głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika crabs

był mężczyzną  który przepraszał   mnie kiedy miałam zły humor. miewał wyrzuty sumienia  gdy przyniesione do łóżka przez niego kakao  poparzyło moje spierzchnięte wargi. mężczyzną  który przenosił mnie nad kałużami w obawie o zmoknięcie moich trampek i skrupulatnie  witający mnie każdego poranka pocałunkiem  twierdząc  że bez tego śniadanie nie ma smaku.

abstracion dodano: 16 listopada 2010

był mężczyzną, który przepraszał, mnie kiedy miałam zły humor. miewał wyrzuty sumienia, gdy przyniesione do łóżka przez niego kakao, poparzyło moje spierzchnięte wargi. mężczyzną, który przenosił mnie nad kałużami w obawie o zmoknięcie moich trampek i skrupulatnie, witający mnie każdego poranka pocałunkiem, twierdząc, że bez tego śniadanie nie ma smaku.

Mogę spowodować że mnie znienawidzisz. Mogę  ale nie chcę.

bezromea dodano: 15 listopada 2010

Mogę spowodować że mnie znienawidzisz. Mogę, ale nie chcę.

coraz częściej palę  bo wciąż się łudzę  że za chwilę pojawisz się obok i złamiesz mi zapalonego papierosa  tak jak to zawsze miałeś w zwyczaju.  mówiłeś ‘odbierasz sobie minuty życia  a przecież mogłabyś je spędzić ze mną’. i jak można było Ci się sprzeciwić? rzucałam palenie od razu. a teraz? papieros za papierosem  a Ciebie wciąż nie ma…

irresolute dodano: 15 listopada 2010

coraz częściej palę, bo wciąż się łudzę, że za chwilę pojawisz się obok i złamiesz mi zapalonego papierosa, tak jak to zawsze miałeś w zwyczaju. mówiłeś ‘odbierasz sobie minuty życia, a przecież mogłabyś je spędzić ze mną’. i jak można było Ci się sprzeciwić? rzucałam palenie od razu. a teraz? papieros za papierosem, a Ciebie wciąż nie ma…

byłoby dobrze  gdybyś był obok.

irresolute dodano: 15 listopada 2010

byłoby dobrze, gdybyś był obok.

czerwone szpilki  gustownie dobrana biżuteria. delikatne perfumy i perfekcyjny makijaż. pierś do przodu  tyłek do tyłu i idę walczyć ze światem  który jeszcze tak nie dawno nadepnęłam  gdy leżał bezwładnie u moich stóp.

abstracion dodano: 15 listopada 2010

czerwone szpilki, gustownie dobrana biżuteria. delikatne perfumy i perfekcyjny makijaż. pierś do przodu, tyłek do tyłu i idę walczyć ze światem, który jeszcze tak nie dawno nadepnęłam, gdy leżał bezwładnie u moich stóp.

to on  nieusilnie powtarzał jej  żeby wiązała sznurówki w swoich trampach  w trosce o jej bezpieczeństwo. to on  odgarniał kosmyki jej miedzianych włosów z czoła podczas wiatru. on  wycierał jej rozmazaną szminkę z nad ust. dzisiaj nieudolnie  przewraca się o własne nogi  chodząc wciąż z niesfornym kokiem. każdego dnia  niedbale nakłada makijaż  wiedząc że i tak wkrótce będzie rozmazany przez jej przeszklone tęsknotą  łzy.

abstracion dodano: 15 listopada 2010

to on, nieusilnie powtarzał jej, żeby wiązała sznurówki w swoich trampach, w trosce o jej bezpieczeństwo. to on, odgarniał kosmyki jej miedzianych włosów z czoła podczas wiatru. on, wycierał jej rozmazaną szminkę z nad ust. dzisiaj nieudolnie, przewraca się o własne nogi, chodząc wciąż z niesfornym kokiem. każdego dnia, niedbale nakłada makijaż, wiedząc że i tak wkrótce będzie rozmazany przez jej przeszklone tęsknotą, łzy.

nawet jeśli nigdy już nie przyjdzie nam się spotkać  maleńka cząstka Ciebie pozostanie we mnie na zawsze.  wth

walktohappiness dodano: 14 listopada 2010

nawet jeśli nigdy już nie przyjdzie nam się spotkać, maleńka cząstka Ciebie pozostanie we mnie na zawsze. {wth}

siedzę przed komputerem  pijąc kawę   to już trzecia dzisiaj. myślę nad tym  co takiego On widzi w tej swojej nowej lasce. czym mu zaimponowała: swoim wielkim dekoltem  czy może krótką spódniczką? zastanawiam się czemu kiedyś wybrał akurat mnie. w końcu jestem zupełnie inna od Jego obecnych dziewczyn. wspominam. wspominam wszystkie chwilę spędzone z Nim. począwszy od pierwszego spotkania  skończywszy na ostatnim. parę minut później  nie wiadomo dlaczego  pojawiają się łzy. w sercu czuję delikatne ukłucia. przyznaję się przed sobą  że nadal Go kocham  a łzy znowu zalewają moje policzki. w desperacji wyklinam miłość od kurw dających złudną nadzieję. po godzinie płaczu  krzyków i przekleństw kończy się jak zwykle na tym samym : na obietnicy   że nigdy więcej się nie zakocham.   pstrokatawmilosci

ksiezniczkaxwlasnejxbajki dodano: 14 listopada 2010

siedzę przed komputerem, pijąc kawę - to już trzecia dzisiaj. myślę nad tym, co takiego On widzi w tej swojej nowej lasce. czym mu zaimponowała: swoim wielkim dekoltem, czy może krótką spódniczką? zastanawiam się czemu kiedyś wybrał akurat mnie. w końcu jestem zupełnie inna od Jego obecnych dziewczyn. wspominam. wspominam wszystkie chwilę spędzone z Nim. począwszy od pierwszego spotkania, skończywszy na ostatnim. parę minut później, nie wiadomo dlaczego, pojawiają się łzy. w sercu czuję delikatne ukłucia. przyznaję się przed sobą, że nadal Go kocham, a łzy znowu zalewają moje policzki. w desperacji wyklinam miłość od kurw dających złudną nadzieję. po godzinie płaczu, krzyków i przekleństw kończy się jak zwykle na tym samym : na obietnicy - że nigdy więcej się nie zakocham. / pstrokatawmilosci

umówiliśmy się na spotkanie nad naszym jeziorem. lubiliśmy tam chodzić  bo było to jedyne miejsce nad wodą w naszej okolicy. wiosenne poranki były wtedy jeszcze chłodne  unosiła się piękna  gęsta mgła i wszystko wkoło wydawało się  jakby przykryte było chmurami. usiadłam na pniu wyciętego drzewa  tego  którego słoje przypominały mi kształt serca. minęła godzina  słońce zdążyło już rozpędzić obłoki mgły  ptaki zaczęły budzić się do życia… a Ciebie nadal nie było. trwałam tak w zamyśleniu  w końcu kryształowe krople łez pokryły moją twarz. wysłałam do Ciebie chyba z milion wiadomości  lecz na żadną nie odpowiedziałeś. nie kocha mnie  myślałam  już mnie nie chce… i wtedy poczułam Twój ciepły oddech na mojej szyi. – przepraszam – szeptał – musiałem jechać do mojej babci  a rozładował mi się telefon. – powiedział  po czym wręczył mi ogromną  czerwoną różę. mimowolnie się uśmiechnęłam  bo takie róże rosną tylko w ogrodzie jego babci. cudowny  jednak mnie kocha.

irresolute dodano: 14 listopada 2010

umówiliśmy się na spotkanie nad naszym jeziorem. lubiliśmy tam chodzić, bo było to jedyne miejsce nad wodą w naszej okolicy. wiosenne poranki były wtedy jeszcze chłodne, unosiła się piękna, gęsta mgła i wszystko wkoło wydawało się, jakby przykryte było chmurami. usiadłam na pniu wyciętego drzewa, tego, którego słoje przypominały mi kształt serca. minęła godzina, słońce zdążyło już rozpędzić obłoki mgły, ptaki zaczęły budzić się do życia… a Ciebie nadal nie było. trwałam tak w zamyśleniu, w końcu kryształowe krople łez pokryły moją twarz. wysłałam do Ciebie chyba z milion wiadomości, lecz na żadną nie odpowiedziałeś. nie kocha mnie, myślałam, już mnie nie chce… i wtedy poczułam Twój ciepły oddech na mojej szyi. – przepraszam – szeptał – musiałem jechać do mojej babci, a rozładował mi się telefon. – powiedział, po czym wręczył mi ogromną, czerwoną różę. mimowolnie się uśmiechnęłam, bo takie róże rosną tylko w ogrodzie jego babci. cudowny, jednak mnie kocha.

tylko z nim mogła patrzeć całą noc w gwiazdy  leżąc na kocu pośrodku jej ogrodu. nie przeszkadzało im zimno ziemi  wtuleni w siebie obserwowali rozświetloną księżycem przestrzeń. byli tacy szczęśliwi  kiedy jedno z nich zauważało spadającą gwiazdę  z podekscytowanym głosem mówili sobie nawzajem : ‘wiesz? moim jedynym marzeniem jest spojrzeć z Tobą w niebo za 60 lat.’

irresolute dodano: 14 listopada 2010

tylko z nim mogła patrzeć całą noc w gwiazdy, leżąc na kocu pośrodku jej ogrodu. nie przeszkadzało im zimno ziemi, wtuleni w siebie obserwowali rozświetloną księżycem przestrzeń. byli tacy szczęśliwi, kiedy jedno z nich zauważało spadającą gwiazdę, z podekscytowanym głosem mówili sobie nawzajem : ‘wiesz? moim jedynym marzeniem jest spojrzeć z Tobą w niebo za 60 lat.’

czasem jeszcze dotykaliśmy się słowami i nie mogłam żadnemu następnemu obiecać  że On nie wróci.

walktohappiness dodano: 13 listopada 2010

czasem jeszcze dotykaliśmy się słowami i nie mogłam żadnemu następnemu obiecać, że On nie wróci.

bo tak to w życiu bywa  że ludzie przychodzą i odchodzą  mydląc oczy  że ważni jesteśmy  że nasze zdanie ma znaczenie  że to  że tamto  że sramto. a potem pyk. i ich nie ma.

walktohappiness dodano: 13 listopada 2010

bo tak to w życiu bywa, że ludzie przychodzą i odchodzą, mydląc oczy, że ważni jesteśmy, że nasze zdanie ma znaczenie, że to, że tamto, że sramto. a potem pyk. i ich nie ma.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć