 |
|
'Już żadnej miłości...już nigdy się nie zakocham!'wykrzyknęła z płaczem i bólem serca.
|
|
 |
|
Każda kolejna łza jest dowodem, jak bardzo cierpię.Każda nieprzespana noc jest dowodem, jak bardzo za tobą tęsknie.Każdy kolejny dzień jest męką...żalem...bólem......Bo bez Ciebie, to nie to samo!
|
|
 |
|
'Kotekk!'-wyszeptał namiętnie i z pragnieniem wodząc językiem w jej ustach.
|
|
 |
|
spytał 'myślisz, że nam się uda?'-pomyślała 'mam nadzieję'...i po co się pytał...mógł wierzyć.
|
|
 |
|
jeśli mówisz kocham, to zastanów się czy warto?warto potem płakać,cierpieć i widzieć jego z inną?
|
|
 |
|
Ty działasz tak na każdą dziewczynę.Na każdą.Bawisz się.Robisz minę i uśmiechasz się.Każda by na to poleciała.
|
|
 |
|
gdy Cię widzę,Twój uśmiech,gdy czuję Twój perfum i czuję Twój oddech, robi mi się słabo, serce zaczyna szybciej bić.Ten uśmiech skierowany wyłącznie do mnie. Mam ochotę Cię pocałować, zatrzymać czas, stać się niewidzialną.
|
|
 |
|
nie wiedziałam, że aż tak mi Ciebie brakuje.mówią mi, że jestem silna, ale miłość jest silniejsza.
|
|
 |
|
W tym wszystkim chodziło zawsze o Ciebie, idioto.
|
|
 |
|
cholernie cholera tęsknię za nim. jak cholera normalnie.
|
|
 |
|
zaczęło lać. niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - powiedział, udając powagę. oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
|
|