 |
a teraz , zamiast wyjsc z domu i cieszyc sie swoja wolnoscia, niezaleznoscia siadam na fotelu otulajac sie kocem , pije gorace kakao i dobijam sie kazdym wspomnieniem ktore mi pozostalo...
|
|
 |
a gdy zobaczylam cie w moich drzwiach , nie poczulam nic , nie bylo tej magii.. moj poziom endorfin sie nie zmianil . - chociaz tesknie kazdej nocy za twoich zapachem , chyba nauczylam sie zyc bez ciebie .
|
|
 |
to jak milosc z filmu , gdzie pierwszy pocalunek odbywa sie w deszczu
|
|
 |
rozlazyla koc na balkonie, bylo to dosyc dziwna scena z jej zycia . bo co za glupiec rozklada koc na balkonie tylko po to by siasc i czekac. - czekala moze na reakcje na kogos zainteresowanie , ale wiedziala ze wokol niej nie ma nikogo, jest tu zupelnie sama . rozkoszowala sie kubkiem kawy , jakby miala byc to ostatnia przyjemnosc w jej zyciu . i tak czekala , sumienie nie pozwalalo jej wejsc do srodka... wiedziala ze nawet gdyby miala czekac pare dni, miesiecy , czy lat, bedzie w tym samym miejscu czekala, na zmrok i deszcz - bo deszczowa noc to najpiekniejsza chwila ktora dawala jej sile do zycia ... strach przed sama soba nie pozwalal jej wykonac kroku w przod ani w tyl .. dlatego czekala .. tylko po to by nadal zyc .
|
|
 |
Zobacz. To nasza miłość. Widzisz jaka chuda, wycieńczona? Ledwo trzyma się na nogach. To my ją do tego doprowadziliśmy. Raniąc siebie na zewnątrz, próbowaliśmy zabić to coś w wewnątrz. Jednak bezskutecznie..
|
|
 |
Jeden jej uśmiech i wszyscy nagle myślą, że gra.
|
|
 |
poranki tętniące resztkami tęsknoty, błąkającej się jeszcze w labiryncie gasnących uczuć. rany rozdrapywane przez ostre jak brzytwa kanty wspomnień. opiłki potłuczonych odłamków szkła wbijające się wciąż głębiej i zapełniające pustkę po nim.
|
|
 |
, pomysl o tym ile straciles , i ile dzieki tobie ktos zyskal..
|
|
 |
, i tak zawsze bede kobieta o ktorej bedziesz marzyl przed snem ...
|
|
 |
Poczatek, wydaje nam sie najgorsza rzeza ktora nastepuje po zakonczeniu , nie chcemy wcale zmieniac nic w naszym zyciu . bo nadal tesknimy za tym co wlasnie odeszlo. Stan w ktorym tkwimy nie pozwala nam na to by stanac na nogi i powiedziec to jest czas na cos nowego dlatego glubimy sie gdzies powiedzy poniedzialkiem a sobota po to tylko by w niedziele wyjsc na spacer . i usmiechac sie na jednej z lawek w parku . oszukujemy w tej sposob siebie samych . bo tak naprawde czekamy na to by to co sie zakonczylo , jednak wrocilo chociaz w minimalnej postaci . nie chcemy wierzyc ze to KONIEC. Bo zdaje nam sie ze po tym szczesciu nie moze byc nic lepszego . a to kwestia czasu , jak otworzymy swoje serce . na nowe uczucia i emocje .
|
|
|
|