 |
|
obiecaj mi, że cały dzień 31 grudnia 2012r. spędzimy razem. jeśli nadejdzie koniec świata, chcę byś był ostatnią osobą, którą przytulę, której powiem, że kocham. ostatnią, której uśmiech zapamiętam.. obiecaj mi to.
|
|
 |
|
Nie oszukujmy się, mówiąc: "zamykam pewien rozdział w moim życiu" przecież same dobrze wiemy, że i tak nic z tego nie będzie.. Nic się nie zmieni. Nadal będziemy w nich zapatrzone, a nasza podświadomość będzie nam podpowiadać, że tak naprawdę nie mamy szans. jedyne co będziemy mogły zrobić, to próbować na siłę przywoływać te najboleśniejsze wspomnienia, aby wmówić sobie, że nam nie zależy. Każdego dnia będziemy z dumą szły przez szkolny korytarz, robiąc wrażenie silnej i niezależnej. Tak oto skończą się nasze słowa.
|
|
 |
|
drżącą dłonią zapukałam do drzwi Jego domu. - ee? cześć? - rzucił na powitanie, zdziwiony moim przyjściem. - pogadajmy. - poprosiłam cicho. wyszedł, zamykając za sobą drzwi. usiadłam na huśtawce w Jego ogrodzie, a On rozłożył się na trawie i zatrzymał wzrok na niebie, na którym właśnie zachodziło słońce. - słyszałam, że wróciłeś do tej podł... do Niej. - zaczęłam temat, z powodu którego właściwie przyszłam. - kocham Ją, rozumiesz? jest dla mnie cholernie ważna. nie mogę inaczej. - wyjaśnił. - a jeśli Cię zrani? boję się o Ciebie. pojmij to w końcu, idioto. - wyznałam Mu czułym tonem. - maleńka, wiem, że trzeba ponosić konsekwencje za swoje czyny. nawet jeśli mam potem cierpieć, chcę wykorzystać te chwile, kiedy mogę być nieziemsko szczęśliwy. - odparł w końcu przenosząc na mnie spojrzenie. - bez miłości nie da się żyć. ja nie mogę żyć bez Niej. wykorzystam każdą chwilę, w której będę mógł przebywać przy Jej boku. z Tobą też tak kiedyś miałem. kiedyś... - dodał, wstając.
|
|
 |
|
Krztusząc się łzami zdejmowała szpilki z nóg, kolejną butelkę wypiła za niego.. za jego szczęście, a sama umierała z bólu i z miłości do niego.
|
|
 |
|
nie znoszę tego, jak unika jakiegoś tematu. pozostawia mnie z samym domysłami, nie jest zdolna do krzty wyjaśnień. zlewa, a potem kiedy tylko poruszę ten temat ucina krótkim 'zlewam - dobrze, Ty wiesz lepiej'. nienawidzę tej inności, którą czasem w Niej zauważam. coraz rzadziej dostrzegam w Niej osobie, kogoś, kogo jeszcze rok temu nazywałam przyjaciółką.
|
|
 |
|
patrzyła na niego i nie mogła znieść obrzydzenia . nie mogła na niego patrzeć . nie mogła znieść jego obecności , denerwował ją swoim dziecinnym zachowaniem , nieogarniętymi włosami . nienawidziła go za to , że kiedyś go kochała . że kiedyś nie mogła wytrzymać bez tego głosu , oczu , uśmiechu . bez czegoś , co dzisiaj wcale nie jest takie cudowne , jak było kiedyś . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
|
usunęła wszystkie piosenki ze swojego ipoda , by zacząć wszystko od nowa . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
|
tego dnia wyjebali Cię ze szkoły.nie chciałeś iść sam do domu,bo bałeś się ojca-który napierdalał Ciebie i Twojego brata o byle powód.poszłam razem z Tobą.siedziałam w Twoim pokoju,gdy Ty wyjaśniałeś ojcu powody.nienawidziłam przesiadywać w Twoim domu,nienawidziłam równie mocno jak i Ty tego kogoś kto śmiał nazywac się Twoim ojcem.siedziałam w ciemności modląc się o to by to jak najszybcij się skończyło. pośród wrzasków usłyszałam uderzenie,i trzask,jakgdyby ktoś leciał na ziemię. zaciskając ręce w pięści,wybiegłam z pokoju.podnosiłeś się z podłogi ocierając rozwaloną wargę.ojciec chciał poprawić cios,gdy podbiegłam i stanęłam przed Tobą.'uderz,skurwielu no prosze bardzo'-wykrzyczałam ze łzami w oczach.zatrzymał rękę mówiąc:'nie miejszaj się gówniaro'.wzięłam Cię za rękę i wychodząc powiedziałam:'niektórym jeszcze na Nim zależy,psychopato'.od tej pory już nigdy Cię nie uderzył,mimo,że miał tyle okazji. / veriolla
|
|
 |
|
Teraz ja zeszmacę Ci serce. Ciągnij się frajerze, nie dam zranić się więcej...!
xmiska15x
|
|
 |
|
Nie spiesz się kochać ludzi,bo naprawdę nie warto
|
|
 |
|
napisał, że mnie kocha.., a w rzeczywistości ma inną
|
|
 |
|
a kiedy masz te pięć, sześć lat świat wydaje Ci się taki okrutny. pani w szkole jest zła, bo zadała pracę domową polegającą na narysowaniu ślaczków, mama wciąż karze Ci sprzątnąć lalki z dywanu w salonie, a miejsce buziaków, które tak liczyły się dla taty, zajęły oceny. chcesz dorosnąć, teraz i już. chcesz mieć te piętnaście lat, być dużą, mieć chłopaka i móc się z Nim całować. czas nagle zaczyna lecieć nieubłaganie, nie masz możliwości powrotu. potem kując nieziemsko obszerny materiał na sprawdzian z matematyki, błagasz, o przywrócenie tamtych chwil, które z perspektywy czasu okazały się piękne.
|
|
|
|