 |
Dopijała ostatni łyk wina, mocząc się w wannie. W zatęchłym powietrzu, unosił się dym zapalonego papierosa. Szum w jej głowie zagłuszał myśli, a żyły pulsowały. Jeszcze tylko moment zawahania, i nagle wszystko ucichło. Jedno cięcie, drugie.. Szkarłatna czerwień spływająca po nadgarstku i ta cisza, wieczna cisza..
|
|
 |
Nasza miłość umarła śmiercią naturalną. A podobno byliśmy nieśmiertelni.
|
|
 |
Mimo, że każdego dnia zachwycała wyglądem, to jej oczy zdawały się być najbardziej zaszklonymi na świecie.
|
|
 |
Myślała, że uciekając przed miłością uniknie rozczarowania i bólu. Ze strachu przed odrzuceniem, otoczyła nawet swoje serce drutem kolczastym, tak by nikt nie mógł po nie sięgnąć. Jednak zapominając o tym co ważne i nie zważając na drogowskazy stawiane przez życie, gdzieś po drodze wybrała ślepą uliczkę. I tak - w czterech ścianach swojego pokoju, z dala od rzeczywistości, jakby zamknięta w kartonowym pudle samotności, pozwoliła, by jej serce powoli się wypaliło, wydając przy tym ostatnie tchnienie.
|
|
 |
I tak bez żadnego wyjaśnienia, kazał jej po prostu zapomnieć..
|
|
 |
broniłam się przed tym z całych sił. jednak czułam, że po raz kolejny przegrywam. mijając go bez słowa, wmawiałam sobie, że zachowuję się rozsądnie, gdy tak naprawdę czułam że umieram.
|
|
|
|