 |
|
Jeszcze rok temu wszystko było takie proste.. wtedy istniałeś tylko w mojej wyobraźni pod postacią wysokiego, niebieskookiego bruneta.. Jednak kilka tygodni później naprawdę stanąłeś na mojej drodze jako brązowooki szatyn.. ale z tą różnicą, ze byłeś prawdziwy z krwi i kości.. Pierwszy raz w życiu poczułam te przysłowiowe 'motylki w brzuchu' , na Twój widok miękły mi kolana, a w gardle ni stąd ni zowąd pojawiała się wielka gula uniemożliwiająca mi wydobycie z siebie głosu.. Wkrótce pojawiły sie spotkania i deklaracje Twojej miłości do mnie.. To było prawie rok temu.. A dzis? Mi pozostały jedynie wspomnienia w mojej głowie, bo nawet zdjęć nie zdażylismy zrobić wspólnych.. A Tobie..? Co zostało Tobie po naszej `miłosci`? chyba nic.. Bo dzis spotykasz się z inną.. i podobno ją kochasz.. A ja.. odeszłam w zapomnienie tak jak reszta Twoich byłych..
|
|
 |
|
Usiadła na łózku z gorącą kawą i przyglądała się deszczu.. Lubiła taką pogodę..Lubiła wsłuchiwać się jak krople deszczu udeżają o jej parapet.. Ale tym razem było inaczej.. ta pogoda nasilała jej smutek.. tęsknotę za osobą, którą uważała za najważniejszą.. Przypomniała sobie te pamietne spotkanie, gdy pozostawił ją na chwilkę na ławce w parku i wrócił z gałązką pieknych jesiennych liści..Powiedział, ze jesień bedzie ich porą roku, symbolem tego,że się spotkali.. Nie wytrzymała i wybuchła płaczem.. Znienawidziła jesień w chwili, gdy powiedział,ze nie mają juz o czym rozmawiać. Nie odczekał nawet tygodnia,żeby innej powiedzieć to samo. Postawiła kawę na podłodzę,załozyła kurtkę i wybiegła z domu.. Biegła ile sił w nogach obiecując sobie, że nie da się skrzywdzic niekomu więcej...Tak bardzo kochała, a jednocześnie tak bardzo nienawidziła..
|
|
 |
|
Obiecałam sobie, ze tej nocy zapomnę, że nie będę o Nim myślała, że parkiet będzie mój ! I był ! Ale nawet mimo przyjaciół, nowo poznanych osób odczułam Twoją nieobecność.. A kiedy zapomniałam i całkowicie oddałam się tańcu i muzyce, podszedł On.. Miał Twoje oczy.. Sympatyczny uśmiech i delikatne dłonie..Ale nie był Tobą.. Automatycznie pojawił mi sie Twój obraz przed oczami.. Nie potrafiłam `oddać mu sie w tańcu`.. Nie mogłam znieść myśli, ze to nie Ty obejmujesz mnie w tali ! Grzecznie przeprosiłam i odeszłam do baru zamawiajac kolejnego drinka, ludząc sie że tym razem zapomne na dłuzej.. i zapomniałąm do chwili gdy spotkałam kogoś o podobnym usmiechu do Twojego...I znów się zaczęło..
|
|
 |
|
Pół roku czekałam na to abyście ze soba zerwali.. Pół roku o to własnie prosiłam Boga.. Klnęłam ją w duchu, ze mi Ciebie odebrała..znienawidziłam ją.. Ale dziś widząc wasze szczęście.. Zrozumiałam, ze bylam egoistką.. że nigdy nie byłeś ze mną tak szczęśliwy jak jesteś z nią.. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam szczęścia.. Więc bądzcie szczęśliwi ! - A ja.. przygotuje kolejne pudełko chusteczek.. ;(
|
|
 |
|
To wtedy obdarował mnie tym swoim cudownym uśmiechem pokazując śnieznobiałe ząbki.. Choć widziałam Jego uśmiech wiele razy to ten był zupelnie inny.. był przeznaczony tylko do mnie.. Odwzajemniłam uśmiech i dopiero wtedy dostrzegłam te iskierkę w Jego czekoladowych oczach, o których juz wcześniej mówili mi inni.. Taka iskierka juz na dobre zadomowiła się w moich teczówkach.. Tylko co nam po tych spojrzeniach prosto w oczy, czułych usmiechach, gestach i przypadkowym dotyku naszych dloni skoro nie mozemy być razem..?
|
|
 |
|
Jestem Jego prywatną marionetką, to właśnie On pociąga za wszystkie sznureczki kierując moim życiem i moimi uczuciami.. Uwolnij mnie w końcu i daj mi żyć po swojemu !
|
|
|
|