 |
|
Siemasz mała, znów zapytam co tam słychać, no bo mimo że się staram, już nie mogę dziś oddychać tobą, a ty mną, rozumiem...w sumie nie rozumiem
|
|
 |
|
dobrze wiem jak to boli, niosę ciężar doświadczeń,
spójrz w serce, choć wiem że nie zechcesz tam patrzeć
|
|
 |
|
różne bodźce zmuszają nas do zmiany, nie jesteśmy wolni, a gdy już jesteśmy to chlamy
|
|
 |
|
spaleni znów w ciemność chowają swoje twarze,
czas zmienić już codzienność, by uniknąć poparzeń
|
|
 |
|
kurwa mac, powinienem przestac chlac..
|
|
 |
|
czemu doceniam mężczyzn, zawsze jak ich trace? analiza tych melanży to wciąż moralne kace,
miałam Ciebie, miałam szczęście,
Czułam ciepło - sama stworzyłam swoje piekło
|
|
 |
|
chyba coś pękło we mnie, wtedy gdy trzasnęłaś drzwiami,
ja wybrałem chlanie z moimi kumplami,
wódka była gorzka i zostałem sam,
mam do siebie pretensje, nie wiem czy rade dam
|
|
 |
|
chciałbym nie musieć udawać już, wykrzyczeć im w ryj, co mi sprawia ból ,mieć plan, dla Ciebie się starać znów i zabrać Cię tam, gdzie być zawsze chciałeś i chuj
|
|
 |
|
gdybyś przeżył to co ja, zmieniłbyś zdanie o mnie, bo gdy leżysz na dnie sam, czasami ciężko się podnieść
|
|
 |
|
tyle rzeczy spierdoliłem, uwierz wstyd mi dziś, ale wiem, że nie zamkniesz ramion i będziesz tutaj zawsze Ty, mój prywatny anioł:)
|
|
 |
|
niby wszystko teraz wam się układa tu, a mimo wszystko jednak coś Cię ciągnie w dół
|
|
|
|