie, to mając tamte słowa przed oczami mam wrażenie, jakby coś się zatrzymało w jednym miejscu, jakby nic się nie ciągnęło dalej. Wyłącznie tamten moment i ten stan, kiedy serce przyspieszało, jak widziałam odpowiedź od Niego. Teraz tego nie ma.. Nie ma, bo wiem, że to moja wina. Nie piszę, cały czas praktycznie milczę, ale roztargnienie, które się pojawiło nie pozwalało mi racjonalnie myśleć o niczym. Pieprzenie o głupotach to było moim zdaniem mocne przegięcie, a nie chciałam przecież pisać o tym co się dzieje, jak płaczę po nocach, że ukrywam to wszystko w sobie, bo się czegoś boję.
|
|
 |
II. Po co miałam to robić? Aby kolejną osobę od siebie odrzucić i jeszcze bardziej zniechęcić do siebie? I tak miałam to dziwne wrażenie, odczucie, że tak zrobiłam pisząc wcześniej może coś złego, coś czego nie skontrolowałam, nie przemyślałam? Wchodziłam tam codziennie i zagłębiałam się we własnych zamyśleniach. Potrafiłam nawet obudzić się w środku nocy i włączyć gadu na telefonie tylko po to, aby zobaczyć Jego opis, albo wejść i sprawdzić czy może coś napisał. To było może i głupie, nierozsądne dla kogoś, ale dla mnie to było coś, jak walka sama z sobą, własnymi uczuciami, emocjami.. Ze wszystkim co się we mnie znajdowało. Siedząc teraz w ciemnym pokoju przed kompem zastanawiam się czy nie popełniłam zasadniczego błędu, który zdyskwalifikował mnie z tego co się działo, co mogło się wydarzyć...
|
|
|
|