  |
trzecia w nocy, zamknięte powieki, Jego oddech na twarzy, wersy Chady, za dużo słów o tak dużym znaczeniu i uczucie, które przerastało nawet moje, podobno dzielne, serce. / definicjamiloscii
|
|
  |
Gdyby nie postanowienia to pewnie już bym pił. Znowu pluje sobie w brodę,czuje opadam z sił. Desperackie myśli,brakuje Cie w ramionach. Stoję tylko krok od progu,by wziąć i je wykonać. Czemu Ci to wykrzyczałem?Doprawdy nie rozumiem. Jestem jak dziecko we mgle-zgubione w zdarzeń tłumie. Iskra nadziei się tli choć nie dostrzegam słońca. Prawdziwa miłość nie,nie umiera do końca. Znosiliśmy się do czasu. Dostałem słoną lekcje. Chce przeprosić za te słowa wypowiedziane w afekcie. To nie były zwykłe dni ,chore okoliczności a ja łudzę się ,że to tylko taki sprawdzian miłości. I szczerze żałuje ,że tak wyszło między nami kiedy myślę o tym zawsze oczy zachodzą mi łzami. / CHADA !
|
|
  |
Teraz tak.Stoję na spalonej planszy, dziś nie ma Ciebie tutaj. Idę przez to syzyfowe życie w rozwiązanych butach. Czuje,że opadam z sił. Możesz się za mnie modlić. Serce otulone w ciernie,pośród wersów żałobnych. W tej nierównej walce hmm znów wygrały słabości a ja pytam ,gdzie te happy and'y z filmów o miłości. Nie chcę kumpli od kieliszka ,choć pragnę zapomnienia. Chce osuszyć słone łzy chcą twego pocieszenia. Ten świat nie miał się zawalić a jednak wziął pie*dolnął. Nie ma co owijać ,wiesz. Nie mów,że tak nie wolno. Znowu byłaś w moim śnie ,radosna uśmiechnięta. Z nami MJ w tle ,taką chce Cie pamiętać. Te emocje,nie oddadzą ich słowa. Ten aromat tamtych chwil ,chciałbym poczuć od nowa. Teraz czuje cierpki smak. Iść tylko i się upić. Szkoda tylko,że tego cierpienia nikt nie chce odkupić . / CHADA !
|
|
  |
` jaki sens ma życie tutaj. Co w ogóle robimy w tym miejscu? Boli mnie to, że kumpla z którym kiedyś mogłam przejść cały Poznań, dziś muszę odwiedzać za kratami, oplątanych wielkim betonowym murem. Dlaczego ludzie nie radząc sobie z własnym życiem, wpierdalają się w czyjeś. A Ty? Dlaczego się tak szybko poddałeś? Dlaczego kurwa codziennie pozwalasz patrzeć swojej matce na to jak spływasz po podłodze w łazience, a ona rozkładając ręce, odpuściła sobie własnego syna?! Wystrzegamy się boga, wiedząc że on już nie pomoże. Wystrzegamy się własnych myśli, swoją psychikę dawno wyjebaliśmy w kibel, pamiętasz? z tą ostatnią paczką w kibel. Robimy wszystko, aby nie odkryć przez śmiercią, że nie potrafiliśmy żyć. / abstractiions.
|
|
  |
` chociaż jest wtorek, powinnam być w szkole i jakoś trzymać poziom społeczny, siedzę tutaj. Siedzę z butelką wódki, pełną popielniczką i najnowszą płytą Chady w głośniku. Właśnie słucham "gdzie ta ekipa?" i też zadaję sobie to pytanie. Jeszcze dwa lata temu był tam z nami. Ćpaliśmy razem w tym szarym bloku na Ratajach, gdzie sąsiadka kumpla wyszła i nakazała nam tylko otworzyć okno. Teraz go już nie ma, a każde z nas boi się spojrzeć sobie w oczy bo w podświadomości wiemy, że do jego śmierci przyczyniliśmy się w największym stopniu. My i to pierdolone ścierwo. / abstractiions.
|
|
 |
najbardziej pragnę ciebie, z powrotem obok.
|
|
  |
` chciałam sprawdzić dla którego z nich jestem na prawdę ważna. Poprosiłam, aby wzięli do siebie moje problemy. Pierwszy spierdolił do kumpli, drugi właśnie pyta czy nie chcę herbaty. / abstractiions.
|
|
  |
` nie mam żalu do świata. Podobno wszystko co się dzieje, dzieje się przez nas. Ale ja wcale nie chciałam tak żyć. Nie chciałam codziennie umierać i wyć z bólu, nie śpiąc po nocach. Nie chciałam zakochiwać się w największym skurwielu w mieście, raniąc mężczyznę wartego więcej niż cały świat.Tych blizn na ręce też nie chciałam, one powstały mimowolnie, z bezsilności. Zawsze marzyłam chociaż o dobrych kontaktach z rodzicami, a zamiast tego piszę to tutaj bo nie potrafimy rozmawiać.Mimo tych wszystkich złych dni, których jest coraz więcej, staram się dawać radę. Nie wiem po co, ale się staram. / abstractiions.
|
|
  |
` coraz większą trudność sprawia mi życie tutaj. Coraz mniejsza ochota na robienie czegokolwiek tak, aby ktoś był z tego zadowolony. Nie zależy mi już na szczęściu innych bo zdążyłam zauważyć, że moje samopoczucie nie obchodzi zupełnie nikogo na świecie w którym egzystuję. Nie wiem jak długo będę wstanie to znosić i bólem fizycznym, zakreślać ból psychiczny. Jestem tutaj, a tak na prawdę w podświadomości mam chęć bycia dwa metry pod ziemią gdzie nic by już nie istniało. Zniknął by ból, płacz, wewnętrzny krzyk, myśli. Rzeczą, która trzyma mnie tutaj jesteś Ty. Mimo, że dziś nie jesteś mój, czuję Twoją obecność we mnie bo serce nadal mam Twoje i nie pozwolę mu spocząć póki nie przeżyjemy razem wszystkiego co można przeżyć na tym beznadziejnym świecie. / abstractiions.
|
|
  |
` dzisiaj obudziłam się zanim wstało słońce chociaż w sumie nie wiem czy można to tak nazwać bo oczu nie zamknęłam od czterdziestu ośmiu godzin nie wliczając mrugania. Mimo wszystko starałam się od rana dawać radę i udawać sama przed sobą, a przy okazji przed wszystkimi dookoła że jest okej, chociaż wcale nie jest okej. Wyszłam do szkoły i nawet ćwiczyłam na wfie, odbijałam piłkę grając w siatkę mimo bólu, który zadaje zajmująca jakiś centymetr kwadratowy na mojej lewej ręce, wyszarpana litera K. Nie wiem czy do pójścia z dalszych lekcji skłoniła mnie choroba fizyczna czy niedobry stan psychiczny. Obawiam się, że obydwa powody były równie ważne. Teraz siedzę tutaj, a jedyne co mi w jakiś minimalny sposób pomaga są właśnie te literki i łzy, którymi coraz częściej nawadniam swoje policzki. / abstractiions.
|
|
  |
` gdzie jesteś? Powiedz mi kochanie co robisz? mam ochotę się do Ciebie zbliżyć. Nie ważne czy na promień metra albo centymetra, albo zbliżyć się do utraty tchu. Po prostu nie chcę już tutaj być, sama, z krwawiącą raną przeplatającą się z cieniutkimi żyłkami lewej ręki. Tego grudniowego wieczoru został mi tylko ten ślad. Właśnie ta pierwsza litera Twojego idealnego imienia. I nie wiem czy to pamiątka po tym co dobre, złe czy po prostu mała ranka zadająca minimalny ból. Podobno tatuaże z blizny są w modzie. Bardzo tęsknię za tym co było i nawet za tym co miało być. Nie wiem ile jeszcze zdołam znieść, ale chciałabym zobaczyć jeszcze Twój uśmiech, dziś. / abstractiions.
|
|
  |
` co się z nami stało? Gdzie jest dawne szczęście, szczelnie pozamykane w naszych uśmiechach? dlaczego ja jestem tutaj z tym całym syfem w głowie, a Ty tam za oknem, z butelką wódki, której spód jest zamoknięty od spadających na ziemie kropel grudniowego deszczu.Kogo chcemy w ten sposób oszukać? Siebie? A więc pij kochanie za największy błąd w swoim życiu - za mnie. Pij za Twoje marzenie, aby nigdy więcej mnie nie spotkać. A ja dalej będę tutaj sama z myślami i tym grudniowym deszczem za oknem, który lubię mimo tego, że Ty tam mokniesz z tą butelką wódki, której nie lubię bo właśnie tą butelką masz chęć pokazać mi jak silny jesteś. A może ta wódka będzie Twoją ostatnią? Oby. Oby ten deszcz bijący w parapet mojego okna, nie był Twoim ostatnim przez tą butelkę. / abstractiions.
|
|
|
|