 |
jak to jest że dwoje ludzi, którzy się kochają nie mają odwagi tego sobie wyznać i przez to oboje cierpią ogromne męki ?
|
|
 |
Jesteś moim marzeniem,
czasem też utrapieniem.
Często miewam wrażenie,
że jesteś moim cieniem.
Bo gdziekolwiek nie pójdę,
bo gdziekolwiek nie spojrzę,
widzę Ciebie,
tylko Ciebie.
|
|
 |
` A liliowa sukienka w cytrynowe kropki , którą tak lubił, od dziś będzie służyć za chusteczkę .
|
|
 |
Gdy odchodze od Ciebie obrażona; idź za mną. ~ Gdy patrzę na Twoje usta; całuj mnie. ~Gdy Cię popycham i bije; chwytaj mnie i nie puszczaj.~ Gdy zaczynam do Ciebie przeklinać; całuj mnie i mów,że kochasz.~ Gdy jestem cicha; pytaj co się stało.~Gdy Cię ignoruje; poświęć mi swoją uwagę.~Gdy Cię odpycham; przyciągaj mnie do siebi
|
|
 |
policjantka spisuje menela w parku i mówi mu '' zapraszam do poloneza '' a on do niej : z kurwami nie tańczę
|
|
 |
Przytulanie wytwarza hormony szczęścia, które powodują zanik agresji interpersonalnej i spowalniają proces starzenia się komórek. Przytulisz mnie?
|
|
 |
Jak ten śnieg stopnieje, to będziemy zapierdalać do szkoły nie zaprzęgiem, a kajakiem.
|
|
 |
Nie płakałam z racji że mnie zostawiłeś, tylko że zmarnowałam na Ciebie tyle czasu / aishiteru
|
|
 |
(cz.1) rozległ się dzwonek mojego telefonu. zaspana przetarłam oczy, zapaliłam lampkę i spojrzałam na zegarek. wskazywał 23:46. odebrałam komórkę. - halo? - powiedziałam słabym głosem. - cześć kochanie. możesz przyjść na 'naszą ławkę'? - zapytałeś. - pewnie kotku. tylko się ogarnę, będę za 10 minut. do zobaczenia. - nacisnęłam czerwoną słuchawkę. przejrzałam się w lustrze. rozczesałam palcami włosy. "może być" - pomyślałam. szybko ubrałam dżinsy, koszulkę, sweter, kurtkę, buty i wybiegłam z domu. po drodze myślałam o tym co takiego zrobiłam. twój głos brzmiał tak poważnie. gdy dobiegłam na miejsce usłyszałam dzwony. "północ" - pomyślałam. zauważyłam cię siedzącego pod lipą. usiadłam obok i chwyciłam twoją dłoń. - co się stało kochanie? - w twoich oczach dojrzałam łzy. - nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś. - wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.. - zauważyłam, że w ręce trzymasz nóż.
|
|
 |
(cz.2) - po co ci to? - nie chciałam zdradzić mojego strachu, jednak głos mi zadrżał. zaśmiałeś się. spojrzałam na ciebie nie wiedząc co mam zrobić. położyłeś nóż na śniegu. - wiesz.. myślałem o tym czy ze sobą nie skończyć. - wybałuszyłam oczy. - CO?! - powiedziałam to głośniej niż zamierzałam, poczułam jak drgnąłeś. - dobrze, że przyszłaś, gdyby nie świadomość tego, że jesteś i że zawsze mogę na ciebie liczyć pewnie bym się zabił.. - ale.. dlaczego? dlaczego chciałeś to zrobić? - miałem wypadek.. - o matko! nic ci się nie stało? - mi nic.. ale mój brat.. on.. - twoje oczy znowu się zaszkliły. - od razu pojęłam co się stało. wasze wybryki na motorach. tak bardzo tego nienawidziłam. rozpłakałam się i popatrzyłam ci w oczy. - tak strasznie mi przykro. - też się rozpłakałeś. pomyślałam wtedy jak to dobrze, że wspieramy się w trudnych chwilach, że nie boimy się swoich emocji. jak to dobrze, że mamy siebie..
|
|
|
|