 |
przychodzi ta chwila, kiedy tracisz wszelkie ambicje, a sens życia odchodzi coraz bardziej z każdą minutą. to co dawniej miało dla Ciebie ogromne znaczenie, stało się nic nie znaczącym elementem. wyczerpała Ci się siła do przeżycia kolejnych dni i miesięcy. brakuje Ci jedynie odwagi, do tego, żeby raz na zawsze skończyć całe to przedstawienie, nazywane życiem.
|
|
 |
okropnie ironiczne to życie, nieprawdaż?
|
|
 |
stanęła pod Jego drzwiami w środku nocy, cała przemoknięta. niepewnie nacisnęła dzwonek. dostała wiadomość: 'nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, idź proszę', napisał. - nie potrafię bez Ciebie żyć, kochanie! - wykrzyczała z całych sił. usiadła na progu, i czekała. w końcu po godzinie wyszedł. - a ja nie potrafię żyć z Tobą, ogarniasz? więc odpuść, niunia. - powiedział, po czym nie dając Jej szansy na odpowiedzenie, wrócił do ciepłego mieszkania.
|
|
 |
przyrzekniesz, że nigdy, przenigdy nic dla Ciebie nie znaczyłam? no właśnie.
|
|
 |
czasem brakuje mi Twojego bezwiednego 'kocham' wypowiedzianego od tak, po prostu.
|
|
 |
Spójrz , ona pokochała Cię za nic .. a ty za miłość ją ranisz ./okiemnieogarniesz
|
|
 |
tak wiem dre jape na każdym kroku. wyzywam was od najgorszych. gdy coś mi nie pasuje po prostu dre sie do was 'zamknij morde' . wiem że często mnie wystawiłyście, i mało was obchodziło co czuje, bo wasze błache problemy były ważniejsze. ale nie chciałabym nikogo innego na wasze miejsce. przywiązałam sie do was , i nie przeszkadza mi to że gdybym zadzwoniła że mam problem to żadnej nie chciałoby się lecieć żeby przynieść mi chusteczki. ale kocham was, i nie chce nikogo innego. ;d/ogarnij_to_stary.
|
|
 |
nie , właściwie to nie jest źle . są przyjaciele , jest nadzieja , głośny śmiech . jest PRAWIE tak jak być powinno /cux
|
|
 |
z upływem czasu, zawsze to, co już jest za Nami wydaje się takie proste i banalne. decyzje, które wydawały się niebywale skomplikowane, teraz są oczywiste. wypracowania z polskiego nad którymi głowiliśmy się całymi nocami, obecnie byłyby wymarzonym tematem. miłość kilka lat temu była tylko chodzeniem za rękę i jakimś pustym 'kocham Cię', stała się o wiele trudniejsza.
|
|
 |
czarne od tuszu łzy, spływały na Jej śnieżnobiałą suknię. na głowie miała niesforne loki, bo rozpięciu koka. siedziała na marmurowych schodkach przed ołtarzem. goście patrzyli na Nią, jak na wariatkę. Jej narzeczony wyszedł w momencie kiedy powiedziała 'nie'. w końcu podniosła się, i podeszła do mikrofonu. - koniec przestawienia, moi drodzy. to skutki próby poślubienia kogoś, kogo się nie kocha. - powiedziała łamiącym się głosem.
|
|
 |
nie zrozum mnie źle, po prostu mam dosyć uczuć 'wiecznych'.
|
|
 |
spojrzał na Nią tym spojrzeniem pełnym cwaniactwa. - no co chcesz? szybko. - rzuciła trzęsąc się z zimna. przyciągnął Ją mocno do siebie i zaczął całować. opierała się temu, odpychała Go, jednak trzymał Ją w stalowym uścisku. po jakiś dwóch minutach Ją puścił. - frajer. - podsumowała, patrząc w Jego nieskazitelnie zielone tęczówki. - nie pozwolę, żeby ktoś inny Cię całował. tego, który spróbuje zabrać mi Twoje usta, uduszę własnymi rękoma. - powiedział przez zaciśnięte zęby. odwróciła się napięcie i ruszyła do domu, próbując powstrzymać się od płaczu.
|
|
|
|