 |
Sama jestem, samiutka z sobą samą...
|
|
 |
Osoba, która doprowadza mnie do największego szału to ja sama.
|
|
 |
Chciałabym rozeznać się w sobie, póki nie będzie za późno.
|
|
 |
Nie znoszę żadnego absolutu, z wyjątkiem tego jednego przypadku: mnie samego. Tak się zdarzyło, że jestem, więc iluzję mego istnienia czynię mym najwyższym sensem. Traf chciał - i ja tego nie zmienię.
Urodzony już jako rekonwalescent, nigdy nie wykurowany z choroby bycia, pozostaję nieuleczalnie w sobie i przez to właśnie jestem człowiekiem.
W czym się zanurzyć, w czym się roztopić - w naturze, w ludzkości, w Bogu? Tak czy inaczej, najpierw jesteśmy pogrążeni w sobie samych
|
|
 |
A płakać nad sobą, to jakby trochę i przeciw sobie się płakało. Płacze się zawsze do kogoś [...]. Kiedy nawet nad sobą się płacze, to do kogoś się płacze. Choćby nie wiem jak głęboko w sobie, po kryjomu w sobie, zawsze do kogoś. A ja nawet nie wiem, czy jest ktoś we mnie.
|
|
 |
Giniemy zawsze od „ja”, którego się podjęliśmy [...].
|
|
 |
Ja mogę spokojnie nabałaganić nawet w ciągu piętnastu minut, jeżeli przypadkiem wpadnie mi do głowy, żeby zacząć coś porządkować
|
|
 |
Zacznijmy dawać im kosz, może wtedy zobaczą co to znaczy to pierdolone cierpienie
|
|
 |
Więc chodź pierdolnę Cię deską, raz żółtą a raz niebieską
|
|
 |
Nie nadajesz się już do niczego, zamienię Cię na lepszy model
|
|
 |
Wtedy do niej dotarło. On przecież kocha inną. I harmider ulicy na której była, chociaż tej najbardziej ruchliwej, jakoś... Ucichł. Jej świat się zatrzymał..
|
|
 |
Druga szansa? A umiesz zapalić dwa razy jedną zapałkę?
|
|
|
|