 |
szklanka pełna pękła, wypłynęło z niej uczucie, rozpuściło kłamstwo, zaufanie, jak woda cukier
|
|
 |
Mnie to brzydzi wszystko, gdy w chuja tnie osoba z którą byłeś blisko.
|
|
 |
wolisz wobec nich być obojętna, przecierasz łzy, chciałabyś nie pamiętać.
|
|
 |
kiedy myślę o Tobie to bezsilność znowu czuję, pisze parę zdań i do Ciebie adresuje. Ty mi nie odpowiesz, nie wiem jak się miewasz. jak mam sobie radzić, kiedy żyć się odechciewa?
słyszę tylko echo gdy do Ciebie dzwonie, teraz za tą przyjaźń karę przyszło ponieść. idę jak przez mgłę, Ty znasz moje motywy, nie umiera ten kto trwa w pamięci żywych. czemu właśnie teraz mój umysł nie szwankuje, powiedz jak zapomnieć? powiedz, a spróbuję
|
|
 |
ja wiem kto jest kto, znam umiar w tym wszystkim, uwagę skupiam na dniu dzisiejszym i na najbliższych. co do tych słów, weź je za pewnik. a co do reszty? poszło w niepamięć, bo jeśli coś jest prawdziwe, to nic tego nigdy nie złamie
|
|
 |
dorośnij wreszcie, uczucia to nie zabawka, odbierasz nadzieję, dziś wiem, że to jest głupich matka. wspólne plany i marzenia odeszły w niepamięć, dorośnij, przestań kłamać, mówiąc mi ciągle 'kochanie'...
|
|
 |
fałszywki, gdzie się nie ruszę, a trwać muszę
|
|
 |
możemy się łudzić i udawać że jest pięknie, i tak skończysz z tym w momencie gdy dostrzeżesz wnętrze.
|
|
 |
Chciałbym zbudować sobie świat jak z seriali,
choć gdy zaczynasz coś tworzyć zaraz na łeb Ci się wali.
I Ci przed nami kiedyś za to umierali.
Polska... Bóg,Honor,Ojczyzna i przegrani.
Chciałbym cofnąć czas o naście lat i poprowadzić to inaczej,
zamienić na erę norm,okres wypaczeń,
bo zawsze gdy chcę walczyć to czuję że coś stracę
|
|
 |
Chciałbym patrzeć i rozumieć,słuchać i słyszeć prawdę,
żyć ile się da,a nie się bać że skończy nagle
Wiedzieć co jest fałszem a co faktem w tym pojebanym bagnie
gdzie życia rytm często mija się z taktem
|
|
 |
Chciałbym obudzić się gdzie indziej w innym kraju,
gdzie żeby uwierzyć w poganie musi skończyć w raju,
gdzie ludzie mają wizję,plany i ambicje,wiesz?
I znają przynajmniej trochę umiaru.
|
|
 |
Chciałbym brać życia wdechy bez zachłyśnięć i nie bać się
o to że kiedyś cały ten czar pryśnie.
Chciałbym umieć myśleć o następnym dniu bez ciśnień znów
i pieprzyć cały trud,którego smród napędza setki istnień.
|
|
|
|