 |
|
Szła ciemna ulicą, nie było w okolicy żywej duszy. Nuciła sobie "La vie en rose" i rozmyślała o tym co do tej pory zdążyła zniszczyć. Heh wszystko byłoby prostsze gdyby jej serce nie krzyczało i wydawało z siebie dźwięku smutku. połączonego z płaczem. Może nawet udałoby jej się coś pookładać gdyby nie umierała.
|
|
 |
|
Wieczorne spacery w samotności smakują najlepiej.
|
|
 |
|
Tak, najlepiej na własne dziecko zrzucić zło otaczającego świata. Dziękuję mamo.
|
|
 |
|
mam dość fałszywych przyjaciół ;/ raffalkova.
|
|
 |
|
W czym tkwi problem? W tym, ze obieram własną drogę, chcę się zmienić, chcę żyć inaczej, a Ty to wszystko blokujesz i zatrzymujesz, bo nie chcesz żeby stała mi się jakaś krzywda. Cholera, to mój wybór! Jeśli zginę to tylko i wyłącznie poprzez podjęta przez siebie decyzję. Ty nie masz tutaj zbyt duzo do gadania, bo i tak zrobię to co będe chciała. Dobrze wiesz, ze kochasz mnie do tego stopnia, że nie będziesz w stanie do niczego mnie zmusić.
|
|
 |
|
Zbieram kawałki serca z podłogi, odkąd Cię nie ma. Czasami jeszcze jakieś znajduję pod łóżkiem.
|
|
 |
|
Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam.
Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia.
Zawsze.
|
|
 |
|
Chciałabym wrócić do sierpnia tamtego roku, ale nie po to, żeby zachować się inaczej, żeby wszystko zmienić, nie. Chciałabym po prostu przeżyć to jeszcze raz, ponownie się w Tobie zakochiwać, z dnia na dzień coraz więcej o Tobie myśleć, o tym że dzień w którym się nie spotkamy jest całkowicie zmarnowanym dniem. Chciałabym jeszcze raz być tak blisko ciebie, chciałabym popełnić znowu te same błędy, chciałabym powtórzyć ten rok, nawet jeżeli miałoby znowu wyjść tak jak teraz jest, to nieważne. Liczyłoby się to, że znowu przez chwilę mogłabym się czuć najważniejsza, mimo że dla Ciebie nigdy nie byłam tą najważniejszą.
|
|
 |
|
Wiesz, miałeś rację mówiąc, że do starty bliskich osób można się przyzwyczaić. Nie wierzyłam. Kiedy mówiłeś o tym patrzyłam na Ciebie z ironicznym uśmiechem. Jednak miałeś rację. Kiedy odchodzi pierwszy przyjaciel boli. Drugi? Też. Trzeci? Nie mniej. Przy czwartym jednak już zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że tak musi być, że widocznie nie wszyscy ludzie są dla Ciebie. Nie płaczesz już nawet. Starasz się wykreślić z pamięci wszystkie szczególne wspomnienia związane z tą osobą i zapomnieć, że był dla Ciebie kimś na kształt zwykłego znajomego. Że nie łączyło Cię z nim żadne szczególne uczucie. Jedyną oznaką utarty jest tylko dziwne uczucie pustki jakby ktoś zabrał kawałek Ciebie. Jednak żyjesz dalej. Uśmiechasz się. Przez jaki czas Ci się to udaje? Nie wiem. Dopiero zaczynam.
|
|
|
|