 |
jako jedyny potrafił się domyślić, że moje 'dobra, idź do diabła' na prawdę nie oznacza nic innego, niż zwyczajne 'weź mnie przytul, a nie zdzierasz sobie gardło niepotrzebnie'.
|
|
 |
Kiedy ranisz kobietę, pamiętaj, że zwykle stoją za nią jej przyjaciółki. Ona sama nic ci nie zrobi, ale one jako cholerna drużyna A, przypuszczalnie powieszą Cię za jaja. // harcorre
|
|
 |
Wyjdź!Kurwa wyjdź bo ci zaraz wyjebie!...Dlaczego?...bo mówisz że mnie kochasz i zrobisz dla mnie wszystko a nie potrafisz chociaż jednej soboty przeżyć na trzeźwo!...a co mam kurwa robić skoro nie jestem z tobą!..Może jebnąć się w ten pusty łeb i pomyśleć że każdy łyk wódki to cios nożem w moje serce!!...Przesadzasz kurwa...i to mocno!..Przesadzam?Ty to nazywasz przesadą!!Okej..tylko się nie zdziw jak mnie do szpitala zawiozą bo przestanie bić moje serce!!!...Będzie biło kurwa,rozumiesz Będzie biło!!...Dlaczego?!...Bo ja mu tak kurwa każę!!!...Jaak too..;(!!!..Normalnie, musisz żyć:*...Nic nie muszę!!...Nie krzycz kotek.Masz racje.Już nigdy nie wezmę alkoholu do ust:**...Dziękuje;(;** // samobujczynizakochanawsukinsunie
|
|
 |
w trakcie rozmowy z nim pisała często 'zw' Bez skutku czekała aż zorientuje się że nie chodzi o 'zaraz wracam' tylko 'zostań wiecznie'. //
czekoladowapannax3
|
|
 |
i mimo tego że masz opinie tego najgorszego, to w oczach masz coś tak cholernie przyciągającego..
|
|
 |
zdziwienie, kiedy zatrzymałam Go na środku korytarza i ze łzami w oczach wyrzucałam z siebie, że myślałam, iż mogę na Niego liczyć, a On zachowa to w tajemnicy. Jego lekko rozchylone usta, wygasły uśmiech, ból w źrenicach, oraz mój cichy szept - 'prima aprilis, przecież!'. tak banalna sytuacja, a uświadomiła mi cholernie ważną rzecz. przekonałam się, że mogę mówić Mu wszystko. nie otrzymałam mimowolnych tłumaczeń, a to o czymś świadczy. gdyby nie to, że ma tak wiele walorów do zmarnowania, poleciłabym Mu zakon. idealnie utrzymywałby tajemnicę spowiedzi.
|
|
 |
Ty za kilkadziesiąt lat będziesz siedzieć w bujanym fotelu, chwaląc się milionem dyplomów, odznak. my kaszląc co chwila przez problemy z płucami, będziemy wspominać to, co jest teraz. będziemy unaoczniać szczęście. więc nie mów, że się niszczymy, psujemy, schodzimy na dno. my jedynie chcemy mieć świadomość tego, iż wykorzystaliśmy to co otrzymaliśmy.
|
|
 |
mimo wszystkich 'no jasne, jasne', 'rozumiem', 'mhm', ni chuja Cię ogarniam.
|
|
 |
pomyśl. zastanów się, ile tak naprawdę możemy mieć.
|
|
 |
gdzieś tam, między każdym z Twoich słów skapywały z moich policzków kolejne łzy.
|
|
 |
prosi, żebyśmy już o tym nie rozmawiali, zakończyli definitywnie temat, który tak bardzo nas rani i teoretycznie zamykamy wszystkie rozmowy mogące do tego nawiązywać, a jednak na każdym kroku pojawia się coś, jakiś podtekst, niewielki, wręcz mikroskopijnych rozmiarów. taki malutki, a tak ogromnie rani. ironia życia.
|
|
 |
najbardziej bolą słowa o tym, że nic nie zrobiłaś, nie miałaś na to wpływu, to nie Twoja wina. rani to, że On bierze wszystko na siebie, a mimo tego, iż już prowizorycznie nie jesteś w żadnym stopniu winna - nie możesz liczyć na szczęście. nie na to, którego pragniesz najbardziej. nie to z Nim.
|
|
|
|