 |
Autorką 9 poniższych wpisów jest : dzekson .
|
|
 |
Czy jeśli dzisiaj zasnę, to czy jutro obudzę się? Czy jeśli zaparzę sobie wieczorem gorącą herbatę, oparzę się nią? Czy jeśli ubiorę się zbyt cienko, nie przeziębię się? Czy jeśli się uśmiechnę, będę szczęśliwa? Czy jeśli wyleję z siebie wszystkie łzy, nie będę już nigdy więcej płakać? Czy jeśli śmiertelnie zachoruję, nie umrę? Czy jeśli będę szła w deszczu, to czy moje ubrania nie przemokną? Czy jeśli wtulę się w Twoją koszulę, nie poczuję Twojego zapachu? Czy jeśli patrząc w Twoje oczy, nie ujrzę w nich prawdy? Czy jeśli do Ciebie zadzwonię, nie usłyszę Twojego głosu? Czy jeśli stąd wyjadę, nigdy Cię nie zobaczę? Czy jeśli pobiegnę na lotnisko szukać Ciebie w tłumie, nie odnajdę Cię? Czy jeśli usłyszę znajomy głos, nie będzie on Twój? Czy jeśli się odnajdziemy, nie zgubimy się już? Czy jeśli zostanę przy Tobie, nie odejdziesz już? Czy jeśli dotknę Twojej dłoni, spleciesz Nasze palce? Czy jeśli Cię pokocham, to czy Cię znienawidzę? A czy jeśli oddam Ci swoje serce, nie odzyskam go?
|
|
 |
Cześć kochanie,dzisiaj znowu jest jeden z tych wieczorów, gdy sobie nie radzę, ale się staram. Znowu stoję przy otwartym na szerokość oknie, z kubkiem gorącej kawy, luźnym swetrze i wpatruję się w gwiazdy. Lubiłeś mnie taką,taką rozmarzoną, spokojną. Patrzę sobie w niebo, jest ciemne jak nigdy, ale mogę sobie płakać. Patrzeć w blask ulic, wsłuchiwać się w głuchą ciszę i pisk wiatru, szum falujących liści. Popatrz razem ze mną w niebo, żyjemy pod tym samym. Jesteś pół świata dalej, a ja tutaj. Ja wiem, że Ciebie dzisiaj nie ma, ale wierzę w to, że Ty będziesz, że już nie pozwolisz mi na łzy, że to Ty mnie uratujesz od pękającego co dnia, serca. Zbyt mało sił mam w sobie, by gonić sens, dziś. Mogłabym Ci powiedzieć, że jak to wszystko boli, ale..nie zrozumiesz. Szepcę do Ciebie dusząc rozpacz.Tonę w barwach nocy, wspomnieniach, tym wszystkim, wyrzucam z siebie łzy. Mogę płakać, nie widać moich łez, nie czekam na dzień, czekam na Ciebie, chcę tak zostać, bezczynnie, bezsilnie, smutna tak.
|
|
 |
Boję się. Tak cholernie się tego boję. Boję się wszystkiego. Boję się, że pewnego dnia, po prostu nie odbierzesz telefonu, nie odezwiesz się, będzie zwykły sygnał, a po chwili to nieznośnie pikanie, brak odpowiedzi. Boję się, że nie odpowiesz na wiadomości, że dostanę jedynie raport doręczenia, nic więcej. Boję się, że idąc na spotkanie z Tobą, Ciebie nie będzie, że się nie pojawisz, że nie spędzę tego czasu z Tobą, tak wspaniale, idealnie, tak inaczej, niż zwykle. Boję się, że gdy stanę w Twoich drzwiach, Ty mi nie otworzysz, nie wpuścisz do środka, nie będziesz ze mną. Boję się, że zostaniesz jedynie w moich wspomnieniach, moich myślach, a przede wszystkim moim sercu, które nigdy, ale to nigdy nie przestanie Cię kochać, że będzie chciało zatrzymać Ciebie, pamięć o Tobie, jak najdłużej. Boję się, że tego nie wytrzymam, że będę tęsknić, płakać, znowu powolnie się zabijać, każdego dnia mocniej, bardziej, że, że zrobię coś głupiego, że odejdę, że..że mnie po prostu zabraknie, tak nagle.
|
|
 |
Naucz mnie tego skurwysyństwa. Tej pieprzonej obojętności na wszystko. Na ludzi, na ich uczucia, na to, co czują, choć nie powinni. Naucz mnie pozorów, jak je stwarzać, utrzymać, nie pogubić się w trakcie ich trwania. Pokaż mi, jak kochać fałszywie, tak starannie to udawać. Jak grać na czyichś nadziejach, marzeniach, jak skutecznie je wykreować, by tak perfekcyjnie je zniszczyć, bez poczucia winy. Zrób ze mnie zimną sukę, taką, która straci wrażliwość, zapomni, czym ona jest, co to znaczy. Zabij moje uczucia, pozbaw mnie ich, bym nie uległa, by nie obudziło się we mnie poczucie winy, i abym nie pękła, nie wycofała się. Chcę niszczyć ludzi, tak, jak Ty. Chcę być zła, nadludzko szydercza, inna. Naucz mnie, naucz mnie wszystkiego, całego pozerstwa, przecież Ty to tak idealnie potrafisz.
|
|
 |
Za to, że za oknem coraz zimniej. Za to, że w oczach znowu łzy. Za to, że jest wieczór. Za to, że moje serce powoli ponownie pęka. Za to, że cały świat znowu legł mi w gruzach.Za to, że tego wszystkiego, zła, jest dzisiaj za dużo. Za to, że nawet mój krzyk nie jest w stanie do Ciebie dotrzeć. Za to, że w moich oczach brak blasku. Za to, że w gwiazdach tkwi tyle nadziei, która podtrzymywała to wszystko. Za to, że chłód mrozi mi serce. Za to, że na Twojej koszuli nadal tkwi zapach, przypominający mi o Tobie. Za to, że w tych ciemnościach zabijają mnie myśli. Za to, że jestem tutaj sama. Za to, że źle. Za to, że jest gorzej, niż zwykle. Za to, że pękam. Za to, że poziom wartości stał się ekstremalnie niski. Za to, że sens uczuć wygasa. Za to, że ucieczka myśli jest niemożliwa. Za to, że moich szeptów nie usłyszysz już patrząc nocą w niebo. Za to, że dziś ostatni raz mówię do siebie o tym, jak to wszystko boli. Za to, że brak mi słów. Za to, że Ciebie nie ma, odszedłeś, piję dzisiaj, znów.
|
|
 |
A to wiesz? Wiesz, jaką porę roku uwielbiam najbardziej, a jakiej nienawidzę? Jaką herbatę lubię najbardziej, a iloma łyżeczkami cukru słodzę zwykłą? Czego w mojej szafie jest najwięcej i dlaczego? Jakiej muzyki słucham i która piosenka jest tą moją ulubioną? Jakie wieczory mnie męczą, ale jednocześnie jest ich najwięcej? Dlaczego lubię wracać do domu późną porą i najczęściej w deszcz? Jaki kształt ma mój ulubiony łańcuszek, który czasami gości na mojej szyi? Po której stronie śpi mi się lepiej, a co muszę mieć obok, bym zasnęła spokojna? Czego w sobie nienawidzę i jaki mam zły nawyk? Co uwielbiam narzucić na siebie, gdy jest zimno i w czym się najlepiej czuję? Ile zajmuje mi ogarnięcie się przed wyjściem gdziekolwiek? Co poprawia mi humor i co robię, gdy jestem smutna? Każdego wieczoru robię jedno i to samo, wiesz co? Wiesz w co chciałabym wierzyć, ale nie chcę kolejnych rozczarowań? Dlaczego nienawidzę planów i tak rzadko o nich mówię? Jakie kwiaty kocham, wiesz? Cokolwiek?
|
|
 |
Zgniecione chusteczki i rzucone gdzieś w kąt. Ledwie tlące się światło rzucające cień na ścianę. Cichutko puszczona muzyka, spokojna. Ożywione wspomnienia, które tak chętnie odwiedzają każdego dnia umysł i kreują nowe myśli. Nowe sytuacje, nowe słowa, które nigdy się nie zdarzą, a słowa nie wyjdą po za granicę ust. Przerażająca bezsilność i ta świadomość, że znów nie jestem w stanie nic zrobić, bo to nie ja jestem winna. Mimo to, mam w oczach łzy, a w sercu czuję nadzwyczajny ból, kłucie po lewej stronie klatki piersiowej, to znowu ten znak. Znak bezradności, tak dobrze go znam, nienawidzę. Wspomnienia wygrywają swoją melodię, a marzenia stawiają powolutku kroki ku przepaści. Zagryzione zęby i zaciśnięte pięści, by nie pęknąć. Wdech, będzie lepiej. Wydech, się ułoży. Pusty wzrok, znowu on. A gdzieś w tym wszystkim ja, i pęknięte serce w tle. Miało być tak pięknie, może jutro się uda. Tracę świadomość, powolnie zamykam oczy. Mrugam coraz wolniej, zasypiam. Zapomnę, na moment.
|
|
 |
A gdy stanę przed Tobą patrząc w Twoje oczy, przytul mnie. Nie puszczaj do chwili gdy poczujesz, że to ja chcę się na moment od Ciebie oderwać. Nie każ iść mi obok tak samotnie, złap moją dłoń i daj mi poczuć, że jesteś dla mnie. Siedząc obok, przygarnij mnie do swojego boku i otul ramieniem, będę wiedzieć, że przy Tobie jestem bezpieczna. Idąc miastem, nie pozwól, by ktokolwiek był w stanie zerwać uścisk Naszych dłoni. Swoimi słowami i gestami maluj uśmiech na mojej twarzy, podobno jest tak piękny. Daj się wyrwać z tej monotonnej rzeczywistości, bądź przy mnie całym sobą, nikogo nie udawaj. Uśmiechaj się, patrz na mnie tym czułym spojrzeniem, w chwili bezdźwięcznej ciszy. Będąc w Twoim mieszkaniu, połóż się obok mnie na łóżku i pozwól zasnąć przy Twoim boku słuchając bicia Twojego serca, utul mnie. Gdy otworzę oczy, bądź obok, cholernie blisko. Jeszcze bliżej. Ogarnij mnie ramieniem, tak mocno. Czuwaj obok mnie i nie daj mnie już nikomu skrzywdzić, o tak niewiele proszę Ciebie dziś.
|
|
 |
Pokochasz moje zielone tęczówki, które widzą zbyt dużo bólu? Pokochasz moje popękane serce i skleisz je w jedną całość, bym nauczyła się kochać od nowa? Pokochasz mnie w za luźnym swetrze, delikatnym rumieńcu na policzkach i w brązowych włosach opadających za ramiona? Mój wzrost nie będzie dla Ciebie uciążliwy, a wręcz kochany? A czy moje przywiązanie do ludzi,które narasta każdego dnia, przestanie mnie zabijać u Twojego boku? Mając świadomość posiadania mnie, będziesz szczęśliwy? Pokochasz moją czułość i te delikatne pocałunki, którymi obdarowywałabym Twoje usta? Pokochałbyś zasypianie u mojego boku, z moją głową na Twojej klatce piersiowej? Uwielbiałbyś nocne wypady na miasto i spontaniczne pomysły? Pokochać troskę o Ciebie i każdy uśmiech skierowany w Twoją stronę? Nie pozwoliłbyś, by pękło mi serce? Otoczyłbyś mnie bezpieczeństwem i otulił ramieniem w chłodny wieczór? Powiedz, czy możesz? Czy możesz mnie pokochać właśnie taką? Tak prawdziwie, szczerze, najmocniej i do bólu? Możesz?
|
|
 |
Byłem za dobry, wybaczałem, łudziłem się, że będzie dobrze, że zmienisz się, wszystkie moje starania poszły na marne, nie ma sensu inwestować w coś dwa razy. / pojebanywujekk
|
|
 |
Mam nadzieje, że dajesz sobie radę, bo ja już kurwa wymiękam. / pojebanywujekk
|
|
|
|