 |
Każdą kroplę krwi dedykuję Tobie. A.V.
|
|
 |
- muszę odebrać, proszę. zaraz wrócę, tylko z nią porozmawiam. - jakimś cudem wyraził zgodę na moją prośbę, a ja odbierając połączenie od przyjaciółki, odchodziłam coraz dalej. w końcu usiadłam na ławce, chowając twarz w dłonie. opowiadałam jej o tym, co się dzieje, ocierając wierzchem dłoni kolejne łzy wypływające na policzki. poczułam jak siada za mną, obejmując szczelnie udami moje uda. - nie płacz. boże, nie płacz przez tego skurwysyna. ja go nie rozumiem, jego decyzji. nigdy nie zrozumiem. - tulił mnie do siebie, kiedy kończyłam rozmowę. potrafił być przy mnie tak blisko, tak dotkliwie i czule, ze świadomością, że moje serce jest teraz całkiem niedostępne i oddalone, nie mając na uwadze tego, iż znów będę torturować jego mięsień, wbijając się tuż koło mostka.
|
|
 |
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
 |
Bo na sam dźwiek Twojego glosu zmienilabym zdanie / Wciąż ją kocham, cudowny film♥
|
|
 |
Wolę, abyś raniła mnie każdego dnia, aniżeli odchodziła. Ciosy zadane przez ukochaną osobę głęboko ranią, ale tylko ta osoba potrafi je opatrzyć... Jej odejście to nie tylko brak pomocy przy ranie, ale też głęboki cios w serce, któremu nie można już pomóc. A.V.
|
|
 |
Umówiłam się na randkę ze szczęściem. Myślisz, że przyszło? Nie. Ale przyszedł smutek i trzasnął mi drzwiami prosto w twarz.
|
|
 |
Mój anioł stróż jest niezwykle leniwy... Do tego pewnie teraz ma kaca po tygodniu picia, leży sobie na chmurce i ma gdzieś, że potrzebuję jego pomocy. Zaraz może jeszcze rzuci we mnie pustą puszką piwa, żebym się zamknął. A.V.
|
|
 |
Jestem samobójcą... Zakochałem się. A.V.
|
|
 |
Jeśli nazwę kogoś miłością mojego życia, przypomnij mi o poprzednich takich miłościach i trzaśnij mnie mocno w głowę.
|
|
 |
na szyi mam już pętle, opcja - samobójstwo..
|
|
 |
Smutek uczy nas życia, a radość niszczy całą tą naukę. A.V.
|
|
|
|