 |
Przyjazn umarla gdzies tam pomiedzy nastepnym kieliszkiem a nowym nozem w plecach mych
|
|
 |
Na pięcie wirujesz znakomicie
a na prostej potkniesz się o muldę.
Na szczęscie pracujesz całe życie
a na nieszczęscie sekundę. \rahim
|
|
 |
z perspektywy Jego ramion wszystko wydawało się lepsze. powiedzmy te płatki śniegu nie były puchem lepiącym się do ubrań, a wyimaginowanymi gwiazdkami, które opadały Mu na włosy. stawanie na palcach kończyło się całusem, a nie pudłem spadającym z regału na głowę. niemiecki przestał być nie do przejścia, gdy między licznymi regułkami, rzucał różniące się pytanie - z propozycją pójścia do kina, czy gdziekolwiek. Jego bluzy w mojej szafie, perfumy na półce pasowały równie perfekcyjnie jak On sam w moim sercu. teraz, kiedy noce utożsamiają się z ciepłym kakao i romansidłem w którym szukam naszych imion, zastanawiam się, jakim prawem zabrano mi to lepsze życie.
|
|
 |
- Gehen wir in den Tennisclub? - Tut mir leid, ich kann nicht. Ich muss Mutti helfen. Gehen wir schwimmen? - Tut mir leid, ich kann nicht. Ich muss joggen gehen. Gehen wir in den Park? - Tut mir leid, ich kann nicht. Ich muss zu Tante Olga fahren. - Gehen wir in den Park?! - Bartek, pytałeś już. - Będę namolny. Będę pytał, aż się zgodzisz.
|
|
 |
Pif-paf, ból. Zegar się zatrzymał. Pytanie wyrosło nad jutrem. Cisza rozbrzmiewa. Światło w lampce szaleńczo migocze. Ktoś się wystraszył, ktoś zapłakał. Nagle wielu umarło. Nikogo to nie obeszło, nikt nie zainterweniował. Ktoś założył słuchawki, ktoś powiedział, że ma własne problemy, ktoś nabrał wody w usta. Ktoś stracił „przyjaciela”, ktoś stracił samego siebie. Bóg odszedł, serce pękło na pół, dusza uciekła do Piekła… nawet tam było lepiej.
|
|
 |
Wystarczająco dobra dziewczyna musi mieć piersi DD i skórę jak wilgotna guma o kolorze cynamonu. Do tego falę blond włosów, ubrania, które za miesiąc będą w dwustustronicowych, zafoliowanych magazynach i ten rodzaj autyzmu, który objawia się geniuszem w jednej tylko czynności (wszyscy wiemy jakiej). Musi przejść kurs przygotowawczy do bycia piękną suką i wyjść z niego z wyróżnieniem, dyplomem i różową bransoletką, jako prezentem dla prymuski. Ma siedzieć cicho i wyglądać pięknie na imprezie, meczu, spotkaniu, spacerze. Kumple mają być o nią zazdrośni. Nie ma umieć mówić i śnić, ma nie myśleć i nie czuć, ma nie czytać i nie mieć zainteresowań, nie jeść, nie mieć potrzeb. Nawet nie odpoczywać, bo przecież coś trzeba posuwać.
|
|
 |
uwielbiam jak ktoś bawi się moimi włosami, zieloną herbatę z opuncją figową, truskawki z bitą śmietaną, facetów z zielonymi patrzałkami i lekkim zarostem, książki, naleśniki, długie pocałunki. z tym, że widzisz, od jakiegoś czasu ilość gości o podanym opisie, zawęża się do jednego - Ciebie, truskawki, herbata, naleśniki smakują dobrze wyłącznie przy Tobie, a wymarzone wieczory to te, kiedy zawijając sobie na palce moje włosy, cytujesz Zafóna, a potem w formie przypieczętowania stykasz swoje wargi z moimi.
|
|
 |
pamiętasz tamten dzień, noc właściwie? zmartwienie stanowiła tylko pusta butelka po wódce, która była jedynym antidotum na uczucia. przez kilka godzin nic nas nie zabijało.
|
|
 |
nie potrzebowała dużo czasu, by rozeznać się w sytuacji. wchodząc do mojego pokoju, rzuciła torbę na łóżko, a wyłapując wydobywającego się z głośników rocka, wypaliła tylko: - znów smutamy, mam rozumieć? zakatujesz się, dziewczyno. - zakrywając emocje w półuśmiechu z wyrzutami przyznałam przed sobą, że mimo podświadomych obietnic, nie tylko przywoływałam wspomnienia tymi utworami, ale co wieczór, znów otulałam się kocem i pozwalałam by łzy, kolejne łzy których był dziełem, skapywały do kubka z kawą.
|
|
 |
Gdy chcemy o czymś nie myśleć, myślimy o tym jeszcze bardziej. /[?] prawda.
|
|
|
|