 |
|
dr house - w każdej minucie, gdy nie darzymy się miłością, zaczyna płakać kolejny szczeniak. ;d
|
|
 |
|
potrafiłeś zmiękczyć moje serce, przyznaję. jedna podkreślam, że - POTRAFIŁEŚ, nie - POTRAFISZ. ogarniasz różnicę, skarbie?
|
|
 |
|
i chcę być tą najważniejszą, rozumiesz? tym jebanym numerem jeden. oczkiem w głowie. diamentem, za którego byłbyś w stanie oddać wszystko.
|
|
 |
|
otarłeś się o moje ramię, oraz po chwili talię, pomimo faktu, iż miałeś metr przejścia obok. zatrzymałeś wzrok akurat na moich oczach, kiedy mijaliśmy się w tłumie. znów wszystko psujesz. wstrzykujesz do mojego serca lek o nazwie 'NADZIEJA'.
|
|
 |
|
był jak silny środek odurzający. straciłam świadomość, i ponadto - uzależniłam się.
|
|
 |
|
sięgnął bezwiednie po moją dłoń i przyłożył ją do swojej piersi. - czujesz? - zapytał szeptem. lekko kiwnęłam głową, aby potwierdzić. - bije już tylko dla Ciebie. - rzekł ze łzami w oczach, a ja mimowolnie wtuliłam się w Jego bezpieczne ramiona. - kiedyś jeszcze Ją zobaczysz, obiecuję. - przyrzekłam Mu. nie było mnie stać na więcej słów. mogłam jedynie mocno go przytulać, kiedy on szlochał niemiłosiernie. i na jakiej podstawie odebrano Mu szczęście?
|
|
 |
|
pomimo tego, co było - wróciłam go Niego. nie potrafiłam nie poprzestać na Jego prośby o drugą szansę, kiedy patrzył na mnie tym magicznym spojrzeniem. jakże miło było po chwili znaleźć się w Jego cudownych ramionach i poczuć, że znów jest się tą chronioną, totalnie bezpieczną. jaką ulgą był ciepły powiew na karku, po tej chorej serii bolesnych nocy. czułaś to kiedyś? ten pocałunek, po kilkumiesięcznym odizolowaniu od Niego. spożycie narkotyku, kiedy głód wykańczał Cię już od środka.
|
|
 |
|
tak, i nie ma to jak po półgodzinnym ogarnianiu człowieka dostać odpowiedź: ' w dupie byłaś, gówno widziałaś'. i pomyśleć , że mimo tej bezczelności i chamskich odzywek - uwielbiam Cię. / veriolla
|
|
 |
|
czas na dawkę rozczarowań.
|
|
 |
|
dzisiaj gdy siedziałam skulona na łóżku z telefonem w ręku i pihem w tle wszedł tata do pokoju i rozwalił się obok mnie. 'córcia, co robisz czternastego?' zaciekawił się. 'ee. mateusz chciał do kina jechać, a com?' wyprostowałam się i przyciszyłam muzykę. 'a co powiesz na wypad do sopotu? ' skrzywiłam się bo nie przepadałam za łażeniem w zimę po sopocie. 'nie? no dobra, to idę do kumpla oddać dwa bilety na koncert gurala.' spojrzałam na niego jak na kosmitę. ' wróć i powtórz na kogo koncert masz DWA bilety ?! ' ' mam dwa bilety na koncert Gurala w sopocie, no ale skoro nie chcesz to.. ' 'UDOWODNIJ!' tata sięgnął do tylnej kieszeni i pokazał mi dwa bilety. podbiegłam, wyrwałam mu je z ręki i uściskałam. 'kocham cię kurwa. ' 'co?' 'eee. kocham cię tato' uwielbiam tego gościa który wie czego mi potrzeba na rozpoczęcie ferii / maniia
|
|
 |
|
uwielbiam to gdy po grubym melanży dzwonisz do mnie rano i skacowany mówisz: ' więcej z Tobą nie piję!'. nie moja wina , że Bóg obdarzył nas całkiem innymi głowami do picia. / veriolla
|
|
 |
|
i nie marzy mi się miłośc jak z titanica. nie musisz stać ze mną na burcie i próbować mi wmówić , że lecę. nie musisz poświecać się i umierać dla mnie - tylko bądź , chyba nie wymagam zbyt dużo ? / veriolla
|
|
|
|