głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika corka_super_esa

Mężczyźni są jak psy. Wracają  kiedy zrozumieją  że tam skąd uciekły było lepsze jedzenie albo miejsce do spania.

bezimienni dodano: 9 lipca 2011

Mężczyźni są jak psy. Wracają, kiedy zrozumieją, że tam skąd uciekły było lepsze jedzenie albo miejsce do spania.

Zamarłam. Czy  mówi o Tobie?   Za każdym razem przysiada tutaj  gładzi ręką po tamtym sercu  o tak tym  gdzie wyryte są jego inicjały. Te drugie to Twoje  nie mylę się?  Nie  nie myli się pan.  Tak myślałem. Więc na czym ja skończyłem?  Że dotyka tego serca..  Tak. I potem pochyla głowę  podpiera ją rękoma i zdawałoby się  że może nawet płacze. Potem wstaje  przeciera nos chusteczką  która ląduje w koszu obok kolejnej ławki i idzie dalej. Potem zaczyna biec  ale odwraca się na chwilę i spogląda na to miejsce. I idzie dalej  by powrócić tu następnego dnia pod osłoną nocy.   Dziękuję.  Nie ma za co. Tylko zrób coś z tym  wykorzystaj to. Życie masz jedno. Gdybyś wiedziała ilu ja rzeczy żałuję. Wtedy  kiedy jej się oświadczyłem  też bym stchórzył i odszedł  ale starszy pan  który siedział na tamtej ławce kazał mi iść za głosem serca. Miał rację. Gdyby nie on  byłbym innym człowiekiem  człowiekiem który nigdy nie zaznał miłości.  część 4

bezimienni dodano: 4 lipca 2011

Zamarłam. Czy mówi o Tobie? - Za każdym razem przysiada tutaj, gładzi ręką po tamtym sercu, o tak tym, gdzie wyryte są jego inicjały. Te drugie to Twoje, nie mylę się? -Nie, nie myli się pan. -Tak myślałem. Więc na czym ja skończyłem? -Że dotyka tego serca.. -Tak. I potem pochyla głowę, podpiera ją rękoma i zdawałoby się, że może nawet płacze. Potem wstaje, przeciera nos chusteczką, która ląduje w koszu obok kolejnej ławki i idzie dalej. Potem zaczyna biec, ale odwraca się na chwilę i spogląda na to miejsce. I idzie dalej, by powrócić tu następnego dnia pod osłoną nocy. - Dziękuję. -Nie ma za co. Tylko zrób coś z tym, wykorzystaj to. Życie masz jedno. Gdybyś wiedziała ilu ja rzeczy żałuję. Wtedy, kiedy jej się oświadczyłem, też bym stchórzył i odszedł, ale starszy pan, który siedział na tamtej ławce kazał mi iść za głosem serca. Miał rację. Gdyby nie on- byłbym innym człowiekiem, człowiekiem który nigdy nie zaznał miłości. [część 4]

Siedziałam tu jeszcze chwilę  już wstawałam  kiedy nagle ktoś usiadł obok mnie. Miałam nadzieję  że to Ty. Ale myliłam się. Przysiadł się do mnie starszy pan. Na początku zawahałam się  bo co jeśli to jakiś zboczeniec? Miałam powoli się stamtąd usunąć  ale w tej chwili zaczął mówić :   Tutaj zostawiłaś jakieś wspomnienia  prawda?   przytaknęłam głową.  Słuchaj  jesteś młoda  tyle jeszcze przed Tobą. Nie zamartwiaj się. Nie wiem czy mam Ci teraz to powiedzieć  ale widzisz.. ja tu siedzę bardzo często. Na ławce  która wcześniej stała w tym miejscu oświadczyłem się mojej żonie  ona teraz jest w niebie.  Przykro mi  odpowiedziałam  ale jak gdyby nie usłyszał i mówił dalej :  Dlatego siedząc tutaj przyglądam się przechodniom i tym  którzy przysiadają obok mnie. Robią to tylko nieliczni  ci którzy wiążą z tym miejscem jakieś przeżycia  najmilsze wspomnienia. Często przychodzi tu taki chłopak. Ma na imię Michał. Lat na oko tyle co.. Michał?  zapytałam ze zdziwieniem.  Tak  Michał.  część 3

bezimienni dodano: 4 lipca 2011

Siedziałam tu jeszcze chwilę, już wstawałam, kiedy nagle ktoś usiadł obok mnie. Miałam nadzieję, że to Ty. Ale myliłam się. Przysiadł się do mnie starszy pan. Na początku zawahałam się, bo co jeśli to jakiś zboczeniec? Miałam powoli się stamtąd usunąć, ale w tej chwili zaczął mówić : - Tutaj zostawiłaś jakieś wspomnienia, prawda? - przytaknęłam głową. -Słuchaj, jesteś młoda, tyle jeszcze przed Tobą. Nie zamartwiaj się. Nie wiem czy mam Ci teraz to powiedzieć, ale widzisz.. ja tu siedzę bardzo często. Na ławce, która wcześniej stała w tym miejscu oświadczyłem się mojej żonie, ona teraz jest w niebie. -Przykro mi -odpowiedziałam, ale jak gdyby nie usłyszał i mówił dalej : -Dlatego siedząc tutaj przyglądam się przechodniom i tym, którzy przysiadają obok mnie. Robią to tylko nieliczni, ci którzy wiążą z tym miejscem jakieś przeżycia, najmilsze wspomnienia. Często przychodzi tu taki chłopak. Ma na imię Michał. Lat na oko tyle co..-Michał? -zapytałam ze zdziwieniem. -Tak, Michał. [część 3]

Pamiętam to jak dzisiaj. Noc taka jak ta  tylko cieplejsza. Pewnie dlatego  że byłeś obok. Moja dłoń zamknięta w Twojej dłoni i słowa wypływające z ust  o tym jak bardzo kochamy i o tym  że tego nie możemy stracić  nigdy. No i co nam po tych wyznaniach? Zaczęliśmy milczeć  a ławka stoi jak stała  czekając na nasz powrót w to miejsce. Ale nie przyszliśmy tu nigdy więcej  obietnic też już więcej nie było. W mgnieniu oka przestaliśmy na siebie patrzeć jak dawniej.  część 2.

bezimienni dodano: 4 lipca 2011

Pamiętam to jak dzisiaj. Noc taka jak ta, tylko cieplejsza. Pewnie dlatego, że byłeś obok. Moja dłoń zamknięta w Twojej dłoni i słowa wypływające z ust, o tym jak bardzo kochamy i o tym, że tego nie możemy stracić, nigdy. No i co nam po tych wyznaniach? Zaczęliśmy milczeć, a ławka stoi jak stała, czekając na nasz powrót w to miejsce. Ale nie przyszliśmy tu nigdy więcej, obietnic też już więcej nie było. W mgnieniu oka przestaliśmy na siebie patrzeć jak dawniej. [część 2.]

Szłam przez opustoszałe miasto  które zasnęło jakąś godzinę temu. Garstka ludzi przeszywała jedną z bocznych ulic. Poza tym ani śladu pary rąk i nóg. Z słuchawek wydobywały się słowa którejś z piosenek Adamsa. Usiadłam na pierwszej z ławek po lewej stronie. Oparłam się lekko  zamknęłam oczy  opuszkami palców przejeżdżałam po gładkiej  drewnianej powierzchni. Nagle wyczułam jakąś chropowatość.  Otworzyłam oczy  wyjęłam telefon  by oświetlić nim ten fragment ławki. Wyryte były na niej nasze inicjały. Tak. To ta ławka. Tutaj obiecaliśmy sobie po raz pierwszy  że nasza miłość przetrwa wszystko.  część 1.

bezimienni dodano: 4 lipca 2011

Szłam przez opustoszałe miasto, które zasnęło jakąś godzinę temu. Garstka ludzi przeszywała jedną z bocznych ulic. Poza tym ani śladu pary rąk i nóg. Z słuchawek wydobywały się słowa którejś z piosenek Adamsa. Usiadłam na pierwszej z ławek po lewej stronie. Oparłam się lekko, zamknęłam oczy, opuszkami palców przejeżdżałam po gładkiej, drewnianej powierzchni. Nagle wyczułam jakąś chropowatość. Otworzyłam oczy, wyjęłam telefon, by oświetlić nim ten fragment ławki. Wyryte były na niej nasze inicjały. Tak. To ta ławka. Tutaj obiecaliśmy sobie po raz pierwszy, że nasza miłość przetrwa wszystko.[ część 1. ]

Myślisz  że płaczę  bo jestem słaba? Że piję tyle kawy tylko dlatego  że nie śpię od kilkunastu nocy? Że powodem słuchania tych piosenek jest jedynie on? Że jakiś chłoptaś był dla mnie całym światem i jak małe dziecko nie umiem zrobić kroku bez niego? Tak  masz rację.

bezimienni dodano: 4 lipca 2011

Myślisz, że płaczę, bo jestem słaba? Że piję tyle kawy tylko dlatego, że nie śpię od kilkunastu nocy? Że powodem słuchania tych piosenek jest jedynie on? Że jakiś chłoptaś był dla mnie całym światem i jak małe dziecko nie umiem zrobić kroku bez niego? Tak, masz rację.

Wyszliśmy jeszcze na chwilę na balkon. Zauważyłam spadającą gwiazdę  Ej  zobacz! Podobno spełnia życzenia. Pomyśl.. zmrużyliśmy oczy  myśląc czego sobie zażyczyć. Po chwili spytałam  O co prosiłeś? Żeby tata wyzdrowiał? ... przytaknął.  a Ty  Ty o czym myślałaś?  Nie muszę sobie już niczego życzyć  przecież już jesteś obok..  część 6  na dziś ostatnia

bezimienni dodano: 2 lipca 2011

Wyszliśmy jeszcze na chwilę na balkon. Zauważyłam spadającą gwiazdę -Ej, zobacz! Podobno spełnia życzenia. Pomyśl.. zmrużyliśmy oczy, myśląc czego sobie zażyczyć. Po chwili spytałam -O co prosiłeś? Żeby tata wyzdrowiał? ... przytaknął. -a Ty, Ty o czym myślałaś? -Nie muszę sobie już niczego życzyć, przecież już jesteś obok.. [część 6- na dziś ostatnia]

Odgarnął włosy z mojego policzka i pocałował go  po czym wyszeptał:   Nie odejdę więcej  obiecuję.  Wyjaśnij mi czemu Cię nie było.  Mój ojciec... i nagle cisza  spuścił wzrok .  Ty nie masz ojca  ej  co jest?   Mam ojca. Dowiedziałem się kim on jest. On.. On jest bardzo ciężko chory. Zostało mu kilka dni życia  chciałem je z nim spędzić... zamarłam. Przytuliłam go. Wiem  że niepotrzebne były tu słowa. Usiedliśmy na skraju łóżka. Chwilę rozmawialiśmy o tym wszystkim  o jego ojcu  o szpitalu gdzie aktualnie jest i jak się dowiedział o jego istnieniu. Będzie musiał jechać tam jeszcze na tydzień  ale rozumiem. Cieszę się  że tak postępuję i będę go w tym wspierać. Pokochał swojego ojca  zbyt późno  ale pokochał. Tak jak ja kocham jego.  część 5.

bezimienni dodano: 2 lipca 2011

Odgarnął włosy z mojego policzka i pocałował go, po czym wyszeptał: - Nie odejdę więcej, obiecuję. -Wyjaśnij mi czemu Cię nie było. -Mój ojciec... i nagle cisza, spuścił wzrok .- Ty nie masz ojca, ej, co jest? - Mam ojca. Dowiedziałem się kim on jest. On.. On jest bardzo ciężko chory. Zostało mu kilka dni życia, chciałem je z nim spędzić... zamarłam. Przytuliłam go. Wiem, że niepotrzebne były tu słowa. Usiedliśmy na skraju łóżka. Chwilę rozmawialiśmy o tym wszystkim, o jego ojcu, o szpitalu gdzie aktualnie jest i jak się dowiedział o jego istnieniu. Będzie musiał jechać tam jeszcze na tydzień, ale rozumiem. Cieszę się, że tak postępuję i będę go w tym wspierać. Pokochał swojego ojca- zbyt późno, ale pokochał. Tak jak ja kocham jego. [część 5.]

Wchodzę do środka. O cholera jasna!  Zwariowałeś? co Ty tu... jak Ty..? Kurwa  wystraszyłeś mnie i wypad stąd... siedział na moim łóżku. Ten sam On. Ten z którym piłam fantę w sklepie na rogu  z którym chodziłam po parku  z którym jeździłam samochodem słuchając głośno muzyki. Ten sam On... I mówił do mnie  jak kiedyś:  Spokojnie  nie chciałem Cię wystraszyć. Wiem  że być mnie nie wpuściła. No  nie lubię się wpraszać ale to wyjątkowa sytuacja... wstał. Podszedł do mnie. Broniłam się przed jego dotykiem  cała się trzęsłam.  część 4.

bezimienni dodano: 2 lipca 2011

Wchodzę do środka. O cholera jasna! -Zwariowałeś? co Ty tu... jak Ty..? Kurwa, wystraszyłeś mnie i wypad stąd... siedział na moim łóżku. Ten sam On. Ten z którym piłam fantę w sklepie na rogu, z którym chodziłam po parku, z którym jeździłam samochodem słuchając głośno muzyki. Ten sam On... I mówił do mnie, jak kiedyś: -Spokojnie, nie chciałem Cię wystraszyć. Wiem, że być mnie nie wpuściła. No, nie lubię się wpraszać ale to wyjątkowa sytuacja... wstał. Podszedł do mnie. Broniłam się przed jego dotykiem, cała się trzęsłam.[ część 4.]

Dzwoni znowu i znowu i znowu. Po jakimś dziesiątym jego telefonie  odebrałam i już opanowana wydukałam:   Nie dzwoń do mnie więcej.  Nie będę. Tylko wyjdź na balkon  Dobra  wyjdę na ten pieprzony balkon jak Ci na tym tak zależy  ale potem znikasz z mojego życia.   Jak sobie życzysz.. Pip. Połączenie rozłączono.. Nie myśląc długo wychodzę na balkon. No co mnie tam mogło czekać? Zabójca? Nie no  zabawne. To nie film  przypominam. Ani nie romansidło  ani nie horror. Otwieram drzwi balkonowe i wychodzę. Jest zimno  w końcu to noc. Księżyc przyjął okrągły kształt. Rozglądam się i spoglądam także w dół. I jeszcze raz w dół  obchodzę balkon dookoła. No i co? Wracam  żeby zadzwonić i powiedzieć  że czas  aby zniknął.  część 3.

bezimienni dodano: 2 lipca 2011

Dzwoni znowu i znowu i znowu. Po jakimś dziesiątym jego telefonie, odebrałam i już opanowana wydukałam: - Nie dzwoń do mnie więcej. -Nie będę. Tylko wyjdź na balkon -Dobra, wyjdę na ten pieprzony balkon jak Ci na tym tak zależy, ale potem znikasz z mojego życia. -Jak sobie życzysz.. Pip. Połączenie rozłączono.. Nie myśląc długo wychodzę na balkon. No co mnie tam mogło czekać? Zabójca? Nie no, zabawne. To nie film, przypominam. Ani nie romansidło, ani nie horror. Otwieram drzwi balkonowe i wychodzę. Jest zimno, w końcu to noc. Księżyc przyjął okrągły kształt. Rozglądam się i spoglądam także w dół. I jeszcze raz w dół, obchodzę balkon dookoła. No i co? Wracam, żeby zadzwonić i powiedzieć, że czas, aby zniknął. [część 3.]

Otulam się kołdrą pod samą szyję  zamykam oczy i znowu płaczę na myśl o Tobie. To mój rytuał. Nagle dzwoni telefon. Chwilę waham się czy wstać  czy zostać w łóżku. To na pewno moi wspaniałomyślni  nietrzeźwi koledzy  którym się nudzi. Ucichł. Przykładam ponownie głowę do poduszki. No cholera jasna! Znowu dzwoni. Podchodzę  chwytam telefon i z zaskoczenia siadam na łóżku. Na wyświetlaczu Twoje imię. Odbieram i słyszę  Wyjdź na dwór.   Kurwa co Ty gadasz? Jaki dwór?! Nie ma Cię od miesiąca! Gdzie Ty jesteś do cholery? Bez śladu zniknąłeś  nie dawałeś znaku życia! Umierałam ze strachu  co Ty odwalasz?!  Wyjdź na balkon.  Odwala Ci. Jesteś pijany?  Wyjdź na balkon.   Pieprz się... Rozłączyłam się. Co za cham. Jak mógł mi wejść do głowy ktoś tak bezczelny? Upił się i mu się o mnie przypomniało. Wzruszające.  część 2.

bezimienni dodano: 2 lipca 2011

Otulam się kołdrą pod samą szyję, zamykam oczy i znowu płaczę na myśl o Tobie. To mój rytuał. Nagle dzwoni telefon. Chwilę waham się czy wstać, czy zostać w łóżku. To na pewno moi wspaniałomyślni, nietrzeźwi koledzy, którym się nudzi. Ucichł. Przykładam ponownie głowę do poduszki. No cholera jasna! Znowu dzwoni. Podchodzę, chwytam telefon i z zaskoczenia siadam na łóżku. Na wyświetlaczu Twoje imię. Odbieram i słyszę -Wyjdź na dwór. - Kurwa co Ty gadasz? Jaki dwór?! Nie ma Cię od miesiąca! Gdzie Ty jesteś do cholery? Bez śladu zniknąłeś, nie dawałeś znaku życia! Umierałam ze strachu, co Ty odwalasz?! -Wyjdź na balkon. -Odwala Ci. Jesteś pijany? -Wyjdź na balkon. - Pieprz się... Rozłączyłam się. Co za cham. Jak mógł mi wejść do głowy ktoś tak bezczelny? Upił się i mu się o mnie przypomniało. Wzruszające. [część 2.]

Jak co wieczór  około dwudziestej drugiej wzięłam prysznic  przebrałam się w piżamę i zanurzyłam się pod ciepłą kołdrą. Nie miałam zamiaru jeszcze spać  w ogóle rzadko kiedy spałam. Nie było go od dłuższego czasu  nie miałam pojęcia co zrobiłam nie tak i czemu nagle zniknął. Nie widziałam go w obrębie miasta  nie chodził do tamtych sklepów  w których kupowaliśmy fantę  nie odwiedzał naszego parku ani nie zostawiał samochodu na tych samych parkingach. Zniknął  przepadł. Nie uprzedził  cały on. Czego mogłam się spodziewać? Miłości z filmu  z szczęśliwym zakończeniem  piękną suknią i podkładem muzycznym równie kiczowatym co sceneria  białe róże  dywan pod drewnianym baldachimem  bezwarunkowo doskonały wieczór  filmu który można odtwarzać non stop?  część 1.

bezimienni dodano: 2 lipca 2011

Jak co wieczór, około dwudziestej drugiej wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i zanurzyłam się pod ciepłą kołdrą. Nie miałam zamiaru jeszcze spać, w ogóle rzadko kiedy spałam. Nie było go od dłuższego czasu, nie miałam pojęcia co zrobiłam nie tak i czemu nagle zniknął. Nie widziałam go w obrębie miasta, nie chodził do tamtych sklepów, w których kupowaliśmy fantę, nie odwiedzał naszego parku ani nie zostawiał samochodu na tych samych parkingach. Zniknął, przepadł. Nie uprzedził, cały on. Czego mogłam się spodziewać? Miłości z filmu, z szczęśliwym zakończeniem, piękną suknią i podkładem muzycznym równie kiczowatym co sceneria- białe róże, dywan pod drewnianym baldachimem, bezwarunkowo doskonały wieczór; filmu który można odtwarzać non stop? [część 1.]

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć