 |
i znowu święta, udawanie miłości i szczęścia, dzielenie się głupim opłatkiem i takie same życzenia jak co roku. wesołych pierdolonych świąt, cieszcie się, że za 3 dni będziecie ważyć 5 kg więcej i wzbogacicie się o kilka niepotrzebnych pierdół.
|
|
 |
Minął wyczekiwany koniec świata, jednak muszę się zabrać za uporządkowanie życia.
|
|
 |
ojciec? chyba dziś nie mam mu zbyt wiele do powiedzenia. po latach widzę, że jedyne co umiał zrobić w moim życiu, to zniszczyć psychikę. doszczętnie. wciąż czuję, że coś spierdalam. wciąż czuję się niewystarczająca. wciąż czuję, że jedyne co umiem to zawodzić ludzi, na których tak bardzo mi zależy. nie umiem zdefiniować naszej relacji. tak naprawdę jej chyba nawet nie ma. unikamy się, udajemy, robimy wszystko by nie musieć na siebie patrzeć. ktoś kiedyś mi powiedział, że krzywdy na ciele są gorsze, bo blizny zostają. tylko że ciało można łatwo schować pod warstwą materiału, a blizn na psychice nie zakryjesz niczym. więc, dzięki tato, mam nadzieję że cel zniszczenia twojego 'największego błędu życiowego' został osiągnięty. / md.
|
|
 |
Koniec świata? Błagam, litości. Jutro znów wstanę przed siódmą, umyję zęby z zamkniętymi oczami, niezdarnie upuszczę jabłko i pozwolę aby sturlało się ze schodów, wychodząc zaliczę kłótnie z mamą przez co zapomnę kilku książek i kluczy, w szkole gdzieś między informatyką a geografią wymienimy się znacznymi spojrzeniami – musimy pogadać, przecież zaczyna się pierdolić. I będę nieszczęśliwa, ale jak zwykle zjem bułkę na długiej przerwie, i może nawet obleje się sokiem. I pewnie wrócę do domu, wykonam milion codziennych czynności. Zajdzie słońce,śnieg lekko zaprószy balkon. Dzień jak co dzień. Innego końca świata nie będzie. / nerv
|
|
 |
dzięki, że jesteś i czasem mogę na Ciebie popatrzeć.
|
|
 |
|
idę dumnie, a ty trzymasz moją dłoń . ludzie, których mijamy, oglądają się za nami, robiąc niezadowolone miny i mówiąc coś pod nosem . wiem, że są zazdrośni . i wiem, że jesteśmy głównym tematem ich rozmów . ale mnie to nie obchodzi, bo od teraz jesteś mój .
|
|
 |
Musisz, czasem musisz uciec, musisz zabrać kurtkę, wyjść, musisz trzasnąć drzwiami, musisz odejść z przeszklonymi oczami. Musisz zostawić go ze wspomnieniem Ciebie jako tej słabej, kruchej istoty, która Go najbardziej potrzebuje, podobnie jak Ty masz mieć w głowie Jego obraz - z twarzą w dłoniach i krzykiem, który odbił się echem o ściany. Nie wolno Wam zostać na tych samych metrach kwadratowych, dusić się toksycznością i obrzucać się wciąż pretensjami. Musicie odetchnąć. I musicie się kurewsko źle czuć, nie móc odnaleźć spokoju i zrozumieć, że tylko przy sobie jest Wam stuprocentowo dobrze.
|
|
 |
|
Przytula się do niego mocno, bardzo mocno. Jakby chciała, aby ich żyły zawiązały się na supeł.
|
|
 |
kolejny raz świadomość, że mogę go stracić nie pozwala mi zasnąć spokojnie. / md.
|
|
|
|