 |
|
Słyszałam wolne tykanie zegara w poczekalni do lekarza.Chciałam już stamtąd wyjść i wrócić do domu.Lecz nie bałam się.Pomyślałam sobie, że będzie co ma być,że przecież nie dadzą mi zrobić krzywdy.Gdy w drzwiach gabinetu pojawiła się kobieta prosząca mnie do środka poczułam ukłucie,ale nie strach.Weszłam odważnie informując ją z czym przychodzę..Po badaniu okazało się,że guzek nie jest tylko na jednej piersi..lecz jest także i na lewej,jednak znacznie mniejszy..Zapewniła mnie,że nie jest to czego najbardziej się obawiałam,możliwe,ze jest to włókniak,lub torbiel..ale najważniejsze,że nie rak..Jednak na szczegóły będę musiała poczekać do stycznia..Nie boje sie..jednak bardzo żałuję,że nie ma go przy mnie w tych chwilach..i ze nie mogę liczyć na żadne jego wsparcie..
|
|
 |
|
Od dawna go czułam..Jednak nic z tym nie zrobiłam..myślałam,że tak ma być,że to nic takiego..bo przecież sie na tym nie znam,lecz wczoraj kładąc sie do łóżka dotknęłam tego..Było twarde i okrągłe, bardziej wyczuwalne w pozycji leżącej..Przestraszyłam się..A w głowie ciągle mam przerażony głos mamy:"Boże! jakie to wielkie" powiedziała dotknąwszy guzka w wielkości pięciozłotówki na mojej prawej piersi..Nie mogłam zasnąć,wierciłam sie z boku na bok nie mogąc doczekać sie poranka i wizyty u lekarza..Jednak dzis jeszcze nic nie wiem..Dopiero jutro sie czegoś dowiem..Kolejny dzień i kolejna noc strachu..chociaż nie wiadomo co to tak naprawdę jest..Boje się usłyszeć prawdę,ale chce mieć to juz za sobą.A najgorsze jest,że nie mogę Mu o tym powiedzieć,że nie mogę mu się wygadać i popłakać mu w mankiet..W takich chwilach..najbardziej zależy nam na wsparciu bliskiej osoby..Tej osoby..Nawet nie wiesz ile bym dała,by móc wtulić sę w jego ramiona i usłyszeć banalne:"będzie dobrze"..
|
|
 |
|
Widziałeś jak odchodzę.. Jednak nie zawołałeś za mną, bym sie zatrzymała..Pobiegłeś sam w swoja drogę szukając własnego szczęścia..Znalazłeś je zbyt szybko,nie czekając bym mogła nauczyć sie żyć bez Ciebie.. Nie umiem.. Próbuje, lecz nie potrafię.. Proszę.. Zawróć na naszą drogę..Na naszą wspólną, szczęśliwą drogę..Chyba zbyt wiele od Ciebie wymagam..
|
|
 |
|
Poczułam Jego zapach na swoim karku..W mrozie wydawał sie on zbawienny, był taki ciepły, delikatny i przyjemny..Jego zimne dłonie otulały moją talię,czułam sie jak w niebie..a Jego usta muskały moje włosy..Zamknęłam oczy,by zatrzymać te chwilę w pamięci jak najdłużej,by żyć nimi wiecznie..Chociaż wtedy myślałam,że właśnie tak będzie długo, że nie będę musiała wracać do wspomnień,by odtworzyć Jego twarz,by przypomnieć wspólny czas.Myślałam,ze każdego dnia na nowo będę zbierać wspomnienia.Przeliczyłam się.. Nie ma już czego zbierać.. I to chyba dobrze..Trzeba zamknąć to co było i rozpocząć od nowa kolejny rozdział..Tylko ile można?
|
|
 |
|
Zapominam.. Po woli zapominam o Tobie Kochanie..A na resztki wspomnień nie reaguje już łzami,lecz delikatnym uśmiechem,że kiedyś mogłam być aż tak szczęśliwa..Byłam. Ale co z tego.? Wszystko przemija..Odchodzi..Znika.Więc i Ty znikaj z z mojego życia Kochanie !
|
|
 |
|
Otworzyłam zaspane oczy i na bosaka podreptałam do okna.Z niewiadomych przyczyn na twarzy gościł mi promienny uśmiech.Obiecałam sobie,że ten dzień będzie lepszy od poprzedniego,że tym razem mi sie uda..I wiecie co? Udało się ! Czułam wewnętrzny spokój,uśmiechałam sie do wszystkich przechodnich,a mróz nie był aż taki groźny, choć strasznie piekł moje policzki.Czułam się wolna,a znajomi w szkole stwierdzili, ze wyglądam inaczej niż zwykle,że moje oczy sa wesołe,promieniste, szczęśliwe..Sugerowali,że się zakochałam..Nie zakochałam, przynajmniej nie w nikim nowym, ale chęć zapomnienia jest tak wielka,że wierze,że i jutro w ten sam sposób rozpocznę dzień.I że nawet Twoją zniewalające spojrzenie nie będzie w stanie tego spieprzyć..Wierze,że tym razem się uda:)
|
|
|
|