 |
Z jednym większym krokiem mógłbym ciebie zabić, przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić. / HuczuHucz
|
|
 |
Frédéric Chopin - Prelude in E-Minor (op.28 no. 4) / dobranoc
|
|
 |
zimno. nagle zrobiło się tak bardzo zimno.
|
|
 |
nie brałam na poważnie jego słów, które wracając do domu plątały mi się w głowie. skoro to miało być wyłącznie towarzyskie spotkanie, dlaczego posunęliśmy się do tego stopnia, że teraz mam cholerne wyrzuty sumienia? że idąc parkiem, nie mogłam powstrzymać łez, które powoli zamarzały na policzkach?
|
|
 |
nie tak miało być. nie tak miało to wyglądać. wszystko nie tak.
|
|
 |
w każdej chwili mogę to wszystko rzucić. odejść, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia do lepszego miejsca, takiego gdzie już nigdy nikt mnie nie będzie traktował tak jak ty. ale zostanę i z każdym dniem będę rosła w siłę, dzięki której odpłacę się za wszystko co zrobiłaś lub powiedziałaś. nie, najgorsze cię jeszcze nie minęło, ono dopiero nadejdzie.
|
|
 |
pięć minut pierdolonego spokoju, tylko tyle
|
|
 |
powiedz mi coś w co na prawdę uwierzę. nie mów o obietnicach, nie praw komplementów, nie kłam, nie będę tego nawet słuchać. powiedz mi, co widzisz patrząc na mnie? jaka pierwsza myśl powstaje w Twojej głowie na wspomnienie o mnie? ile znaczą dla Ciebie wspólne chwile? czy choć odrobinę mnie zapamiętasz? tylko proszę, mów szczerze.
|
|
 |
mówiąc o zaufaniu, nie oczekuj, że będzie ono działało w jedną stronę. dla mnie nie masz już na nie jakichkolwiek szans, więc daruj sobie kazania.
|
|
 |
|
Nawet nie wiesz kto mnie odwiedził. Miłość.
Mieszkała ze mną w jednym domu, była we mnie.
Robiliśmy wszystko razem. Jedliśmy, śmialiśmy się,
płakaliśmy. Dobrze ją poznałam. To co mi dajesz nie
jest miłością. Więc możesz już iść. Zabierz
podróbkę miłości dziękuję za checi / i.need.you
|
|
 |
trzymał mnie za rękę przez kilka minut, ale to wystarczyło, by powróciły wszystkie wspomnienia.
|
|
 |
po raz pierwszy widziałam go w takim stanie. podparty o moja ramię z trudem mógł postawić najmniejszy krok. z bezsilności chciałam tylko skulić się w kącie i płakać aż do wyjazdu, ale widziałam że właśnie teraz potrzebuje mnie bardziej niż kiedykolwiek. prosiłam by wrócił do normalnego stanu, żeby chociaż spojrzał mi normalnie w oczy. tak na prawdę, mogłam to wykorzystać i dowiedzieć się odpowiedzi na wszystkie pytania, które bolą mnie już od kilku lat, ale i bez nich usłyszałam słowa, z których jeszcze nie dawno bym się cieszyła, a mimo to po raz pierwszy poczułam, że nie chcę ich znać. nie chcę słyszeć tego wszystkiego. najważniejszy był jego powolny powrót do trzeźwości, nie to co nieświadomie wypowiadał, nie teraz.
|
|
|
|