 |
Kiedy kolejny raz mnie zraniłeś ponownie wyrzuciłam wszystkie wspólne fotografie, opowiadania na Twój temat, płyty w piosenkami od Ciebie, wszystkie prezenty, przeklinałam Cię, wyzywałam, byłam wściekła na Ciebie, na Twoje postępowania, miałam dosyć.. Jednak po pewnym czasie znów wszystko wróciło do normy. Uświadomiłam sobie, że nie potrafię Cię znienawidzić, nie na zawsze.
|
|
 |
Zostałam sama w domu, ogień w piecu dawno zgasł. Było mi zimno, więc wpełzłam pod kołdrę, nie miałam siły, aby bawić się w robienie ciepłej herbatki, a woda w kranie była zbyt zimna, aby zażyć gorącej kąpieli. Zresztą nawet nie miałam na nią ochoty. (Czaisz, nie miałam ochoty na gorącą kąpiel!) Podciągnęłam kołdrę wyżej, nakryłam się nią po czubek głowy. Było ciemno. Nikt nie widział jak płaczę. Nic nie pomogło. Było mi cieplej na zewnątrz, ale w środku już zamarzłam, doszczętnie, zaraz po tym, kiedy odszedłeś.
|
|
 |
Nie wiń mnie za to, że odchodzę. Może właśnie tak powinno być a szczęście znajdziesz na innej drodze. Nie mam siły uciekać przed uczuciem, że nie umiem z Tobą żyć. Przepraszam, ale ja.. już nie czuję nic.
|
|
 |
Zazwyczaj staram się opanować emocje, twardo stąpać po ziemi, nie dać sobie deptać po piętach, uważać na to co mówię, liczyć się z każdym posunięciem, nie ranić innych. Zazwyczaj mi nie wychodzi.
|
|
 |
Pudełka po czekoladkach, torebki od prezentów, porysowane płyty, puste butelki po ulubionych perfumach... Są rzeczy, z którymi wiąże się zbyt wiele, by je wyrzucić.
|
|
 |
Powinieneś zostać ukarany. Ukradłeś moje serce, zniszczyłeś moje marzenia, zabiłeś moją dawną osobowość, zdradziłeś mnie, biłeś moje wnętrze każdym słowem. Posiedzisz trochę w więzieniu sumienia.
|
|
 |
Mówisz sobie- będę się uczyć, a się nie uczysz. Mówisz sobie- jutro posprzątam, nie sprzątasz. Mówisz sobie- nie będę za nim tęsknić, a tęsknisz. Mówisz sobie- nie zapale, a palisz. Mówisz sobie- nigdy się nie zakocham, a...
|
|
 |
No dobrze. Myślę, że nadszedł właściwy moment. Uwiecznię Cię w moim pamiętniku. Tylko pamiętaj, byle czyjego imienia w nim nie wspominam. Nie stań się dla mnie byle kim.
|
|
 |
Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko, wspieraliśmy się, okazywaliśmy zainteresowanie wzajemnymi problemami, mogliśmy na siebie liczyć, ufaliśmy sobie. Te czasy właśnie dobiegły końca.
|
|
 |
Potrzebujesz chłopaka niższego od siebie, by nosem i oczyma trafiał prosto w implanty. Lubisz takie klimaty- dyskoteka, szybka przygoda, bez zobowiązań. Słyszałam jak mówili, że nawet nie chciałaś zapłaty. Wypieki od pudru na twarzy, Twój kolor szminki na ciałach wszystkich chłopaków z miasta. Solarium, lateks, super blond. Pojemnik na plastik zaprasza.
|
|
 |
Okej, może nie jestem jakaś tam super piękna, ale dbam o siebie. Może nie mam miliona bluzek na każdą godzinę, ale mam styl. Może nie dorównuję Einstein'owi, ale w szkole idzie mi całkiem nieźle. Może nie mam mnóstwa przyjaciół, ale tych niewielu mam prawdziwych. Może nie podoba Ci się moja persona, ale jestem sobą i to mi w zupełności wystarcza.
|
|
 |
Choruję na wieczne niezdecydowanie, niezadowolenie, wahania nastrojów, czepianie się o drobnostki, nadwrażliwość, brak poczucia winy, nieśmiałość, nieumiejętność okazywania uczuć. A on jest moim osobistym, prywatnym lekarzem.
|
|
|
|