 |
|
"Najlepszą inspiracją są ludzie, którzy w Ciebie nie wierzą."
|
|
 |
|
Przytul mnie. Niewykluczone, że pod natłokiem nazbieranych przez ostatnie miesiące zmiennych uczuć, setek emocji i wszelkiej frustracji, nie powstrzymam kilku łez i pobrudzę Ci koszulkę tuszem. Wybacz mi po prostu, nic nie mów, udawaj, że nie zauważyłeś, pokaż, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Daj mi kilka minut, tul mnie, muszę zebrać myśli, to jest ten moment w którym wymiotę ze swojego serca cały ten nazbierany kurz. Milcz, proszę, układam uczucia na półce, muszę dbać o precyzję. Kiedy będę gotowa, wyczujesz ten moment. Oddalę się, nie wysuwając z ramion, lecz na tyle by móc spojrzeć Ci w oczy. Wtedy przeproszę - bo nie kochałam, a obecnie zabijam nie tylko Twoją obecność w teraźniejszości, lecz także każde ze wspólnych spojrzeń. Nie kochałam, bo poznając wizytówkę Twojej duszy, mimowolnie Cię znienawidziłam.
|
|
 |
Zadaję za wiele pytań. Dlaczego? Po to żeby potem tylko cierpieć? Chcę wiedzieć zbyt dużo, podobno zawsze byłam ciekawa, czasem bez granic, wierciłam dziury by uspokoić własne myśli, jednak czy je uspakajałam? Po części tak. Tą drugą częścią najlepiej byłoby w ogóle się nie przejmować, gdyby nie to, że zadawała pojedyncze ciosy. Sama je sobie zadawałam. Gdy nie mówiłam o swoich planach, gdy łączyłam historie, czytałam wszystkie te wspólne rozmowy i mierzyłam zbyt odlegle. Gdy wiedziałam tylko ja, gdy tylko ja chciałam możliwe, że zbyt wiele. Moje chcieć to nie móc. Może za mało się staram? A może zwyczajnie to nie mój czas, nie moje miejsce. / Endoftime.
|
|
 |
I zawsze tak żyłam, zachowując wygodny dystans, i aż do teraz mówiłam sobie, że jestem szczęśliwa w samotności, bo żaden z Nich nie był wart ryzyka
|
|
 |
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.
|
|
 |
Gorąca kąpiel w wypełnionej pianą wannie,
a potem sen. Długi sen w pierzynach i milionie poduszek.
Zapach słodkiego dymu unoszącego się w powietrzu, filiżanka waniliowej herbaty.
|
|
 |
|
Nie bez powodu mówi się o kimś zakochanym, że "wpadł", ponieważ na końcu człowiek nieuchronnie rozbija się o dno. | Jodi Picoult
|
|
 |
o zniewalającej rozkoszy, która jest czymś więcej niż marne odpalanie furgonetki, przestarzałej w mgnieniu. ty robisz z niej pośmiewisko, stawiasz wszystko na wysokim mniemaniu, że jest kimś więcej, kimś więcej niż tylko znajomą, której parzysz kawę gdy bezczelnie się wprasza. i jakimś cudem ona zna twoje chore myśli. udowadniasz jej, że jesteś szalenie zawziętym panem, o wielkim, bezczelnym charakterze. jednak nie zasłużyłeś na pochwale. pogarda. głębokie wnętrze. zatopić się w bezbronności, którą posiada będąc w jego kuchni, gdzie wieczorna kawa, o której wspominałam, parzy się od dobrych czterech minut. mimo to on tu jest, wygrywa bezkompromisowo.
|
|
 |
Ty jesteś kimś , kto poda mi kredki , kiedy będę miała ołówek . Zrobi mi naleśniki z uśmieszkiem z dżemu . Nie będziesz pytał , bo będziesz wiedział . Przejdziesz ze mną na czerwonym świetle i w ostatniej chwili powiesz 'Uważaj , Kałuża' . Nadążysz za mną do autobusu . Odpowiesz równo ze mną na jedno pyytanie . Będziesz mnie słuchał kiedy coś mówię i uśmiechał się kiedy będę na Ciebie zła . I nawet byłabym grzeczna dla Ciebie przez chwile .. '
|
|
 |
Zatęsknij i dojdź do wniosku, że beze mnie już nie dasz sobie rady.
|
|
|
|