 |
Bywa, że wznosimy wokół siebie mury, budujemy je długo i mozolnie i sądzimy, że są bardzo mocne. Jednak potem zjawia się ktoś i obala je zwykłym dotknięciem lub tchnieniem oddechu.
|
|
 |
Nie ma reguły rozpaczy. Nie ma zasad dotyczących bycia smutnym
|
|
 |
Przepraszam. Nienawidzę kurwa tej pracy, muszę mieć przyjaciół, żeby nie zwariować. Większość moich klientów chciałoby mnie zabić. Kiedy po skończonym dniu wracam do domu, do mojej drugiej połowy,chcę się zrelaksować. Czuję potrzebę bycia wśród przyjaciół, odreagowania. Potrzebuję przyjaciół, żeby się pozbierać.(słowa psychiatry)
|
|
 |
Stałam w kolejce do kasy wraz z moim chłopakiem.. Oglądałam płyty nieznanych mi zespołów, dodatków do prezentów, termofory,pudełka, batoniki i zegarki. - Jakiś koleś się na Ciebie patrzy, znasz go ? Odwróciłam się. Max. Spojrzałam mu prosto w oczy. Śmiał mi się prosto w twarz, no tak przecież mnie zniszczył. -nie, chodźmy stąd, nie chcę już tej książki. uśmiechnęłam się, złapałam go za rękę i wyszliśmy. Nadal kocham.
|
|
 |
-kochanie jesteś zazdrosna? -nie - a dostane buziaka? - niech ona ci da.. /kwejk. OTÓŻ TO!
|
|
 |
Kiedy zakładał pętlę, jakaś cząstka jego duszy krzyczała. To było jak sen. Miał być katem i ofiarą w jednej osobie. Przesunął się na stołku. I…. stchórzył. Już wiedział, że tego nie uczyni, że nie wystarczy mu sił. Ale stołek pod nim zatrzeszczał. Mężczyzna stracił równowagę, zamachał desperacko rękoma, ale było już za późno. Nogi stołka rozjechały się na boki, a z trzaskiem pękającego drewna zlał się głuchy łoskot opadającego ciała.
|
|
 |
trzy opakowania chusteczek, ciepły koc, herbata i gigabajty smutnych piosenek.
|
|
 |
w nim znajduję wszystko, czego Tobie brakowało.
|
|
 |
dziś, z tym szesnastoletnim doświadczeniem, zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o miłość, to człowiek w każdym wieku jest tak samo głupi. tak samo oddaje się tej miłości, tak samo chce, by wszystko wyszło idealnie. a później tak samo cierpi. nie ma żadnego leku na to, nie ma zahamowań przed bólem, ani niczego. jest ból. i będzie ból. i u mnie też jest ból. codziennie ten sam, który przywołuje codziennie te same wspomnienia. ból, przy którym mam ochotę wyciąć sobie brzuch. ból, przy którym mam wrażenie, że spotyka mnie coś najgorszego. ból nieszczęśliwej miłości, która trwa ponad rok. tak, kochanie, dalej mi na tobie zależy.
|
|
 |
tamtej banalnej nocy, przy banalnym tanim winie i banalnych wyznaniach bełkotanych niepewnie, wszystko się zaczęło. to przykre - skończyło się na banalnym chodniku, z banalnym krzykiem, bo nie ogarnialiśmy tej cholernej, BANALNEJ miłości.
|
|
 |
mam ochotę się zwyczajnie rozpaść. przy ulubionym kawałku, wtulając się w ukochaną, ciepłą pościel, czytając raz jeszcze ulubiony cytat z książki, rozłożyć się na maciupeńkie elementy. następnie przy sklejaniu zapomnieć dodać do siebie tej cholernej tęsknoty za przeszłością i wszechogarniającej pustki, które ostatnio ewidentnie uzależniły się od wpadania do mnie bez zapowiedzi, tak na pogaduchy i kawę.
|
|
|
|