 |
najśmieszniejszy w tym wszystkim jest fakt, iż jutrzejszy dzień będzie jeszcze gorszy od dzisiejszego.
|
|
 |
może Boże po prostu źle, niedokładnie mnie ulepiłeś. może pomieszałeś składniki, może źle podłączyłeś kabelki, może nie ten scenariusz, może nie ten uśmiech, nie ten głos, może nie ta para płuc, nerek, może nie te oczy. może to tak właściwie nie ja, może to nie ja, może może to nie moje życie. powiedz, że tak jest. powiedz, że zaraz się uśmiechniesz i powiesz, że to taki żart. że to taki żart i że damy sobie radę. proszę powiedz.. /happylove
|
|
 |
po raz kolejny - zatracając się w płaczu - przysięgam, że to ostatni raz. zduszę w sobie wszelkie emocje. co ja sobie myślałam? to od samego początku nie miało sensu. kolejne spotkanie, po co? abym jeszcze bardziej się w tym zatraciła będąc na każde zawołanie? wybacz, ale nie mogę. już zbyt dużo razy przez to przechodziłam i czuję, że po raz kolejny po prostu nie dam rady wszystkiego odbudować. więc dopóki nie boli jeszcze tak mocno, wycofuję się. a te łzy to chwilowy epizod.
|
|
 |
leki na kaszel, leki na kolana, kilka tabletek nasennych, ciepła zielona herbata. nie dbam o to, że nie powinnam mieszać tych tabletek. zamierzam zrobić wszystko, aby dziś zasnąć.
|
|
 |
Tęsknota za lepszym jutrem, które jak wiadomo - było wczoraj .
|
|
 |
to jeden z tych dni, w którym czuję się jak skończona idiotka.
|
|
 |
nie myśl o tym za dużo, bo ponownie się zagubisz. to przecież nic nie znaczyło. nie było żadnych deklaracji, nic przez co mogłabyś się teraz zadręczać i robić głupie nadzieje. spędziliście trochę czasu razem, potrzymaliście się za ręce, kilka razy wasze usta się złączyły, nawet ślady na ciele zaczynają znikać. to nic nie znaczy, więc o co ci chodzi?
|
|
 |
nauka? nie mam na to siły. mój umysł całkowicie odmawia wobec niej posłuszeństwa. nieprzespane noce dają po sobie znać. nerwowo spoglądam co po chwilę na zegarek wyczekując końca tego cholernego weekendu. nie dbam o ilość pracy od jutra. niech tylko nowy dzień nadejdzie jak najszybciej, bo oszaleję.
|
|
 |
budząc się szybko pobiegłam do łazienki. nadal są, więc to nie był sen.
|
|
 |
nie mam żadnej pewności, że jutro to wszystko nie zniknie.
|
|
|
|