 |
byliśmy jak marionetki, kukły na cienkich sznurkach kierowane w życiu niczym w teatrze. powiedz osobie, która wystawia z zapałem sztukę z ich udziałem, że są nic niewartymi przedmiotami. podobnie było z nami. tak skrzętnie wpisaliśmy nawzajem sobie obecność we własne życiorysy, nie przewidując, że życie pisze odmienny scenariusz.
|
|
 |
uczucie, że gnijesz tutaj, że świat cię dusi. to powietrze. tlen, dzielenie go z innymi. szukasz siły na kolejny dzień, widząc jak bardzo potrzebują cię najbliżsi, jak boją się tego co się z tobą dzieje. nie rozumiesz życia i tego, co się stało, jak. gdzie podział się człowiek, który zapewniał, że jakoś wydostaniecie się z tego bagna? dlaczego, cholera, właśnie on - uosobienie hartu ducha, siły i walki, się ot tak poddał?
|
|
 |
po śmierci pójdę do nieba,
bo piekło przeżywam na ziemi.
|
|
 |
i gotowa byłabym kupić Pezetowi bukiet róż, za wszystkie
piosenki jakie ma, które tak bardzo pomagają mi w życiu.
|
|
 |
niektóre piosenki, gdy ich słuchamy samotnie, po prostu bolą.
|
|
 |
doprowadziłeś mnie do stanu,
w którym cholernie ciężko bez Ciebie jest mi funkcjonować.
|
|
 |
najlepszym pamiętnikiem jest serce. ono pamięta o tych,
którzy są tego godni.
|
|
 |
Może i lepiej, że nie jesteśmy razem. Może i lepiej, że mnie nie kochasz,
bo łatwiej mi z tym, że nie mogę cię zdobyć niż z tym, że mogę cię stracić.
|
|
 |
Nie było jeszcze na tyle zimno, żeby siedzieć w domu. Nie pamiętam może aż tak dokładnie, jak to było ale spotkałam się z Nim, może całkiem przypadkiem. Wiedziałam, że jest inny niż sobie wyobrażałam. W tamten wieczór odprowadził mnie. Był inny, już wtedy to wiedziałam. Dał się zapamiętać, wbił się bardzo dobrze z moją pamięć. Uśmiechałam się cały dzień, tylko dlatego, że facet pochylił się nade mną i pożegnał.
|
|
 |
spoglądam na niego, nawet się cofam nie chce żeby mówił o tym, nie chce żeby próbował... nie chce żeby patrzył tak na mnie, prosto w oczy, bo nie chce mówić tego, że już go nie kocham...
|
|
 |
nagle sobie uświadamiasz, że to nie było tego warte, że stoisz ze związanymi rękami i mimo chęci nie możesz nic zrobić. boli, prawda?
|
|
 |
Wtedy jeszcze chyba nie myślałam, nad tym, że możemy być razem. Po prostu był. Choć z każdą chwilą był w mojej głowie coraz częstszym gościem. Wtedy już musiało coś być. Nie było aż tak zimno. Wtuliłam się w Niego. Starałam się wtulać, bo nie zauważyłam żeby mu to jakkolwiek przeszkadzało. Czekał ze mną aż odbierze mnie mój brat. Stałam z Nim schowana przed wiatrem. Pół metra mniejsza istotka wbita w ciało przystojnego faceta. Nie wiedząc nawet, co ich razem czeka. Szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że tak będę go kochać, na pewno wtuliłabym się dużo mocniej.
|
|
|
|