 |
Olej to wszystko i weź mnie za rękę, nie mowie ci, ze wkoło będzie wtedy piękniej ,ale zobaczysz, łatwiej jest we dwoje.
|
|
 |
Dość mam tych cholernych myśli "co by było gdyby..". Chce już zapomnieć, że "byliśmy" razem, że kochałam Cie, a Ty udawałeś ze kochasz./miiishii
|
|
 |
NAUCZ SIĘ KOCHAĆ. PROSZE./miiishii
|
|
 |
Zanim Cię poznałam, moim marzeniem było urodzić śliczną dziewczynkę z rumianą buzią, która cały czas by się śmiała. Wyobrażałam sobie jak będę czesać jej delikatne włosy i ubierać w różowe sukienki. Lecz później pojawiłeś się Ty i wywróciłeś moje marzenia do góry nogami. Śliczne spineczki i delikatne pantofelki poszły w kąt, a ja chciałam urodzić chłopczyka, taką miniaturową wersję Ciebie, z tymi samymi oczami, nieśmiałym uśmiechem, i blond włosami. Ubierała bym go w luźne spodnie i szare koszulki z uśmiechami które tak uwielbiam...
|
|
 |
Lubię patrzeć jak przechodzisz szkolnym korytarzem, ze słuchawkami w uszach, mając tą nieobecną minę która oznacza, że przebywasz teraz w swoim własnym świecie z dala od szarej i ponurej rzeczywistości. Lecz jestem też niestety bardzo naiwna, mając nadzieję, że twój nieprzytomny wzrok powędruje w moją stronę, bądź, że jakieś miejsce w Twoim własnym świecie jest zarezerwowane dla mnie...
|
|
 |
- Nie pomyślałeś o tym, że ja też mam uczucia i cierpię jak każdy inny człowiek?! - wykrzyczała w najpiękniejsze oczy świata
|
|
 |
-mamo, mogę iść na spacer z koleżanką? - a ta koleżanka jest wysokim błękitnookim blondynem?
|
|
 |
Wiem ze jeszcze kiedyś nadejdzie taki dzień
W tłumie przechodniów całkiem przypadkiem
Ujrzę Cię
|
|
 |
Co dziś, co dziś zostało z twoich słów?
|
|
 |
"Jak to jest , że w szkole jestem dla ciebie nikim , a po za nią jestem całym twoim życiem?"/izuu
|
|
 |
Pomocy, ja żyję, moje serce bije jak młot…
|
|
 |
- Możesz mi powiedzieć co ty tu robisz? - spytała. - Stoję i czekam. To co ze moknę. Nie patrz na deszcz dla mnie on teraz nie istnieje. - odpowiedział. - Niby na kogo czekasz? I po co pod moim domem. I jak wytłumaczysz te kamienie na moim balkonie?! - wykrzyczała. Była zdenerwowana. Widząc jego twarz chciała się rozpłakać. Kochała go, ale mimo to była twarda. - Na ciebie, na nas. - odpowiedział. - Ha! Nie ma już nas! Sam mi tak wczoraj powiedziałeś! Więc nie masz na co czekać! Idź do domu i.. - zamilkła. Mimo deszczu widziała łzy, które wypływały mu z oczu i spadały na policzki. - Nie płacz. To twoja wina. Sam chciałeś się rozstać, a teraz wracasz o 2 w nocy. Rzucasz kamieniami w mój balkon i jeszcze... Eh. Idź do domu nie mam ochoty znowu tego przerabiać. - powiedziawszy to chciała się odwrócić, lecz złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. - Popełniłem błąd. Myślałem, że potrafię, ale nie umiem. Nie chcę i przepraszam. Przepraszam za wszystko. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
|
|
|
|