 |
cudowny. Ma najpiękniejsze spojrzenie na świecie, a swoim uśmiechem bezwarunkowo wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Tylko on wie, jak poprawić mi humor. Gdy mnie dotyka, przez cale me ciało przechodzi dreszcz. Pocałunkami osładza moje życie, a gdy przytula, od razu przestaje być smutna. Zna mnie jak nigdy inny, nigdy nie kłamie i wiem, ze mogę na nim polegać. Właściwie idealny.
|
|
 |
ciemny pokój,otwarte okno,pół naga ja siedząca na lodowatej podłodze z papierosem w ręku i butelką czystej,tak to znów ten stan, te dziwne myśli i co by było gdyby ... / koosmaty
|
|
 |
od nadmiaru wspomnień wypalony kolejny papieros. [niezdecydowana23]
|
|
 |
|
przepraszam, że jestem taka beznadziejna. że tylko wszystkich zawodzę. że nie mam żadnych talentów, że nie jestem nieziemsko piękna. że nie mam głowy do nauki, zwłaszcza matematyki i niemieckiego. przepraszam, że nie potrafię walczyć o to co dla mnie ważne. że zbyt szybko się denerwuję. za szybko odpuszczam. że jestem zbyt wrażliwa, zbyt słaba, że potrafię być czasem chamska. przepraszam, że nie potrafię ogarnąć tego burdelu w moim życiu. po prostu: przepraszam, że jestem do niczego. - nessuno
|
|
 |
postanowiłam, że jak gdyby nigdy nic pójdę w miejsce gdzie mieliśmy spotkać się ekipą przed pasterką. siedziałam z koleżanką na ławce, gdy przyszedł Damian. zmierzył mnie z góry na dół - wszyscy dziwnie się na Nas patrzyli, bo nie wiedzieli co jest pięć. ' no pochwal się, kurwa ' - powiedziałam na głos. wzrok wszystkich skierowany został na Damiana. ' daj spokój ' - powiedział napitym już głosem. wstałam, zbliżyłam się do Niego i łapiąc za podbródek tak by patrzył na mnie kazałam podać mu powód. próbował zabrać moją rękę ze swojej twarzy, ale na darmo. trzymałam Go z taką siłą, o jakiej posiadaniu nie miałam pojęcia. ' toksyczna jesteś, niszczysz mnie. łapiesz? ' - w końcu wydusił z siebie. odeszłam od Niego po czym zaczęłam się śmiać. ' jesteś żałosny. niszczysz się sam, ja Ci w tym nie pomagam, frajerze' - powiedziałam, po czym życząc wszystkim wesołych świąt poszłam w stronę cpn'u po wódkę, a następnie udałam się do domu. || kissmyshoes
|
|
 |
ojciec? był obecny na Wigilii - choć byłam temu przeciwna. matka pozwoliła mu wrócić. przyleciał jak piesek. i co ? próbował odbudować stosunki. w swoich pierdolonych, nieszczerych życzeniach poprosił mnie bym mu wybaczyła, wszystko. nawet nie podzieliłam się z Nim opłatkiem. a odwracając się do Niego tyłem dodałam iż mam nadzieję, że udławi się ością z karpia. nienawidzę Go, i nigdy nie zmienię zdania. tyle w tym temacie. || kissmyshoes
|
|
|
|