|
to sześć ran kłutych, sześć śmiertelnych oparzeń, sześć osób, które zniszczą twoją drogę do marzeń.
|
|
|
żadnych słów, niech to będzie chociaż minuta. a potem znów powiem ci, że możesz mi ufać.
|
|
|
świat mnie nie rozumie, czy to ja nie rozumiem świata? a może nie rozumiemy siebie nawzajem.
|
|
|
chcesz być niegrzeczna, najpierw dorośnij. los nastoletnich matek, bywa gorzki.
|
|
|
to raczej smutne niż śmieszne. rzygamy powietrzem.
|
|
|
kłopoty? zamknąć oczy, zniknąć w nocy.
|
|
|
nie wiem ile po tym wszystkim mnie, zostanie we mnie.
|
|
|
i cieszę się, że częściej mijam cię w snach, niż na ulicach miasta.
|
|
|
jest mi źle, źle, źle, źle, źle, źle kurde.
|
|
|
mam w głowie większy burdel, niż ten w którym dziwki zarabiają na chleb.
|
|
|
i powiedz mi, że to wszystko to już nic, że to tylko kilka chwil, cztery lata wstecz.
|
|
|
nawet jak się kłócimy, to wychodzimy z tego razem.
|
|
|
|