 |
|
gdy tak patrze wstecz, dochodze do wniosku że nigdy dla ciebie nic nie znaczyłam.
|
|
 |
|
Bardziej od przyszłości, przeraża mnie samotność, wiesz?
|
|
 |
|
Są etapy w życiu człowieka, kiedy wypija więcej wódki niż dotychczas.
|
|
 |
|
nie wiem co ty w sobie masz, że mnie tak pociągasz.
|
|
 |
|
a gdy stwierdzisz już, że kochasz, że ufasz, że stał się ważny, on nagle zniknie. rozpłynie się w nicości, zostawi pustkę, która codziennie będzie spychać Cię na dół. odchodząc, zabierze całą radość z życia, cząstkę Ciebie, bo w końcu wpadłaś po uszy. a co z sercem? kolejna rysa do kolekcji, nic nowego. ponownie zaśnie, licząc, że czas zagoi rany, czekając na kolejnego, który spróbuje pobawić się Twoją kruchą osobą. i to jest ta miłość, której każdy szuka? jeśli tak, to ja podziękuję, nie jestem masochistką. / bad_fucker
|
|
 |
|
Jeszcze całe życie przede mną. brzmi przerażająco.
|
|
 |
|
jestem tylko człowiekiem, nikim specjalnym ani nikim ważnym.
|
|
 |
"vanitas vanitatum, et omni vanitas"
|
|
 |
|
tak często mam ochotę wyłączyć się z tego świata. odejść, nie pozostawiając po sobie żalu. z daleka od tych kłamstw, chamstwa, zdrad i fałszu, od tych jebanych uczuć, które tak bezlitośnie ranią ludzi. w takich chwilach zatracam się w muzyce, bo tylko ona rozumie ból
|
|
 |
|
ja się nie bawię w " miłość " nie znam takiej gry.
|
|
 |
|
Wcale nie jestem przybita. wcale nie krzyczę z bólu, który rozrywa mnie na kawałki. wcale nie walę pięściami o ścianę i wcale nie poleciała ani jedna łza od czasu, kiedy Cię przy mnie nie ma. wcale nie myślę o Tobie ani nie piszę wiadomości i wcale ich przed wysłaniem nie usuwam. wcale nie pamiętam Twojego numeru ani cudownych oczu. nie pamiętam przegadanych godzin ani UŚMIECHU SPOWODOWANEGO TWOJĄ OBECNOŚCIĄ. wcale. wcale nie próbuję siebie oszukać ani nikogo innego. wcale nie myślę, że zabrałeś wszystkie moje dobre cechy zostawiając najgorsze i wcale nie nienawidzę Cię, pieprzony złodzieju- złodzieju mojego serca.
|
|
 |
Chaos, chaos był odkąd pamiętam, byłam zmiażdżona i bałam się byle czego, maskowałam to udawaną siłą i chłodem, wychodziłam na sukę bez serca, jednocześnie będąc najsłabszą istotą w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, było mi zimno i ciągle nie wiedziałam co mam zrobić z faktem, że jestem taka, a nie inna,że jestem inna, trudna, o wiele głębsza niż sugerowałby to mój wiek.Więc był chaos, kochałam, przerażająco kochałam, ale to nie było to, nie, chyba nie, płynęłam przez miejsca, czas, przechodziłam obojętnie obok wszystkiego, nic mnie nie dotyczyło, wszystko było jakoś obok, nie wiem, umierałam setki razy i za każdym razem budziłam się inna, mocniejsza, bezwzględna, zdecydowana i chamska, a potem, teraz, teraz pojawił się on i on, on jest jak ja, przechodził to samo co ja, rozumie mnie bez słów, jesteśmy tak podobni, tak pasujący i kiedy jest ze mną, to czuje, że razem jesteśmy lepsi od nich wszystkich, że to moja bratnia dusza, uzupełnienie i czuję, w końcu znów czuję, że mam serce.
|
|
|
|