 |
Wchodzę na wiadomości, czytam o jakimś wypadku niedaleko miejsca, w którym on jeździ do swojej nowej panienki. patrzę i wszystkie informacje się zgadzają. wiek, miejscowość, rodzaj motocykla... i w głowie pojawia mi się myśl 'nie,boże, tylko nie to, tylko nie on!'. 'proszę, niech to będzie pomyłka, błagam!'. i wiele podobnych myśli przelatuje mi przez głowę i ten cholerny strach, że to może być jednak prawda i ten cholerny ból w sercu, że pomimo tego, że nasze drogi się rozeszły a ty mnie zraniłeś jak jakiś cholerny dupek to nie darowałabym sobie twojej śmierci. nigdy. prze nigdy! Patrzę na telefon, sms 'to nie on tylko ktoś inny' pisze przyjaciółka. a mi mimowolnie pojawia się uśmiech na twarzy i wielka ulga, że jednak dalej jesteś tu, z nami wszystkimi. widzisz? pomimo tego, że nie jestesmy już razem i nadchodzą momenty, w których cię nienawidzę to dalej się o ciebie boję i martwię bo przecież dalej cię kocham. zrozum, nie ona jest warta twojej miłości, tylko ja. / charakterystycznie
|
|
 |
Była sobie dziewczyna i chłopak. zwyczajne dwie osoby, które po czasie zostały parą, z której ludzie chcieli brać przykład. wiesz, były spotkania, pocałunki, wychodzenie nocą z domu, miłość, wierność, czułość, radość, szczęście, przytulanie, łzy też były, ból, cierpienie, zazdrość w oczach innych, kłótnie bo wiadomo, nie zawsze było idealnie. ale zawsze wychodzili z tego zwycięsko, wiecie, taka prawdziwa miłość, która przetrwa wszystko. potem? potem wszystko się posypało, nie wiadomo skąd, jak, kiedy i czemu. chłopak zaczął mieć wyjebane i z czasem zerwał, po prostu, po tylu wielu pięknych chwilach, pomimo tego że tak bardzo ją podobno kochał i tak bardzo mu podobno zależało. tydzień później pokochał inną, a dwa tygodnie później kolejną. i tak sobie kochał kolejne laski mając przy tym wielką frajdę, a dziewczyna? załamała się psychicznie. co tu dużo mówić, zniszczył ją, dupek. / charakterystycznie
|
|
 |
Zostałam sama, bo tak wybrałam. Wybrałam samotność. Pozwoliłam byś był daleko. Pozwoliłam byś mną zawładnął. I zrobiłeś to. Nie umiem się Ciebie pozbyć. Pewnie jesteś z siebie dumny, no nie? I niech tak będzie. Załóżmy, że się z tym pogodzę i dam radę. Ogarnę wszystko i wciąż będę wierna Tobie, mimo że Ty będzie z Nią, a ja sama udając, że jest okej i ocierając jedną z kilkuset łez. Jednak zawsze może być inny wariant. Co jeśli wyrzucę Cię ze swojego serca albo wyrwę z klatki piersiowej tenże organ i pozbędę się go? Stanę się bezuczuciową osobą, która jest, bo jest, ale nie żyje jak inni. Nie będę musiała już patrzeć w drzwi i czekać z nadzieją w sercu, że wrócisz, bo będę miała stu procentową pewność, że tego nie chce. Nie będę się wahać między tak, a nie. Nie będę właściwie pamiętać, że moje serce nosiło Twoje imię. Nie będę już planować wspólnej przyszłości, bo jej nigdy nie będzie. I tego wariantu się trzymajmy. // kinia-96
|
|
 |
Nadal go kochasz, prawda? ktoś zapytał. nagle pomyśłam o nim, tym który tak mnie skrzywdził. zawsze mnie wspierał kiedy tego potrzebowałam i wystarczył jeden telefon, by przyjechał i posiedział ze mną, kiedy tego pragnęłam. był ze mną zawsze. zawsze! cholera zawsze. przytulał kiedy było mi zimno i całował, kiedy potrzebowałam bliskości. opowiadał o tym co wydarzyło się w jego życiu, bo dobrze wiedział, że uwielbiałam go słuchać. chodził ze mną na zakupy, pomimo że tego nie cierpiał a ja w zamian oglądałam z nim i jego kolegami mecze, do których bardzo się wciągnęłam. nocą najczęściej jeździliśmy po mieście, licznik się zamykał a on kierował auto tak, jakby robił to od zawsze, pomimo prędkości - nie bałam się. a potem odszedł z inną osobą, o mnie zapominając. przykre. oddałam mu całą siebie i zostałam z niczym. sama. samiusieńka. i po tym wszystkim co mi zrobił, nadal go kocham i nie przestanę. nie zapomnę o nim, nie dam rady, bo o pierwszej miłości się nie zapomina./ charakterystycznie
|
|
 |
W takie wieczory jak te często biorę kartkę, długopis, zakładam słuchawki i siedzę na balkonie. Świat jest koloru granatu, wszystko się kręci jak karuzela, a my jesteśmy znudzonymi dziećmi na niej. Dziurawy Księżyc świeci jasno po cichu opowiadając o swojej miłości do Słońca, które jest dla Niego wredne i rani Go drążąc w nim kolejne dziury. Ale mimo to kocha Je ogromnością kosmosu. Choć często przychodzi mu płakać gwiazdami nie poddaje się i raz na kilkanaście lat są razem przez chwilę tworząc Zaćmienie Słońca. Chciałbym ujrzeć kiedyś to i poczuć ich wspólną miłość. Gwiazdy wtedy świecą jaśniej i są słodkie jak maliny. I wiesz kochanie. Kocham Cię tak jak Księżyc kocha Słońce. Pomimo wszystko, zawsze będę kochał. I zawsze będę. Choćbym miał na Ciebie czekać lata świetlne.
|
|
 |
Nie mogę przestać o Niej myśleć. Kurwa, jest taka piękna. Gdzie ja miałem oczy, że nie zauważyłem jej wcześniej? Przecież jest Aniołem, w ludzkiej postaci, a jej dłonie? Takie delikatne, każda komórka ciała prosi by dotknęła mnie choć przez moment. Serce błaga by spojrzała na mnie choć przez chwilę, bym mógł ujrzeć w jej źrenicach niepowtarzalny blask zarażający ciepłem i miłością każdego, kto spojrzy w nie przynajmniej raz. Jezu jak Ona pięknie się porusza, widać, że ma klasę, widać, że ceni siebie wysoko, uwielbiam ją. Ja pierdole, nie mogę uwierzyć, że jest moja, że mogę dotykać jej włosów i szeptać do ucha słodkie słowa, że mogę gładzić jej dłoń, że mogę budzić się obok niej, a ona jak gdyby nigdy nic, rano przywita mnie uśmiechem całując mój policzek. Kurwa, jestem cholernym szczęściarzem, tak wiele musiałem przejść, żeby znaleźć ukojenie w ramionach kobiety, która jest boskim objawieniem, i każdego dnia szczypię się w dłoń, bo wciąż nie mogę uwierzyć, że mnie pokochała./mr.lonely
|
|
 |
Będę dla Ciebie, kim tylko będziesz chciała. Tylko powiedz.
|
|
 |
Nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. nie kocham go. kocham go. kurwa, nawet udawanie mi nie wychodzi. / charakterystycznie
|
|
 |
|
I nagle dochodzisz do wniosku, że Twoje życie nie ma sensu.. ~ bezznakumiloscii ~.
|
|
 |
Złamane serce nigdy się nie zrasta.
|
|
 |
Żyję. to chyba dobre stwierdzenie prawda? staram się, cholernie staram się żyć, normalnie, jakoś funkcjonować i radzić sobie ze wszystkimi problemami, których jest ostatnio w moim życiu aż nadto. codziennie rano wstaję, jem śniadanie, ogarniam się i wychodzę do szkoły, jako tako się uczę, przychodzę do domu, sprzątam i wychodzę do znajomych. z pozoru szczęśliwa dziewczyna, bo przecież nie pokazuje smutku, prawda? zawsze uśmiechnięta, roześmiana. przeciez to nie możliwe, żeby ona, ta dziewczyna płakała nocą w poduszkę, jak? nie, na pewno jest szczęśliwa i ma poukładane życie. dla innych żyję całą parą, bez smutków i problemów to znaczy że moje starania wychodzą idealnie. tak, przećwiczyłam je do perfekcji. lata praktyki / charakterystycznie
|
|
 |
Muszę przyznać, że trochę się już z ciebie wyleczyłam. zaczynam żyć na nowo z ludźmi, którzy mnie kochają i zawsze wspierają. nie patrzę już żadnych twoich opisów na fejsie i gadu, lecz jeśli jakiś zobaczę przez przypadek, czuję lekki ucisk w sercu. nie liczę już na to, że się do mnie odezwiesz, że kiedy się rano obudzę zobaczę twoje 'dzień dobry kochanie, jak się spało?' tak jak dawniej. nie wypytuję już o ciebie naszych wspólnych znajomych, bo wiem, że to i tak nic nie zmieni. powoli zaczyna do mnie dochodzić, że zostałeś tylko pięknym wspomnieniem, którego już bym się chciała pozbyć, wymazać, zniszczyć po to by być taka jak dawniej, by móc cieszyć się ze zwykłych, drobnych rzeczy. powoli dochodzi do mnie też to, że dla ciebie byłam nikim, zwykłą zabawką, o której tak szybko zapomniałeś jak szybko poznałeś kogoś nowego, kogo podobnie 'tak bardzo kochasz' i na której ci 'tak bardzo zależy' jak kiedyś na mnie. / charakterystycznie
|
|
|
|